Rosjanie ZACIERAJĄ ślady zbrodni
Podwładni Putina powołali w Mariupolu specjalne brygady usuwające ciała tysięcy cywilów
Rosyjscy najeźdźcy chcą spalić w piecach ciała pomordowanych w Ukrainie cywilów! – Zbierają zabitych w okupowanej części Mariupola, oczyszczają ulice i ruiny budynków. Następnie palą je w mobilnych krematoriach albo w dużym krematorium w Charcysku pod Donieckiem – powiedział mer Mariupola Wadym Bojczenko (51 l.), powołując się na dane wywiadowcze.
Codziennie ujawniane są nowe przykłady zbrodni wojennych dokonywanych przez żołnierzy sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, która od 24 lutego prowadzi bestialską wojnę na Ukrainie. Wykonawcy woli Putina (70 l.) ostrzeliwują korytarze humanitarne, torturują emerytów, gwałcą kobiety na oczach ich dzieci. Na wyzwolonych przez wojska ukraińskie terenach na północ od Kijowa znaleziono już ciała ponad 500 rozstrzelanych cywilów. Społeczność międzynarodowa solidarnie potępiła rosyjskie zbrodnie i nałożyła kolejne sankcje na putinowski reżim.
Rosjanie wyciągnęli wnioski z konsekwencji pokazywania ich zbrodni. Teraz dowódcy walczących jednostek stworzyli specjalne brygady usuwające ciała tysięcy cywilów, którzy zdecydowali się pozostać w obleganym Mariupolu. – Rosyjscy okupanci zbierają ciała cywilów zabitych w Mariupolu, oczyszczają ulice i ruiny budynków. Wiemy, gdzie potem te ciała gromadzą – twierdzi mer Mariupola. Wyznaczono do tego celu specjalne miejsca. – Mieli dwa cyniczne plany, w jaki sposób pozbywać się ciał. Pierwszy to pochówki w masowych grobach, a drugi – spalanie szczątków w mobilnych krematoriach, przypominających z zewnątrz samochody ciężarowe – mówił Bojczenko w TV Ukraina 24. – Teraz pojawił się trzeci plan. Rosjanie wywiozą ciała do krematorium w Charcysku i tam się ich pozbędą – dodał. Mer odniósł się również do współpracy rosyjskich wojsk z ukraińskimi kolaborantami. W poniedziałek mer Mariupola oszacował skalę horroru, jaki rozegrał się w jego mieście. W rozmowie z AP oszacował, że w wyniku rosyjskiej inwazji mogło zginąć ponad 10 tys. mieszkańców. Obecnie w mieście ma pozostawać ok. 120 tys. cywilów, którzy pilnie potrzebują żywności, wody, ogrzewania i łączności.