W KIERUNKU WOJNY
Prezydent wszystkich POlaków Bronisław Wygram w Pierwszej Turze, Komorowski był z oficjalną wizytą w Japonii i szyku zadawał, że ho, ho, ho! Takiego luzaka w Kraju Kwitnącej Wiśni jeszcze nie widzieli, chociaż gościli u siebie wielu dygnitarzy z całego świata, w tym sporo egzotycznych dziwaków. Niemniej z takim rubasznym zachowaniem głowy państwa spotkali się pierwszy raz. Tylko wrodzona kultura i nienaganne maniery gospodarzy sprawiły, iż nie wyrazili oni swojej dezaprobaty dla popisów prezydenta wymownym japońskim gestem sepuku w czoło. Dla nas, Polaków, brak ogłady, taktu i wyczucia sytuacji przez B. Komorowskiego w czasie składania oficjalnych wizyt zagranicznych to nic nowego. Normalka, swoisty znak firmowy jego prezydentury. Mnie w tej eskapadzie interesuje tylko jedno. Któ- ry z kolesiów po styropianie robił za szefa protokołu dyplomatycznego? Czyżby żaden, czyżby puszczono wszystko jak zawsze na żywioł? Chyba tak. Na szczęście zbliża się moment, w którym będziemy mogli podziękować Komorowskiemu za jego karykaturalną i antypolską prezydenturę. Trudno darzyć szacunkiem człowieka, który bardziej przejmuje się losem Banderlandu niż własnego państwa. Nie można ufać i wierzyć prezydentowi, który twierdzi, iż jesteśmy wolnym suwerennym krajem, gdy w rzeczywistości robimy wszystko pod dyktando Stanów Zjednoczonych. Nie bez racji Polska uchodzi w Europie za najwierniejszego i najgłupszego sługusa Ameryki. Ale idźmy dalej. Jak się mają słowa prezydenta, że „Polska każdą decyzję pięć razy obejrzy z każdej strony, zanim wyśle żołnierzy w świat” do zadeklarowanego już wyjazdu naszego wojska na Ukrainę. Co z tego, że pojadą tam szkoleniowcy? To tylko kłamliwa, propagandowa zagrywka. Z chwilą pojawienia się naszych żołnierzy na Ukrainie staniemy się stroną konfliktu. To my pójdziemy na wojnę i sprowokujemy Rosję. Prezydent Kwaśniewski też zapewniał, że polscy żołnierze, jeżeli w ogóle wezmą udział w misji stabilizacyjnej (tak nazywał wojnę w Iraku), to ich pobyt będzie krótkotrwały i ograniczy się do działań logistycznych. A tymczasem jednostka GROM, wraz z amerykańskimi najeźdźcami, brała udział w zbrodniczej napaści na fałszywie oskarżony o posiadanie broni jądrowej Irak. Jak się ten krótkotrwały, logistyczny udział naszego wojska skończył? Wieloletnią wojną. Przelewaliśmy w interesie USA krew i zapłaciliśmy za ten przywilej 4 miliardy dolarów. Ale opłaciło się. W Iraku panuje spokój, ład i porządek, a Irakijczycy pławią się w wolności i dobrobycie. „Imperium Dobra” uszczęśliwiło kolejny kraj. Bush z Kwaśniewskim robią za dobroczyńców, zamiast za skazańców Międzynarodowego Trybunału ds. Zbrodni Wojennych.
Spójrzmy na to, co robi obecna propaganda, czyli większość mediów. Straszy ludzi i podsyca chęć do walki. Nakręca nastroje prowojenne. Podniecone tą propagandą cymbały już przebierają się w mundury i szykują do boju!