To prowokacja rosyjskiego ambasadora
Radio Plus: – W poniedziałek w Warszawie ambasador Rosji został oblany czerwoną farbą przed Cmentarzem Żołnierzy Radzieckich. Zasłużył na to czy nie? Wojciech Skurkiewicz: – Przytoczoną przez pana sytuację trzeba rozpatrywać w dwóch kategoriach. Pierwsza teza, którą pan przedstawił, jest słuszna. Druga też. Z jednej strony, Rosja jest agresorem. Jest krajem, który zaatakował i który ciemięży niewinnych Ukraińców. Jest przedstawicielem Rosji, więc pewnie wielu uważa, że dostał za swoje, ale z drugiej strony, jest także dyplomatą. Jest przedstawicielem dyplomatycznym w naszym kraju i do tej sytuacji nie powinno dojść, bo dyplomaci są chronieni. Należy się spodziewać, że również polscy dyplomaci w Moskwie teraz będą mieli o wiele trudniejsze zadanie.
– Jak sam pan wspomniał, Polska ciągle utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Rosją. Nie musi, ale utrzymuje, więc jeżeli je utrzymuje, to czy ambasador Rosji nie powinien być chroniony? Czy służby zawiodły?
– Pewnie tak. Proszę zauważyć jedną rzecz. Tak jak polskiego ambasadora poza granicami kraju strzegą odpowiednie służby, tak samo ambasador Rosji w Polsce miał odpowiednią ochronę. W poniedziałek ochrona ambasadora Rosji była absolutnie bierna. Zdjęcia, które widzieliśmy w internecie i telewizji, przyczyniły się do satysfakcji ze strony przedstawicieli rosyjskich, którzy spodziewali się, że do tego może dojść. Tym bardziej że byli ostrzegani przez polskie służby i MSZ, iż nie powinni się tam pojawić.
– Ponawiam pytanie, czy to nie błąd, że polskie służby temu nie zapobiegły?
– Takie sytuacje byłyby odczytywane w sposób dwojaki. Możliwość złożenia kwiatów byłaby bardzo negatywnie odebrana przede wszystkim przez społeczeństwo polskie, społeczeństwo ukraińskie i społeczeństwo międzynarodowe. Polska policja umożliwiła odjazd ambasadorowi po wspomnianym incydencie. Proszę sobie przypomnieć, co zebrany wokół ambasadora tłum chciał później uczynić. Chciano zablokować możliwość wyjazdu ambasadora Rosji z miejsca zdarzenia. Sytuacja, o której rozmawiamy, nie powinna się zdarzyć. Tak samo ambasador nie powinien pojawiać się w miejscu, w którym się pojawił. Te działania były absolutnie prowokacyjne.
– A jeżeli chodzi o polskich dyplomatów i ich bezpieczeństwo w Rosji?
– Jestem przekonany, że bezpieczeństwo polskich dyplomatów w Rosji jest na bardzo wysokim poziomie. W tym zakresie Ministerstwo Spraw Zagranicznych bardzo blisko współpracuje z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, bo obrona placówek dyplomatycznych pozostaje w jurysdykcji MSWIA, ale oczywiście nie można wykluczyć prowokacji, które mogą mieć miejsce w najbliższym czasie. Podobne sytuacje mogą się zdarzać. Eksperci mówią, że wystąpienie rosyjskiej głowy państwa było defensywne. Nie miał się czym pochwalić, nie miał sukcesów, które mógłby pokazać. Można to tak odebrać?
– Proszę zwrócić uwagę, że defilada na pl. Czerwonym nie miała takiego znaczenia i charakpoprzednich teru jak w latach. Nie było komponentu lotniczego. Kreml wskazuje, że przyczyny należy szukać w pogodzie, ale pamiętajmy o tym, że w minionych latach wielokrotnie pogoda nie przeszkadzała. To pokazuje po pierwsze zaangażowanie sił powietrznych w wojnę w Ukrainie. Olbrzymie straty liczone w setkach, jeśli chodzi o helikoptery czy samoloty (…). Co do wystąpienia Putina... Proszę zwrócić uwagę, że nieco zmieniła się jego retoryka. Proszę pamiętać, że jeszcze kilka tygodni temu głosy, które płynęły z Kremla, były kierowane wprost do Ukrainy. Mam na myśli operację specjalną i inne sformułowania. Dziś ten ciężar został przesunięty na kraje Europy Zachodniej.
– Władimir Putin mówił, że to NATO miało zaatakować…
– ... że były plany zaatakowania chociażby Krymu czy innych części związanych z Rosją, co jest absolutnie wierutną bzdurą i kłamstwem. Zresztą wiele było nieprawdziwych informacji przekazywanych przez Putina w tym wystąpieniu. Putin nie miał za bardzo czym się pochwalić, biorąc pod uwagę np. doniesienia,
W poniedziałek rosyjski ambasador został oblany czerwoną farbą które niósł Twitter odnośnie chociażby mediów rosyjskich, gdzie wprost zaczynają się pojawiać informacje ekspertów wojskowych krytykujących działania Rosji.
– Zmieńmy temat. Jak wygląda kwestia polskich wyrzutni Piorun, które są stosowane w Ukrainie? Mówi się o zainteresowaniu międzynarodowym naszym sprzętem. Czy polskie wyrzutnie będą hitem eksportowym?
– Oczywiście, że tak. Strona ukraińska jest bardzo zadowolona z użytkowania piorunów. W ubiegłym tygodniu w piątek rozmawiałem w Warszawie z wiceministrem obrony narodowej Ukrainy, który zapewnił mnie, że wkrótce przedstawią materiały filmowe dotyczące używania i użytkowania piorunów.
Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej
– Powtórzę pytanie raz jeszcze: czy widać zainteresowanie polskimi wyrzutniami na arenie międzynarodowej?
– Z informacji, które do nas docierają, wynika, że zainteresowanie jest coraz większe i już się zastanawiamy nad zwiększeniem produkcji.