Cena paliwa będzie dwucyfrowa
– Obawiamy się, że te ceny mogą jeszcze drastycznie wzrosnąć, jeżeli nie będzie interwencji związanej z nawozami. Dlatego zaproponowaliśmy dopłaty 1000 zł nie do hektara, tylko do tony nawozu. Chodzi o to, żeby środki trafiły do tych, którzy naprawdę produkują. Liczymy na to, że rząd podejmie tę decyzję, bo od października tylko obiecują. Dodatkowo organizujemy akcję Zielona Niedziela w ponad 100 miejscach. Spotykamy się z producentami żywności, z rolnikami, ale też w miastach z konsumentami. Spotkania odbywają się pod hasłem: Czy jest w Polsce bezpieczeństwo żywnościowe? Czy bochenek chleba nie będzie za chwilę po 10 zł? Niestety, takie analizy naszych ekspertów też są, że jeżeli nie będzie dzisiaj interwencji na rynku nawozów, będą mniejsze zbiory. Jeżeli nie będzie pomocy w sprawie suszy, to sytuacja nie będzie wyglą
„Super Express”: – Przedstawiony przez premiera Morawieckiego plan tzw. derusyfikacji polskiej energetyki jest realny? Piotr Maciążek: – To zależy, o jakim surowcu mówimy. Czym innym jest rynek węgla, czym innym rynek gazowy, a jeszcze czym innym rynek ropy naftowej. Pierwszy termin dotyczy oczywiście rosyjskiego węgla i technicznie wydawałoby się, że jest to proste do zrobienia, bo jego import jest przeznaczony głównie dla spółek prywatnych i konsumentów indywidualnych, państwowe firmy praktycznie z niego nie korzystają. Niemniej 8–10 mln sprowadzanych ton to jest dość duży udział surowca. Ja się obawiam, że te przepisy okażą się nieskuteczne.
– Dlaczego?
– Bo rząd nie osiągnął unijnego konsensusu, w związku z tym będzie można ominąć te przepisy poprzez sprowadzanie rosyjskiego węgla z innego państwa członkowskiego. Wydaje się, że gabinet Mateusza Morawieckiego dała za dobrze. Kolejnym wyzwaniem jest melioracja, gospodarka wodna. Uruchomienie środków europejskich, które są zamrożone, to priorytet.
– Podczas konferencji wiceministra infrastruktury była mowa o miliardzie złotych na ten cel…
– Prezydent Andrzej Duda obiecywał swego czasu oczko wodne. I gdzie te oczka wodne? Jakie oczka wodne? Potrzeba porządnych zbiorników retencyjnych, a nie przydomowych zbiorników na deszczówkę. Deszczówkę Polacy sobie sami zbierają.
sam jest świadomy niedoskonałości przepisów, które stworzył, bo rzecznik rządu sam stwierdził, że nie ma na co czekać i trzeba wprowadzać nowe.
– A jeśli chodzi o gaz ziemny?
– To tutaj jest jeszcze inaczej. Najbardziej harmonijne, najbardziej prawdopodobne i wiążące się z najmniejszym wstrząsem finansowym dla społeczeństwa będzie odejście od rosyjskiego gazu. Polska przygotowywała się do tego od lat, jeszcze za czasów Platformy Obywatelskiej i teraz PIS. Mamy rozbudowywany terminal LNG w Świnoujściu, dość duże wydobycie krajowe i pod koniec roku będziemy mieli nowy gazociąg, który połączy nas z szelfem norweskim, z którego będziemy mogli ściągać gaz. I to powinno nam umożliwić płynne zastąpienie wygasającego pod koniec roku kontraktu z Rosjanami. To jest więc technicznie najprostsze do zrobienia, ale na miejscu rządu nie spoczywałbym na laurach, bo w Polsce zużycie gazu rośnie bardzo intensywnie. Więc poczucie komfortu, które uzyskamy, rezygnując z rosyjskiego gazu na początku roku, będzie chwilowe, ponieważ konsumpcja pędzi i trzeba będzie pomyśleć
– To co należy zrobić?
