Jak się uczyć?
Dlaczego jednym nauka przychodzi bez trudu, a dla innych jest drogą przez mękę? Czemu jedni uczą się skutecznie, słuchając muzyki czy siedząc w hałaśliwej kawiarni, a inni zamknięci przez wiele godzin w pokoju nie zapamiętują prawie nic? Odpowiedź na te pytania przynosi bestseller Benedicta Careya, dziennikarza i reportera „New York Timesa” zajmującego się popularyzowaniem nauki.
Książka pokazuje fascynujący świat zdobywania wiedzy. Dowiadujemy się, jak to działa i dlaczego. Choć nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi, to są zaskakujące, obalające mity odkrycia (…). Możemy zrewolucjonizować starą, monotonną szkolną rzeczywistość. Miliony dzieci, które nie mogą usiedzieć w ławkach (…), mogą być wyzwolone z nudy i zdobyć nowe umiejętności i wiedzę. Dorośli mogą przestać mieć poczucie winy, że nie spędzają każdej wolnej godziny na wkuwaniu do egzaminów. Javajunki
„Skoncentruj się”, „Wyeliminuj hałas”, „Ćwicz, ćwicz, aż zaczniesz robić to dobrze”, „Najpierw odrób pracę domową, później możesz wyjść”. Czy te rady ci pomagały? Prawdopodobnie nie bardzo. Benedict Carey przyznaje, że nadal nie rozumiemy, jak ludzki mózg tworzy nowe połączenia. Procesy neuronalne pozostają owiane tajemnicą. Ale są istotne dowody, że niektóre praktyki przynoszą znaczące korzyści. Jedne badania potwierdzają to, co mówiła ci mama wiele lat temu, inne mogą cię zaskoczyć (…). A edukacyjna wartość czasu poświęcanego na okazjonalne korzystanie z Facebooka i Twittera wydaje się wręcz szokująca.
Kevin L. Nenstiel (Kearney, USA) Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że nasze mózgi potrafią tak wiele, ale Benedict Carey sprawia, że nauka zaczyna wydawać się łatwa. Książka koncentruje się na procesie wzmacniania wspomnień, aby osiągnąć pozytywne wyniki w zapamiętywaniu. Pomaga czytelnikom za pomocą kilku technik rejestracji, przechowywania i wyszukiwania informacji. Musimy ćwiczyć nasze mózgi, a istotnym elementem polepszającym pamięć są powtórzenia. Na przykład czasami zapominamy zamknąć drzwi domu przed pójściem spać. Jeśli jesteśmy tego świadomi i zamykamy drzwi każdej nocy, już wkrótce ta czynność stanie się dla nas rutynowa. Iwin
Wielką zaletą książki jest pokazywanie różnych dziedzin – od kształcenia umiejętności fizycznych poprzez sporty takie jak golf, tenis lub (…) latanie samolotem, przez naukę słownictwa (…), aż po poznawanie trudnych zagadnień z ekonomii czy fizyki.
Evelyn Uyemura (Torrance, USA) Wkuwanie pozwoli zapamiętać informacje tylko do następnego dnia (…), później wyparują. Najlepszym sposobem na naukę jest robienie wielu przerw – zmienianie tematów, dekoncentrowanie się, a nawet spanie. Wszystkie dają lepsze wyniki niż maraton wkuwania. Carey twierdzi, że ludzki mózg ma zdolność do przechowywania w pamięci równowartości trzech milionów programów telewizyjnych. Pobieranie tych wszystkich danych jest jednak problematyczne. Nie robimy tego zbyt dobrze. Uczenie się to coś więcej niż zapamiętywanie. Nauka oznacza przyswajanie faktów, metod i obrazów i manipulowanie nimi. David Wineberg (Nowy Jork, USA)
Wybrała i oprac. E.W. Na podst.: amazon.com, goodreads.com BENEDICT CAREY. JAK SIĘ UCZYĆ? (HOW WE LEARN: THE SUPRISING TRUTH ABOUT WHEN, WHERE, AND WHY IT HAPPENS). Przeł. Dariusz Wójtowicz. WYDAWNICTWO LITERACKIE, Kraków 2015. Cena 39,90 zł.
Za dwa tygodnie: Hal Gold. „Jednostka 731. Japońskie eksperymenty wojenne na ludziach. Relacje świadków”.
– Arystoteles twierdził, że kobieta to mężczyzna, który zatrzymał się w rozwoju. A pan twierdzi, że... – ...że jest wręcz przeciwnie. – Bo jesteśmy mądrzejsze? – Nie jesteście ani mądrzejsze, ani głupsze. Ale zasadniczy plan budowy ciała ludzkiego jest planem kobiecym, a mózg w oryginalnej budowie jest mózgiem żeńskim – bo każdy z nas ma przecież chromosom X, a więc kobiecy. Poza tym kobiety są ważniejsze z punktu widzenia przetrwania gatunku. Jeśli zginie 80 procent mężczyzn z grupy, to pozostałe 20 proc. będzie w stanie zapłodnić wszystkie samice, tym bardziej że mężczyźni do monogamistów raczej nie należą, a im więcej samic zapłodnią – tym bardziej są z siebie dumni. Natomiast utrata już jednej samicy oznacza dla stada spore straty. – Ale większe mózgi mają mężczyźni. – Statystycznie tak, choć u kobiet jest większe „umózgowienie”, czyli wyższy stosunek masy mózgu do masy ciała. To jednak, jak wykazały badania, o niczym nie świadczy, bo nasza inteligencja jest zależna od masy bezwzględnej tego organu. Ja osobiście mam małą głowę i zawsze wszystkie czapki są na mnie za duże. Może jestem idiotą? Ale te mniejsze kobiece mózgi bilansuje m.in. to, że macie bardziej rozwinięte obszary kory odpowiedzialne za rozumowanie. Te oczywiste różnice w budowie mózgu męskiego i damskiego do dziś nie podobają się feministkom, które ludzi je głoszących wyzywają od „neuroseksistów”. – Obraźliwie? – Z założenia tak, ale ja tam się nie wstydzę, że jestem neuroseksistą. Trudno przecież tych różnic w budowie i funkcjonowaniu mózgów nie zauważać. To są różnice anatomiczne, ale też funkcjonalne, wynikające z różnych ról społecznych, które odgrywali nasi przodkowie. Już wśród prymitywnych jaskiniowców mężczyźni zajmowali się głównie chodzeniem na polowanie, a kobiety – rodzeniem i wychowywaniem dzieci, utrzymywaniem porządku w tej jaskini, ewentualnie jakimś zbieractwem. Stąd mężczyźni mają lepszą orientację przestrzenną, są silniejsi, bardziej agresywni, skłonni do ryzykownych zachowań. Na to ryzyko mogą sobie pozwolić, bo gdy taki samiec do jaskini nie wróci, to w sumie niewielka strata. Każda kobieta, nawet mało atrakcyjna, i tak znajdzie sobie co najmniej sześciu samców chętnych do jej zapłodnienia. Bo mężczyźni, w przeciwieństwie do kobiet, lecą na ilość, a nie na jakość. Kobiety zaś wybrzydzają, marudzą i szukają kochanka idealnego na całe życie – gdyż w swoją ciążę i poród tyle inwestują, że muszą się dobrze zastanowić, czyje geny przekazać potomstwu.
– Kobiety są też troskliwsze, bo musiały opiekować się potomstwem?
– Tak. A do tego przede wszystkim bardziej rozwinęły się u nich zdolności komunikacji. Bo zbierając jagody, rozmawiały z sobą, dowiadywały się, czy aby na pewno te owoce nie są trujące. Mówiły