Oby Katar trwał unas jak najdłuzej
Pół roku temu – po zdobyciu mistrzos t w a Po l s k i z Lechem – Jakub Kaminski (20 l.) został piłkarzem VFL Wolfsburg. Po poczatkowych trudnosciach z regularna gra w Bundeslidze od poczatku pazdziernika jest pewniakiem w składzie Wilków. A teraz pojedzie na mundial!
Kiedy Czesław Michniewicz ogłaszał nazwiska 2 6 graczy nominowanych na finały mistrzostw świata, Kamiński siedział przed ekranem i... czekał z niepokojem na to, co oznajmi selekcjoner. – Bo prawdą jest to, co trener powiedział publicznie: rzeczywiście wcześniej nie dzwonił do nikogo. O miejscu w kadrze na mundial ial dowiedziałem się więc z transmisji jego konferencji – przyznaje „Kamyk”. A wcale nie był pewien powołania. – Miałem z tyłu głowy, że jestem jeszcze bardzo młodym zawodnikiem, bez wielkiego reprezentacyjnego doświadczenia – mówi. Wylicza jednak argumenty, które pozwalały mu mieć nadzieję na katarską nominację. – Występuję w lidze „top 5” w Europie, w ostatnich tygodniach niach gram w niej regularnie, nie przegrałem żadnego z dziewięciu meczów rozegranych przez VFL od chwili mojego powrotu z wrześniowego zgrupowania kadry. Suche liczby tego co prawda nie potwierdzają, ale to, co robiłem w tych spotkaniach dla Wolfsburga, było – moim zdaniem – nieocenione. Ustabilizowałem dyspozycję – dodaje.
Selekcjoner te argumenty wziął pod uwagę i wychowanek bytomskich Szombierek znalazł się w gronie jego wybrańców. Kiedy więc Jakub w weekend opuszczał na kilka tygodni siedzibę klubu z Wolfsburga, miał prawo czuć się wyróżniony w sposób szczególny. – VFL to nie Bayern czy Borussia, gdzie na dużą imprezę pakuje się i jedzie kilkunastu piłkarzy. U nas w klubie jest tylko trzech uczestników katarskich mistrzostw: Koen Casteels ( bramkarz reprezentacji Belgii – dop. aut.), Jonas Wind (napastnik kadry duńskiej – dop. aut.), no i ja. Zebrałem mnóstwo gratulacji za to, że w tak młodym wieku osiągnąłem już tak dużo. Były też oczywiście życzenia powodzenia: od trenera przez cały sztab aż po kolegów z zespołu – przyznaje Kamiński.
Z jakimi oczekiwaniami poleci teraz na Półwysep Arabski? – Czuję, że mogę dać reprezentacji coś ekstra. Noga mi nie zadrży, kiedy wyjdę na boisko w Katarze, a selekcjonerowi będę się chciał za zaufanie odwdzięczyć – deklaruje skrzydłowy Vf L. I głęboko wierzy w sukces Biało- Czerwonych. – Oby Katar trwał u nas jak najdłużej! Bardzo liczę na to, że damy wielką radość kibicom i sobie i wyjdziemy z grupy. A potem... Na każdej dużej imprezie jest drużyna- niespodzianka. Mam nadzieję, że tym razem to my nią będziemy i dokonamy czegoś naprawdę ciekawego! swoją