– Uruchomienie wszystkich możliwych środków z programu rozwoju obszarów wiejskich, bo one też pomagają rolnikom. Trzeba podjąć decyzję o tym, że pomoc w sprawie suszy będzie udzielona natychmiast, i regulować też w jakiś sposób, działać na tym rynku. Kluczowa jest dzisiaj inwestycja w nawozy. Tak naprawdę decyzje w tej sprawie są spóźnione, ale jeszcze można trochę rzeczy uratować, więc na najbliższym posiedzeniu o nowych projektach dywersyfikacyjnych, umożliwiających ściąganie gazu z innych kierunków.
– No i sprawa ostatnia, czyli ropa naftowa.
– Ten rynek jest dość dobrze zdywersyfikowany, a udział rosyjskiej ropy w Polsce nieustannie spada. Z poziomu 80 proc. przerobu rosyjskiej ropy w polskich rafineriach w 2013 r. mamy nieco poniżej 50 proc. To jest duży postęp. I tutaj mam największe obawy, bo jeśli zgodnie z planami premiera w ciągu kilku miesięcy będzie konieczność całkowitego porzucenia rosyjskiej ropy, to będzie to wstrząs finansowy zarówno dla spółek petrochemicznych w Polsce, jak i Polaków, bo rosyjska ropa jest kiepskiej jakości, ale jest tańsza od innych.
– Jak silny to będzie wstrząs i jakie poniesiemy koszty uniezależnienia się od Rosji w kwestii importu ropy?
– (…) Gdybyśmy stworzyli horyzont 2–3 lat odejścia od rosyjskiej ropy, to dałoby się to zrobić przy o wiele mniejszych kosztach społecznych i przy o wiele mniejszych wzrostach cen paliw. Trudno przewidywać, jak one będą wyglądać, ale nie zdziwiłbym się, gdyby to było spokojnie w okolicach nawet 10 zł za litr.
– Aż tyle?
Sejmu nasza ustawa powinna być przyjęta.
– Przejdźmy do tematu przyspieszonych wyborów, bo o nich mówi się od dawna. Dojdzie do nich przed czasem?
– Opozycja musi cały czas myśleć o wyborach i też w jakiś sposób dążyć do tych wyborów, bo to jedyna szansa na sprawowanie władzy. Jestem gotowy do wyborów, PSL jest gotowe do wyborów. Trzeba być zawsze w gotowości. Choć osobiście w wybory w najbliższych miesiącach nie wierzę.
– Z prostej przyczyny. Po pierwsze, wojna napędza ceny ropy – mamy poziomy wykraczające daleko powyżej 100 dolarów za baryłkę. Po drugie, polityka Narodowego Banku Polskiego wiąże się z tym, że złoty jest rekordowo słaby, a przecież ropę kupuje się w dolarach. Słaby złoty będzie bardzo negatywnie rzutować na ceny paliw. Dodatkowo nie jest tajemnicą, że do tej pory koncerny naftowe często korzystały z okazji cenowych, realizując kontrakty krótkoterminowe, głównie przez przewoźników z Rosji. Teraz ta możliwość znika. Poza tym wszyscy w Europie będą teraz szukać dostaw nierosyjskich, więc – krótko mówiąc – ruch w interesie będzie duży, a skala ewentualnych upustów pewnie nieduża. To wszystko stawia – nie tylko Polskę, lecz także inne kraje unijne w trudnej sytuacji.
– Czyli zostało nam tylko płakać i płacić? – Rząd powinien ogłaszać w tej chwili pakiety osłonowe dla polskiego społeczeństwa, bo czekają nas podwyżki gazu, energii elektrycznej, na stacjach paliw i w dodatku wysoka inflacja. Czeka nas życiowy szok dla polskiego społeczeństwa.