Zamieszanie przed meczem Polska – Chile SKANDAL z biletami
Już dziś reprezentacja Polski rozegra ostatni mecz przed mistrzostwami świata. Niestety, więcej niż o sparingu z Chile mówi się o zamieszaniu z organizacją tego spotkania. Zaczęło się od przeniesienia meczu na stadion Legii w związku z usterką Stadionu Narodowego, a skończyło się na biletowym skandalu.
PZPN w pośpiechu musiał reorganizować próbę generalną przed mundialem. Sprzedane wcześniej bilety zostały zwrócone, a związek musiał przeprowadzić nową sprzedaż. Ta nie poszła po jego myśli. Bilety w znacznej części zostały wykupione przez firmy zajmujące się odsprzedażą wejściówek. Koniki sprzedawały je po wyższej cenie. To rozsierdziło kibiców, a o trudnej sytuacji opowiedział „SE” rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
– Tym razem zabrakło po prostu czasu – przyznał. – Nie mieliśmy możliwości przeprowadzenia standardowej sprzedaży biletów na nowy stadion. Normalnie bilety są drukowane i wysyłane kurierem. Wielu kibiców narzeka na tę metodę, bo muszą płacić za wysyłkę. Ale robimy to właśnie po to, by koniki nie wykupywały biletów elektronicznych z wydrukiem własnym. Doświadczyliśmy już tego problemu w przeszłości – dodał.
Rzecznik związku zdradził, że w przeszłości zgłaszano nieuczciwe firmy do prokuratury, ale wszystkie sprawy były umarzane, gdyż to nie PZPN był poszkodowany w tej sprawie.
Trzy turnieje finałowe w roli piłkarza – z trzecim miejscem w España’ 82. W 2018 roku z kolei – mistrzostwa swiata w Rosji w roli sternika zwiazku. Zbigniew Boniek (66 l.) miał okazje z róznych perspektyw sledzic zmagania najlepszych futbolowych reprezentacji o mundialowe złoto. Spotkania w Katarze obserwowac bedzie jednak, jak wyznał „ Super Expressowi”, sprzed ekranu telewizora.
„ Super Express”: – sie pan do Kataru?
Zbigniew Boniek: – Do Katarczyków nic nie mam, ale chcę sobie obejrzeć ten mundial w całości w spokoju przed ekranem. Ja lubię mundiale w krajach, które mają jakąś kulturę piłkarską, na piłce się znają. Już się szykuję – mam nadzieję, że z naszą reprezentacją – na piękny turniej Euro 2024 w Niemczech. A poza tym lubię też być człowiekiem wolnym, móc sobie w trakcie turnieju usiąść w kawiarni, wypić lampkę wina czy piwko ze znajomymi... – Czego oczekuje pan od Biało- Czerwonych w Katarze?
Wybiera
– Życzę naszej reprezentacji jak najlepszego wyniku, bo to sympatyczni chłopacy, na co dzień grający w dobrych klubach, ale i kochający koszulkę reprezentacyjną. Byłem z tą drużyną mocno zżyty przez dziewięć lat, a w ostatnim roku mocno jej kibicuję z boku. Liczę na wiele momentów, w których będziemy się czuć podnieceni tym, co nasi robią w Katarze. Natomiast jak daleko zajdą – to już pytanie nie do mnie.
– Nie boi sie pan scenariusza z paru poprzednich mundiali: mecz otwarcia – mecz o wszystko – mecz o honor?
– Nie przyjmuję w ogóle takiej klasyfikacji, bo – moim zdaniem – to drwiący sposób oceny gry reprezentacji. Na mundial przyjeżdżają 32 drużyny z całego świata, a w pełni usatysfakcjonowana wyjeżdża tylko jedna.