Zagrają o 2,4 mln zł
W finale Ligi Mistrzów siatkarzom z Jastrzębia nie zabraknie ani motywacji sportowej, ani finansowej
Po awansie do majowego finału Ligi Mistrzów siatkarze Jastrzębskiego Węgla teraz skupią się na dokończeniu play-off Plusligi. W głowie będzie im jednak siedzieć myśl o wielkim rewanżu za ubiegłoroczną przegraną w boju o trofeum. Do tego dojdzie niezła zachęta finansowa.
Jastrzębianie pokonali 3:2 Ziraat Ankara na wyjeździe w drugim meczu półfinałowym, ale awans przypieczętowali już po dwóch pierwszych wygranych setach.
– Byliśmy bardzo mocni mentalnie i siatkarsko – podkreślił libero Jakub Popiwczak (28 l.). – Świetnie smakuje taki awans, jest radość i euforia. Drugi raz rzędu meldujemy się w finale Ligi Mistrzów, a to coś dużego.
Całkiem duże jak na siatkówkę są też premie. Do tej pory, po odliczeniu wpisowego na kolejnych etapach LM, Jastrzębski Węgiel ma zagwarantowane 303 tys. euro (1,3 mln zł) od Europejskiej Konfederacji Siatkówki (CEV). Za ewentualne zwycięstwo w finale (z włoskim rywalem – Itasem lub Lube) CEV dorzuci im do tego 250 tys. euro, co łącznie da 2,4 mln złotych. O takie pieniądze toczy się gra.
Jastrzębianie, mimo że należą od lat do europejskiej czołówki, są jednak pechowcami w Lidze Mistrzów. Nie udało im się nigdy wywalczyć złota. Najbliżej byli rok temu, ale w finale LM ulegli Zaksie 2:3. W 2022 r. odpadli w półfinale też z kędzierzynianami, w 2021 r. w okresie pandemii nie byli w stanie wziąć udziału we wszystkich meczach i zostali wykluczeni. A w tym czasie dwa razy potrafili przecież zdobyć mistrzostwo Polski. Chęci udowodnienia czegoś sobie i innym nie będzie można im odmówić.
– Motywacja rodzi się z ciężkich momentów, jakie mieliśmy w naszym sportowym życiu – uważa Popiwczak. – Jestem przekonany, że będziemy świetnie przygotowani i na finał motywacji nam nie zabraknie. Będziemy sobie chcieli powetować coś, co w zeszłym roku nam się nie udało, a apetyt i chrapka na to są ogromne.