Ratował kota i sp adł z d rzewa
Tragedia wostro- w Ostrowi Mazowieckiej. Pan Sławomir (†58 l.) chciał zdjac z wysokiego drzewa swego kotka Gacka, bo zwierzak siedział przez kilka godzin na czubku sosny. Czekał na pomoc pana. Ta nadeszła, ale własciciel futrzaka runał z konaru z wysokosci 6 m, znoszac na dół swojego pupilka. Wypadek przezył, ale po trzech dniach doznał zawału serca.
Sławomira N. (†58 l.) do tej pory postrzegano jako szczęściarza, bo nieraz wywinął się cały i zdrowy z tarapatów. Tym razem jego szczęśliwa gwiazda zgasła. Wszystko przez miłość Sławka do jego kota Gacka (3 l.). Samot
ODOWANYCH PRZEZ SPRYCIARZA DANIELA M. (33 l.)
nyny ny mężczyzna, którego opuściła żona, a którego dzieci wyjechały do Anglii, dostał pupila w prezencie od brata bliźniaka. Opiekował się nim jak członkiem najbliższej rodziny. Wszędzie chodził z Gackiem, woził go rowerem i samochodem do znajomych.
Łańcuch tragicznych zdarzeń ruszył, gdy pan Sławek spostrzegł, że Gacek gdzieś przepadł. Przez kolejne trzy dni z bratem Stanisławem (58 l.) szukali kota. Wreszcie udało im się go namierzyć w pobliskim lesie. Gacek był na czubku sosny. Wygłodzony miauczał ostatkiem sił. Sławek bez namysłu chwycił linkę holowniczą z auta i wdrapał się na drzewo. – Schował za pazuchę kota i wtedy się pośliznął. Spadł pod drzewo, ale zaraz wstał, zrzucił z brody igliwie i poszedł do samochodu – opowiada brat bliźniak ofiary. – Nic mu się nie stało, ale kot, wystraszony, znowu przepadł bez śladu – dodaje pan Stanisław.
Niestety, życie napisało tragiczny finał tej historii po trzech dniach. Pan Sławomir przez trzy doby nie spał i nic nie jadł. A kolejnego wieczora zasłabł. Trafił do szpitala, gdzie zmarł nad ranem. Lekarze zdiagnozowali u niego zawał. – Sławkowi pękło serce z tęsknoty za Gackiem – uważa brat zmarłego.
od transportu
i komunikacji