Thurnbichler był o krok od rezygnacji
A ustriak Thomas Thurnbichler (33 l.) przyjechał w sobotę do Krakowa. W poniedziałek ma podpisać czteroletnią umowę o pracę z polską kadrą w skokach narciarskich. Dyrektor PZN Adam Małysz (45 l.), który był głównym negocjatorem w poszukiwaniach szkoleniowca, cieszy się z takiego finału sprawy.
„Super Express”: – Czego się pan spodziewa po nowym sterniku kadry?
Adam Małysz: – Wniesie świeżość jako nowa osoba, przezwycięży monotonię. Ale ważniejsze, że jest ambitny, chwalony przez znawców i lubiany w środowisku.
– Czy trener młodszy od niektórych podopiecznych będzie miał autorytet?
– Skoro zawodnicy chcą się rozwijać, nie będzie to przeszkodą. Podobnie jak z Robertem Hrgotą u Słoweńców [jest o rok starszy od Austriaka – red.]. Thomas ma nie tylko wykształcenie, lecz także doświadczenie i osiągnięcia, zwłaszcza z austriackimi juniorami, którzy niedawno zdobyli wszystkie trzy medale indywidualne i wygrali drużynówkę w MŚ juniorów w Zakopanem.
– Były jednak starania o zatrudnienie trenera o głośnym nazwisku...
– Dla mediów wiele znaczy samo nazwisko. Owszem, rozmawialiśmy i z Miką Kojonkoskim, i z Alexandrem Pointnerem. Ten ostatni chciał stworzyć system, który byłby dla nas za drogi. Ale potem bardzo nam pomógł w nakłanianiu Thurnbichlera, którego przedtem chciał mieć za asystenta, a którego austriacki związek nie chciał wypuścić. Także wtedy, gdy Thomas chciał się wycofać z rozmów, gdy w Planicy powstała przykra sytuacja wokół Michala Doleżala. Był o krok od rezygnacji.
– A co go skłoniło do podtrzymania rozmów?
– Obiecałem, że go nie zostawię i pomogę mu. Ukłony należą się też Pointnerowi. A przy tak pełnym energii trenerze mnie także nadal się chce. Postanowiłem, że pozostanę dyrektorem od skoków w PZN.
– Zostawił pan za sobą zarzuty o brak konsultacji ze skoczkami w sprawie trenera?
– Zrobiło mi się przykro, bo byłem razem z tą grupą od chwili zatrudnienia Stefana Horngachera, tymczasem w Planicy usłyszałem, że nie należę do tego zespołu. Dość mocno to przeżyłem. Od końca sezonu do dziś nie rozmawiałem z zawodnikami.
– Oni tymczasem mają posezonową przerwę najdłuższą od kilku lat…
– System przejścia z jednego sezonu bezpośrednio do drugiego przestał działać. A ponadto pewne ćwiczenia zalecane przez doktora Pernitscha stały się dziwne. Działały na partie mięśni niezwiązane ze skokami. Na przykład przeciąganie liną samochodu albo pewne ćwiczenia na drążku. Do końca kwietnia skoczkowie mają dobrze odpocząć i zregenerować się.
Adam Małysz (45 l.) pozostaje przy kadrze skoków i zdradza „Super Expressowi”:
W Pluslidze siatkarzy na placu boju pozostaje Trefl Gdańsk i rozgrywa zaległe spotkania. Stawką jest awans podopiecznych Michała Winiarskiego do play-off, ale na drodze stanęli mistrz i wicemistrz Polski.
Treflowi do awansu do ósemki potrzeba trzech punktów zdobytych w meczach z Jastrzębskim Węglem i Zaksą Kędzierzyn. W pierwszym z tych starć niewiele brakowało, ostatecznie jednak faworyt z Jastrzębia wygrał 3:2, a to oznaczało jedynie punkcik na koncie gdańszczan.
Jeśli marzą o walce o medale, dzisiaj w Kędzierzynie muszą pokonać w dowolnym stosunku najlepszą ekipę Ligi Mistrzów ubiegłego sezonu i tegorocznego finalistę. Zadanie wydaje się trudne, ale warto zauważyć, że ewentualna wygrana Trefla 3:2 nad Zaksą urządza… oba zespoły: gdański wskoczy na siódme miejsce, a kędzierzyński – na pierwsze.
Zaległy mecz z 19. kol.: Trefl Gdańsk – Jastrzębski Węgiel 2:3
1. 22 4 65 70:25
2. 70:19
3. 72:37
4. 56:45
5. 55:44
6. 51:45
7. 49:54
8. 47:55
9. 45:47
10. 42:63
11. 36:62
12. 34:63
13. 29:65
14. 34:66 17 14 14 12 12 11 8 8 7 7 6 9 14 18 19 47 45 41 36 36 34 26 24 24 21 20