NIE MARTWIĘ SIĘ o jutro
– Tej jesieni Telewizja Polska obchodzi wyjatkowe, bo 70. urodziny. Co dla pani, jako osoby zwiazanej z nia od wielu lat, znaczy ten jubileusz?
– Dla mnie to przede wszystkim moment, by wspominać całą moją zawodową drogę, od pierwszych młodzieńczych marzeń o pracy przed kamerą aż do podsumowania ponad 20-letniej już kariery w Telewizji Polskiej. Na każdego z nas chyba zresztą telewizja przez te wszystkie lata zdążyła w jakiś sposób wpłynąć. Gdy dziś wspominamy kultowe niegdyś programy czy seriale, to widzimy, jak bardzo nas ukształtowały, czasem nie zdajemy sobie nawet sprawy, w jak dużym stopniu. Od trendów czy kultury języka, które podziwialiśmy u prezenterek, po humor Kabaretu Starszych Panów czy filmy i seriale Stanisława Barei, które często cytujemy przecież do dziś. Do dziś pamiętam, jak po obejrzeniu jakiegoś występu Anny Jantar, podczas którego po raz pierwszy pojawiła się w krótkich włosach, zażarcie dyskutowałyśmy z mamą, w jakiej fryzurze piosenkarce było lepiej. (śmiech)
– Cała Polska zyła tym, co działo sie w telewizji...
– Dokładnie! Takie były czasy, choćby dlatego, że telewizja nie miała wtedy właściwie konkurencji. Osoby pracujące wówczas w telewizji wyznaczały pewne trendy, i to nie tylko w kwestiach estetycznych, lecz także jeżeli chodzi język, którym się posługiwano, czy kształtowanie całej kultury popularnej. To, jak wielki wpływ telewizja może mieć na nasze życie, uświadomiła mi także rozmowa z naszą mistrzynią olimpijską Zofią Klepacką, którą niedawno gościłam w studiu, a która przyznała, że miłością do sportu zaraził ją Kazimierz Deyna, którego plakat jako dziewczynka miała nad łóżkiem. Być może nie nie byłoby więc tych medali, gdyby nie człowiek, którego znała wyłącznie z telewizji. Myślę zresztą, że takich historii jest na pewno więcej.
– Pamieta pani, kiedy i w pani zrodziło sie marzenie, by pojawic sie na srebrnym ekranie?
– To było w liceum. Nie do końca wtedy jeszcze wiedziałam, kim chcę zostać w przyszłości, bo interesowałam się bardzo wieloma rzeczami. Może właśnie dlatego uznałam, że dziennikarstwo to dobry kierunek dla kogoś tak ciekawego świata. Zaczęłam więc powoli iść w tym kierunku, uczęszczałam na zajęcia w Pałacu Młodzieży w Katowicach, gdzie prowadzono zajęcia dziennikarskie, a niedługo później moja mama natrafiła na ogłoszenie o konkursie na prezentera w Telewizji Katowice i spytała, czy nie chciałabym spróbować swoich sił. Tak się wszystko zaczęło.
– Które gwiazdy telewizji były dla pani najwieksza inspiracja na tamtym etapie pani kariery?
– Trudno wymienić jedną. Łacińskie przysłowie mówi: „słowa uczą, ale to przykłady pociągają”. I chyba coś w tym jest! Na pewno wrażenie robiła na mnie Krystyna Loska, zwłaszcza jeżeli chodzi o opanowanie warsztatu. Gdy usłyszałam, że podobno na wizji mówi wyłącznie z pamięci, pomyślałam sobie, że i ja tak mogę! Bogumiła Wander inspirowała z kolei niezwykłą elegancją i prezencją, zachwycał mnie też wdzięk Anny Marii Głębockiej, ale i styl Stanisławy Ryster, która z kolei była bardzo konkretna i rzeczowa. Wiele się od tych kobiet nauczyłam, jeśli chodzi o zachowanie przed kamerą.
– W ostatnich latach nie brakowało głosów wrózacych bliski koniec telewizji, która ustapi miejsca innym mediom. Podziela pani te obawy?
– To prawda, że rynek się podzielił, i wiele osób woli dziś szukać rozrywki w internecie, myślę jednak, że w medium, jakim jest telewizja, nadal tkwi wielka siła. Pewnych rzeczy w internecie po prostu nie da się zrobić. Mam tu na myśli wielkie widowiska, które wymagają dużego budżetu i wysiłku wielu specjalistów. Tylko te największe stacje mają narzędzia, by tworzyć produkcje wymagające rozmachu, a do tego zróżnicowane w formie i treści. To właśnie ta różnorodność i skala są dla mnie dziś największą siłą telewizji.
– Czy to znaczy, ze wciaz jest ona nie do zastapienia?
– Tego nie wiem. Pewnie wszystko da się zastąpić czymś innym, pytanie tylko, czy będzie odpowiedni efekt. Warto zaznaczyć, że dzisiejsza telewizja bardzo stara się gonić zmiany, jakie zachodzą na rynku. TVP można teraz oglądać nie tylko w telewizorze, lecz także w aplikacji TVP GO na telefonie, a co ciekawe, wiem, że korzystają z niej także moi koledzy i koleżanki z telewizji nawet w trakcie prowadzonych przez siebie programów, choćby po to, by sprawdzić, czy na pewno się odpowiednio prezentują i czy nie powinni czegoś poprawić. Jedna technologia nie musi więc wypierać innej, a raczej ją uzupełniać. To też pokazuje, w jaki sposób telewizja dostosowuje się do nowych czasów. Nie przypomina już ogromnego, ale przez to mało zwrotnego okrętu, dzisiaj jest o wiele bardziej elastyczna, a takie podejście jest chyba w dzisiejszych czasach potrzebne. Nie boję się więc o przyszłość telewizji.
TVP W tym swietuje roku 70-lecie istnienia. Z tej okazji zwiazana z nia od wielu lat Anna Popek opowiedziała nam, jak dzis wspomina swoje poczatki na srebrnym ekranie, co sprawiło, ze wybrała dziennikarstwo, i dlaczego nie boi sie ze internet zastapi w przyszłosci telewizje