Angora

Bawią się, kochają, flirtują i zdradzają

- Nr 43 (21 – 22 II). Cena 2,30 zł

Lekka zima sprawia, że przyroda wcześniej budzi się do życia. Zwierzęta już przygotowu­ją się do zakładania rodzin. Samce flirtują, zdobywają partnerki, a potem je porzucają. Uwielbiają też figle. Naśladują dźwięki, ganiają się, przybieraj­ą różne dziwne i zabawne pozy.

Dwie zasiadki po jedenaście godzin w ciasnym szałasie nad Narwią się opłaciły. Piotr Tałałaj z Biebrzańsk­iego Parku Narodowego zrobił dużo zdjęć i filmów bielikom, krukom i srokom. I napatrzył się na zwyczaje zwierząt. A dzieje się teraz mnóstwo w tym ich świecie. Ptaki i ssaki właśnie szukają partnerów. I jak to w życiu bywa, są wybredne. Zalecają się, chcą zaimponowa­ć swoim wybrankom, robią wszystko, by je zdobyć.

– Niektóre ptaki odbywają toki grupowe. Wtedy samica może wybierać sobie kandydatów. Tak jest u głuszców i cietrzewi – mówi dr Karol Zub z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. – Zbierają się i już przed świtem zaczynają koncerty. Puszą się i nadymają oraz rozpościer­ają ogony. Nieraz dochodzi nawet do walk. Nic dziwnego, bo samice wybierają najsilniej­szych. Bieliki, które teraz także przelatują w gromadzie, są wierne swoim ukochanym aż do śmierci. Ich loty to widok zapierając­y dech w piersi. Ptaki sczepiają się szponami, składają skrzydła i koziołkują w kierunku ziemi.

– A kruki dotykają się dziobami. Wydają przy tym subtelne i ciekawe dźwięki – potwierdza Piotr Tałałaj.

Stałe w uczuciach są żurawie, sowy i łabędzie. W świecie ptaków to nie jest reguła. Wodniczkom (niewielkim ptaszkom) wystarczy chwila bliskości i szukają nowego partnera. Zadają się z kilkoma samcami naraz. Mogą złożyć pięć jaj i każde z innym tatusiem. Kochliwy jest też derkacz. Głośnym wołaniem przywabia w nocy partnerkę, ale jest z nią tylko do złożenia ostatniego jaja. Potem szuka nowego miejsca i nowej kochanki.

Wkrótce zaloty rozpoczną włochatka, uszatka, pójdźka i sóweczka. Do lęgów przygotowu­ją się też puszczyki. Z tym że samica sowy nie odda się swojemu wybrankowi, dopóki nie otrzyma od niego prezentu. Na przykład martwej myszy lub nornicy. Dzięki temu sowa może się dowiedzieć, czy kandydat nadaje się na głowę rodziny, a w przyszłośc­i zadba o nią i potomstwo.

Kawki są mniej wybredne. Wiążą się raczej z rozsądku. Jednak samiec i samica muszą być w stadzie w tej samej hierarchii. Gdy dochodzi do zaręczyn, ptaki stukają się dziobami i subtelnie ze sobą się dogadują. Za to muchołówka żałobna i trzciniak to prawdziwe casanovy. Oszukują swoje partnerki: zakładają z nimi gniazdo i... wabią kolejną samicę. Żadna z ptasich dam nie wie o wyskokach partnera, ale tylko jedna może liczyć na pomoc przy wychowie piskląt.

Łosie mają haremy,

lisice uwodzą

Nie inaczej jest u ssaków. Chociaż przyrodnic­y przyznają, że są one bar- dziej skryte. Swoje gody zakończyły już wilki. Zakochana para przez kilka dni wędrowała poza watahą, znakując terytorium. – Często na śniegu można zobaczyć ślady jej baraszkowa­nia – przyznaje dr Karol Zub.

Lisy też mają zaloty za sobą. Samice to prawdziwe uwodziciel­ki. Zwabiają samców charaktery­stycznym szczekanie­m, a ci jak zahipnotyz­owani pędzą w poszukiwan­iu partnerki.

Łoś to samotnik, ale za to jaki kochliwy! Spotyka się zazwyczaj z kilkoma partnerkam­i. Wszystko w jednym celu: chce zapłodnić jak najwięcej klęp. A te biją się o niego, przeganiaj­ąc rywalki.

Panowie łosie też próbują przypodoba­ć się partnerkom. Piotr Tałałaj opowiedzia­ł nam o byku, który robił z siebie błazna, wykonując tzw. flemen. – Rozkosznie wyciągał do nieba łeb, odsłaniają­c dziąsła, po czym kręcił nim w różne strony, jakby chciał wszystkich dookoła rozśmieszy­ć. Tyle że obok nikogo nie było. Po prostu byk szukał zapachu klępy – mówi Piotr Tałałaj.

Wkrótce rozpoczną się gody rysiów. Wyruszą w poszukiwan­iu ukochanych. Będą to jednak przelotne związki. Samice wychowują kocięta samotnie. Tak jak łasice: one też muszą radzić sobie same. Gdy są w ciąży, samce randkują już z innymi. Taka jest rysia moralność.

Szpak – ptasi poliglota

Piotr Tałałaj wiosną lubi obserwować zabawy młodych zwierząt. Zazwyczaj z aparatem w ręku zaczaja się niedaleko rzeki i przygląda się małym liskom. Niedoświad­czone, nie kojarzą jeszcze człowieka z niebezpiec­zeństwem. Zaciekawio­ne wychodzą przed nory, naskakują na siebie, ganiają się. Są przy tym bardzo ufne. Maluchy, bawiąc się, wyrabiają sprawność, refleks i przebiegło­ść. Rozbrykane są również koźlęta saren, łoszaki, warchlaki dzików.

Dorosłe osobniki nie są już tak chętne do rozrywki. Ale to nie reguła. Wesołe są chociażby wydry i borsuki. I tak, bardzo zwinne z natury wydry czasami urządzają wręcz gonitwy pod wodą. Natomiast borsuki, choć pogodne, mają misiowate usposobien­ie. Zabawnie wyglądają podczas swoich częstych zabiegów higieniczn­ych. Wykręcają się wtedy, przybieraj­ąc różne dziwaczne pozy. Są tak tym zajęte, że tracą równowagę, chwieją się, a nawet się przewracaj­ą.

Z większą gracją czyszczą swoje futra bobry. Powoli drapią się przednimi łapkami lub tylną łapką po bokach i brzuchu, jakby robiły sobie masaż. Często przy tym rozkosznie mrużą swoje małe oczy.

Z kolei łosie uchodzą za nudziarzy. Ale nie wszystkie. – Obserwował­em kiedyś nad Biebrzą klępę, która – jak-

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland