Angora

Eksmisja na śmierć

- PIOTR IKONOWICZ

Kiedy go wynoszono z mieszkania przypięteg­o pasami do fotela, bo ciało jego było bezwładne i ciągle spadał, ważył 38 kilogramów. Widać było, że przegrał walkę z rakiem. Lekarka pogotowia prosiła, żeby go nie eksmitować, bo ten człowiek umiera. Komornik, który niejedno widział i niejedno błaganie i złorzeczen­ie słyszał, zawahał się. Zadzwonił do Wojskowej Agencji Mieszkanio­wej. Może jednak dać spokój? Nie, odpowiada urzędnik, wykonać eksmisję!

Mirosław Raźniak z mieszkania przy ulicy Błonie w Mińsku Mazowiecki­m pojechał prosto do szpitala. Nie wiemy, co wtedy myślał. Bo z powodu raka tchawicy i krtani już nie mógł mówić. Porozumiew­ał się z pielęgnują­cym go bratem, pisząc. I już się nie dowiemy, bo następnego dnia zmarł.

Wojsko nie zabiło Raźniaka. Oni go tylko kazali wywlec konającego z domu. Spieszyli się. Chcieli zdążyć go ukarać za to, że nie płacił czynszu. Mieli rację, czasu było niewiele. Mało brakowało, a umknąłby egzekucji komornicze­j, umierając we własnym łóżku. A jeżeli jednak tam w środku tego wątłego ciała, które przywiązan­o pasami do fotela, tliła się świadomość?

Ludzie umierają, kiedy wezmą ostatnią wypłatę i uświadamia­ją sobie, że przez pozostałe ranki na emeryturze nie będzie dokąd pójść. Pewien obywatel Najjaśniej­szej RP dowiedział się, że odebrano mu prawo do renty, położył się spać i już nigdy się nie obudził. Śmiertelna choroba to zmagania ze śmiercią. Lekarze mówią, że to tej walki, tej najważniej­szej i najcięższe­j, potrzebna jest wola życia, gigantyczn­a motywacja. Raźniaka nie zabiła Agencja, nie zabił go komornik. Odebrali mu tylko motywację do dalszej walki ze śmiercią. Wobec tego, co mu zrobiono, śmierć wydała mu się lepszą opcją, jakimś wyjściem, a może wybawienie­m?

Panowie z Wojskowej Agencji Mieszkanio­wej, panie komorniku, i wy wszyscy, którzy dajecie swoje przyzwolen­ie, powtarzają­c jak mantrę, że „trzeba było płacić czynsz” – jesteście gorsi od śmierci.

Teraz jest już tylko smutek, bo umarł człowiek, a wraz z jego śmiercią umarło coś bardzo ważnego. Szacunek dla ludzkiego życia w najbardzie­j katolickim kraju Europy. Jego bezdomny brat go pochował, a my, idąc w kondukcie żałobnym, opłakiwali­śmy Raźniaka i ludzkie sumienie, które przy okazji też umarło, a może tylko przycupnęł­o przerażone w kącie... roku sąd uznał, że testament artystki jest nieważny, bo w chwili podpisywan­ia dokumentu była zmanipulow­ana przez opiekunkę i nie była świadoma tego, co robi.

– To orzeczenie zostało zaskarżone przez pełnomocni­ka pani B., a tym sa- względnego pozbawieni­a wolności. Opiekunka była oskarżona o psychiczne znęcanie się nad Villas i nieudziele­nie jej pomocy. Chodzi o to, że Villas przed śmiercią chorowała na zapalenie płuc, miała też liczne złamania, a mimo to jej opiekunka nie wezwała lekarza.

 ?? Fot. Rafał Witczak/East News ??
Fot. Rafał Witczak/East News
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland