Super Express Nowy Jork

PONIEDZIAŁ­EK Z USMIECHEM

-

Dyrektor do swojego pracownika: – Z pana to byłby doskonały przestepca. – Dlaczego? – Bo nie zostawia pan zadnych sladów swojej działalnos­ci...

Lekarz do pacjenta: – Gratuluje, pana cisnienie sie unormowało. – To zasługa zony. – Tak dba o Pana ? – Nie, wyjechała do sanatorium…

Wywiad z czołowym sprinterem: – Kto odkrył panski talent? – Rodzice. Przybiegał­em do kuchni na jedzenie przed kotem.

Przy barze siedzi zapłakany i mocno wstawiony gosc. Podchodzi do niego znajomy i pyta: – Co jest stary? – Zona rozbiła moje nowiutkie autko – tylko na złom sie nadaje! – A co z zona? – A wiesz, ze nawet nie wiem.

W kawiarni:

– Poprosze jeszcze jedna kostke cukru do herbaty. – Ale wrzuciła juz pani 10! – Tak, ale wszystkie sie rozpusciły.

Infolinia bankowa. Pracownik banku mówi do klienta: – W celu uwiarygodn­ienia poprosze o serie i numer dowodu osobistego. – Mojego? – Jak pan da rade, moze byc mojego.

Katecheta pyta dzieci:

– Kto wszystko widzi i wszystko wie?

Zgłasza sie Jasio:

– Moja sasiadka!

– Jaka rozpietosc skrzydeł ma bocian?

– 3 m.

– A jaka rozpietosc skrzydeł ma bocian jak leci nad Wachockiem? – 1,5 m, bo jednym skrzydłem zakrywa sobie oczy!

– Czy jest tu doktor?

– Tak.

– Jaka specjaliza­cja?

– Doktor matematyki.

– Bo mój przyjaciel nie oddycha! – Minus jeden.

Facet zdaje egzamin na prawo jazdy. Instruktor pokazuje na droge i pyta: – Jaki to jest znak? – Jak to jaki? Aluminiowy!

Przychodzi kobieta do miesnego, przyglada sie mrozonym kurczakom. Wybiera, przekłada, miesza, lecz nie znajduje dostateczn­ie duzego. Woła ekspedient­ke:

– Jutro beda wieksze?

– Nie beda, sa martwe.

Magazynier do kolegi: – Wiesz, u nas w magazynie sa same skarby! – Jak to? – Trzeba niezle sie nakopac, aby cos znalezc.

W gabinecie lekarskim pacjent łamiacym sie głosem pyta: – Panie nienie doktorze, te tabletki, które mi pan przepisał, sa na wzmocwzmoc-wzmocnieni­e? – Tak, a w ww czym problem? – Nie moge odkrecic fiolki.

– Tatusiu, czy Ocean Spokojny zawsze jest spokojny? – Co za głupie pytanie? Czy nie mozesz pytac sie o cos madrzejsze­go? – Moge. Kiedy umarło Morze Morzemartw­e? Martwe?

Na religii. – Jasiu, ile jest PrzyPrzy-przykazan Bozych? – Dziesiec.

– A koscielnyc­h? – Dwóch. Pan Marek i pan Józek.

Rozmawiaja dwie przyjaciół­ki: – Wiesz, mój Romek prawie mi sie wczoraj oswiadczył. – Jak to prawie? – No, tak na 50 proc. – Czemu na 50 proc.? – Zapytał: „Wyjdziesz?”.

Rozmawia dwóch kolegów: – Ludzie mówia, ze jestem stemstem strasznie staroswiec­ki. – Kto na przykład? – Moi chłopi panszczyzn­iani.

Newspapers in Polish

Newspapers from United States