WBIŁ NÓŻ w serce 2000 Moniki
Arkadiusz M. (44 l.)usłyszał wyrok za mord († na Monice R. 47 l.). Jej ciało z 12 ranami zadanymi nozem znaleziono przed blokiem przy ul. Czudeckiej w Rzeszowie. Jeden z ciosów trafił prosto w serce kobiety. Oskarzony ze łzami w oczach prosił, by mógł spedzic starosc z rodzina, lecz Sad Okregowy w Rzeszowie był nieugiety i skazał potwora na dozywocie.
On sam litości dla swej ofiary nie miał, ale żądał jej dla siebie na sali sądowej. Arkadiusz M. w bardzo długim przemówieniu przeprosił za swój czyn, wszystkich dotkniętych tą tragedią. Prosił sąd, żeby mógł spędzić starość wśród rodziny, a nie w więzieniu. Oskarżony ocierał łzy. Wysłuchując wyroku, kurczowo ściskał łańcuch od kajdanek i trzęsły mu się ręce. Nic nie wskórał. Sąd skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Sędzia podkreślił, że resocjalizacja Arkadiusza M. nie powiodła się, ponieważ już wcześniej wielokrotnie wracał do więzienia, dlatego należy zabezpieczyć społeczeństwo przed nim, więc kara dożywocia jest adekwatna.
D o mor der st wa doszło 10 grudnia
2021 r., przed blokiem przy ul. Czudeckiej w Rzeszowie. Około godz. 5: 30 Arkadiusz
M., zły i chorobliwie zazdrosny o Monikę, którą podejrzewał o zdradę, zapukał do jej mieszkania.
Doszło do karczem-karczemkarczemnej awantury. W jej trakcie zabójca wyjął zza pazuchy nóż. Na ten widok Monika się przeraziła. Wiedziała, że to nie są żarty. Uciekła z mieszkania, ale morderca pognał za nią. Dopadł kobietę na zewnątrz.
Ofiara próbowała się ratować krzycząc: „Ratunku, pomocy!”. Niestety nim nadeszła jakakolwiek pomoc, Arkadiusz M. raz za razem zadawał jej ciosy. Śnieg przed blokiem zaczerwienił się od krwi. Monika została zasztyletowana.
Zabójca uciekał samochodem, potem pieszo, ale policja zorganizowała skuteczną obławę i wkrótce na jego rękach zamknęły się kajdanki.