Stosunki polsko-niemieckie są najgorsze od 1989 r.
„ Super Express”: – Jak by pan określił dzisiejsze stosunki między Polską i Niemcami?
Andrzej Byrt: – Niestety, są najgorsze od 1989 r. I to jest oczywiście następstwo m.in. – nazwę to – publicystycznych wypowiedzi lidera partii rządzącej. Jego fobie dały o sobie znać. Dawały o sobie znać wielokrotnie, ale teraz nastąpiła ich znaczna kumulacja w związku z dramatycznymi zdarzeniami w Ukrainie i ofertą złożoną Polsce przez minister obrony Niemiec ws. dostarczenia baterii Patriot dla wsparcia bezpieczeństwa polskiej granicy wschodniej. (…)
– A wypowiedź prezesa PIS ws. kanclerza Kohla i jego domniemanych słów o tym, że Polska powinna być Niemcom „wdzięczna”?
– Miałem okazję wielokrotnie uczestniczyć w rozmowach polskich polityków z kanclerzem Kohlem, jako ambasador Polski w Niemczech także z nim często rozmawiałem i nie przypominam sobie ani razu takiego tekstu ani nawet intencji, które mogłyby być w podobny sposób sformułowane. Słyszałem jego rozmowy zarówno z premierem Cimoszewiczem, jak i z premierem Buzkiem, z polskimi ministrami spraw zagranicznych, przedstawicielami polskiego parlamentu i zawsze było w nich zrozumienie dla wielkiej roli, jaką Polska odegrała w transformacji politycznej Europy Środkowo-Wschodniej, a zatem pośrednio i całego kontynentu. O dramatach, które Polsce zaserwowały Niemcy w wersji III Rzeszy, kanclerz przez cały czas pamiętał i wielokrotnie też przypominał przesłania, jakie w 1965 r. pod adresem niemieckich biskupów wygłosili polscy biskupi. Chciałoby się więc zapytać pana Kaczyńskiego, czy on o tym zapomniał i czy, tak jak szafuje słowem „ zdrajcy” wobec ludzi prowadzących normalny dialog z partnerami z Zachodu, tak samo nazwałby tych biskupów.
– Nie ma pan jednak wrażenia, że Niemcy źle rozegrali sprawę przekazania Polsce patriotów? Że propozycja nie powinna była paść na Twitterze, lecz zostać wcześniej uzgodniona z partnerami z NATO w zaciszu gabinetów?
– Każda propozycja dotycząca dostawy broni, sprzętu o strategicznym charakterze, szczególnie w warunkach toczącej się za naszymi granicami otwartej wojny, powinna być składana po przemyśleniu, ale też po niepublicznych konsultacjach z wszystkimi zainteresowanymi środowiskami i specjalistami, którzy w tej dziedzinie mają decydujący głos. Zachowanie Niemców było zapewne w dobrej intencji, ale powinno zostać poprzedzone bezpośrednią rozmową telefoniczną niemieckiej pani minister z polskim ministrem obrony. Dopiero po wysłuchaniu jego opinii, być może z zastrzeżeniem odpowiedzi po wewnętrznych konsultacjach, za pięć– sześć czy osiem godzin, propozycja powinna zostać oficjalnie zaawizowana. Przypomnijmy, że my też taki błąd popełniliśmy wtedy, kiedy zaproponowaliśmy Amerykanom, że oddamy nasze MIG-I do ich bazy w Ramstein, po to żeby przekazali je dalej Ukraińcom.
– To było ku wojny. niemal na samym począt
– Tak. I widać, że strony się niekiedy nie uczą, nie wyciągają wniosków ze zdarzeń, których same były uczestniczkami nieco wcześniej…
– ... a często szybciej robią, niż myślą.
– Dokładnie tak. Pamiętajmy, że tego typu uzgodnienia mają klauzulę najwyższej tajności. Rozumiem, że po drugiej stronie są publiczność i media, które usiłują w miarę równolegle z procesem decyzyjnym dojść do sedna, ale tu, w przypadku brutalnej napaści Rosji na Ukrainę, obowiązuje zasada swoistej pozytywnej cenzury prewencyjnej, obowiązującej na poziomie politycznych i wojskowych decydentów. Przedwczesne – przepraszam za słowo – paplanie jest niestosowne, bo niepotrzebnie antagonizuje strony.
[ Zachowanie Niemców było zapewne w dobrej intencji, ale powinno zostać poprzedzone bezpośrednią rozmową telefoniczną z polskim ministrem obrony. Dopiero po wysłuchaniu jego opinii propozycja powinna zostać oficjalnie zaawizowana
– Czyli widzi pan nie niemieckiej? tu błąd po stro
– Tak. Pani minister powinna była zadzwonić do polskiego ministra. Mogli to zrobić drogą dyplomatyczną, z pomocą ambasadorów – jest wiele kanałów bezpośredniej komunikacji.
– Jarosław Kaczyński zasugerował, że nie jest pewny, czy Niemcy chciałyby walczyć z Rosją i ewentualnie zestrzelać jej rakiety. To jest bezpośrednie podawanie w wątpliwość lojalności sojusznika. Jakie może mieć konsekwencje?
– Znów fobia prezesa PIS zakłóciła rozsądne rozumowanie. Rozpalanie emocji antyniemieckich widocznie odpowiada intencjom polityków tej partii, którzy liczą, że duże grono ludzi kupi takie argumenty. Pamiętajmy jednak, że to jest dowód dużej niedojrzałości politycznej pana Kaczyńskiego, który naruszył wiarygodność naszego kraju w oczach partnerów z NATO.