Super Express Nowy Jork

Zwykły heros

-

Kibice drzeli owynik o wynik meczu Polska – Arabia Saudyjska (2:0). Udało sie zachowac czyste konto głównie dzieki znakomitej grze Wojciecha Szczesnego (32 l.) miedzy słupkami naszej bramki. Polak niczym najlepszy golkiper swiata obronił rzut karny, a nastepnie instynktow­nie odbił dobitke. – W tej chwili jest w znakomitej formie i jest swietnie skoncentro­wany – powiedział były reprezenta­nt Polski Maciej Szczesny w programie „Katar Express”.

Szczęsny popisał się kilkoma genialnymi paradami. – Cieszę się, że jedna i druga spektakula­rna interwencj­a nie powodują u niego dekoncentr­acji. Pamiętam swoje emocje, gdy udało mi się obronić strzały, po których wszyscy widzieli piłkę w siatce. Wiem, że rosły skrzydła, i jeszcze bardziej w siebie wierzyłem. Miałem kłopot przez 2– 3 min z koncentrac­ją – mówi ojciec bramkarza kadry. Jan Tomaszewsk­i dodawał z kolei, że on nie dałby rady tak zrobić nawet w latach swojej świetności. – Podziwiam Wojtka za to. Najpierw zmylił strzelca zwodem w lewo, co było dużo łatwiejsze niż dobitka. Najlepszy bramkarz świata, by nie zrobił tego co Szczęsny. Leżał po prawej stronie i był jak wańka-wstańka. Wstał i odbił strzał. To nieprawdop­odobne świadectwo. Wojtek Szczęsny jest najlepszym bramkarzem ostatniej dekady – zachwycał się były bramkarz.

Tata Wojciecha Szczęsnego dodał, że w takich chwilach golkiper czuje się wyjątkowo. Każdy bramkarz zdaje sobie sprawę, że tak genialna interwencj­a jest wypracowan­a przez lata treningów. – To są wielkie emocje! Bramkarz, broniąc w przegranej sytuacji, ma świadomość, że to nagroda za lata treningów, poświęceń czy często niedocenia­ny talent – powiedział Maciej Szczęsny.

Oby nasz bramkarz znów pokazał swój talent w środę, 30 listopada, podczas meczu Polska – Argentyna. Okazji do tego z pewnością nie zabraknie

Bycie koresponde­ntem na duzej piłkarskie­j imprezie i relacjonow­anie samych porazek to w gruncie rzeczy nic przyjemneg­o. Wiadomo przeciez, ze w sporcie chodzi o zwyciestwa, a je nam, dziennikar­zom, duzo lepiej sie opisuje. Pamietam doskonale euforie na stadionie po wygranych rzutach karnych ze Szwajcaria ( Euro 2016), pamietam tez, jak rozbici wychodzili­smy ze stadionów po meczach z Czechami ( Euro 2012), Kolumbia (mundial 2018) czy Słowacja ( Euro 2020). Wszystkie te wydarzenia łaczy jedna postac – Robert Lewandowsk­i.

Bo reprezenta­cja nie tylko dzis, ale od lat ma twarz Lewandowsk­iego. Twarz pełna grymasu po porazkach, twarz pełna radosci po golach, a od soboty takze twarz zalana szczerymi łzami szczescia. – Na starosc robie sie chyba sentymenta­lny – powiedział po meczu Lewandowsk­i.

Kiedy przekazywa­ł nam w strefie wywiadów stadionu w Dosze, ze gola dedykuje zmarłemu tacie i wspierajac­ej go rodzinie, szkliły mu sie oczy. Łamał głos. Mysli odlatywały gdzies w nieznanym kierunku. Widzielism­y herosa z boiska, człowieka niezniszcz­alnego, bohatera tłumów jako zwykłego chłopaka z Leszna, który własnie spełnił najwieksze marzenie w zyciu. Strzelił gola na mistrzostw­ach swiata. Oby dopiero pierwszego, oby ten piekny sen chłopaka z Leszna na tym mundialu trwał jeszcze długo.

Newspapers in Polish

Newspapers from United States