Oddajcie mi aligatora!
Niecodzienną walkę o odzyskanie swojego pupila toczy mieszkaniec Hamburg, NY. Tony Cavallaro (64 l.) wynajął prawnika, po tym jak na zlecenie Departamentu Ochrony Środowiska USA odebrano mu… 750–funtowego aligatora. Urzędnicy uznali, że 34–letni gad, Albert, stanowi zagrożenie dla otoczenia.
Tony mieszkał z Albertem przez ponad 30 lat. Po tym, jak kupił go na wystawie gadów w Ohio, wydał $120 tys. na budowę dodatkowego pokoju dla aligatora. Gad miał do dyspozycji własne oczko wodne z wodospadem czy podgrzewaną podłogę. Do tego mnóstwo poduch i zabawek. – On jest jak duże dziecko – przekonuje 64–latek, który ma mnóstwo zdjęć Alberta odpoczywającego na poduchach, śpiącego z pluszowym aligatorem w pysku czy przytulonego do jego psa.
Cavallaro zapewnia, że gad nigdy nie wykazywał agresji w stosunku do ludzi czy zwierząt. Czas z Albertem, nawet na wspólnych kąpielach, spędzały jego dzieci czy znajomi. Gdy rodzina wyjeżdżała na wakacje, aligatorem opiekowała się 84– letnia matka Tony’ego. – Siadała w jego pokoju i czytała książkę, a on trzymał głowę na jej stopach – mówi 64–latek.
Urzędnicy DEC widzą to jednak inaczej. Zarzucili Cavallaro, że po tym, jak w 2021 r. wygasło jego pozwolenie na posiadanie zwierzęcia, nie dostosował się do zmienionych w 2020 r. przepisów i nie zabezpieczył odpowiednio wybiegu Alberta, ubiegając się o nową licencję. W ubiegłym tygodniu przysłali inspektorów, którzy okazali nakaz przejęcia gada, zakleili mu pysk i wpakowali do ciężarówki. DEC nie powiedział mężczyźnie, gdzie trafił jego pupil. Cavallaro wierzy, że z pomocą adwokatów uda mu się odzyskać Alberta. Kibicuje mu ponad 120 tys. osób, które podpisały internetową petycję i przygotowały koszulki „Uwolnić Alberta!”.