Godzina z kijkami
– Od czego rozpocząć przygodę z nordic walkingiem?
– Przede wszystkim trzeba kupić odpowiednie kijki. Łatwo je rozpoznać, bo mają przy uchwycie specjalne rękawiczki zamiast pasków. Wiele osób, często wprowadzonych w błąd, kupuje kije do trekkingu, przy użyciu których nie można się nauczyć prawidłowej techniki nordic walkingu. Niezwykle ważna jest też długość kijków. – Jak ją prawidłowo dobrać? – Służą temu specjalne tabele przelicznikowe. Można też przymierzyć kij w ten sposób, żeby grot znajdował się na wysokości stopy, mniej więcej w odległości 10 cm od niej. W przypadku osób początkujących ręka trzymająca kij powinna tworzyć kąt lekko rozwarty. Kąt prosty „zarezerwowany” jest dla osób bardziej zaawansowanych.
– O co jeszcze powinniśmy zadbać?
– Konieczne są dobre buty trekkingowe z elastyczną podeszwą do chodzenia po naturalnym, ale miękkim podłożu. Warto pamiętać też o plecaku i opasce na głowę. Zimą przydają się raczki na buty, gdy jest ślisko, a latem zabierajmy ze sobą okulary przeciwsłoneczne, krem do twarzy i spray przeciw komarom.
– Czy samemu można nauczyć się prawidłowej techniki?
– Zajmuję się nordic walkingiem od 2007 roku i zapewniam, że bez instruktora jest to prawie niemożliwe. Żadne filmy w internecie nie dadzą tego, co godzinna lekcja z instruktorem. Potrafi on wyłapać nasze błędy i je skorygować – sami po prostu tego nie dostrzegamy. Ze znalezieniem instruktora nie powinno być problemów, bo zajęcia organizuje wiele klubów, są też kursy opłacane przez samorządy lokalne czy fundacje. Oferta jest naprawdę bogata – trzeba tylko poszukać.
– Jakie błędy popełniają najczęściej adepci nordic walkingu?
– Lista błędów jest długa: chodzenie prawa noga-prawa ręka, zginanie rąk w łokciach, stawianie kijków przed sobą, a nie za sobą, wleczenie kijków za sobą, brak poprawnej pracy ramion, brak dynamiki marszu. Początkowo, widząc w parku ludzi popełniających takie błędy, próbowałam udzielać rad, ale później zdałam sobie sprawę, że sukcesem jest już to, że ktoś wyszedł z domu i zaczął się ruszać. Proszę mi jednak wierzyć, że to, co widać w parkach, rzadko jest prawdziwym nordic walkingiem.
– Gdzie najlepiej uprawiać sport?
– Wszędzie tam, gdzie jest naturalne podłoże: lasy, parki, plaża itp. Unikać należy chodników czy asfaltu, bo nie da się tu poprawnie odpychać i można uszkodzić sobie nadgarstki.
– Jaki korzyści daje nordic walking?
– To tani sport, który można uprawiać prawie wszędzie i to bez względu na porę roku czy pogodę. Szybko też można się nauczyć techniki podstawowej. Maszerowanie z kijkami jest idealną aktywnością dla kręgosłupa i stawów. Ważny jest też aspekt społeczny, bo można ćwiczyć w grupie, a więc spotykać się ze znajomymi na świeżym powietrzu. Pamiętajmy jednak, by ćwiczyć minimum godzinę dziennie.
ten – Od tamtej pory łączę trzy swoje wielkie pasje: geografię, rower i góry.
Początkowo przemierzał głównie najbliższą okolicę. Później zjeździł Europę, Chiny, a ukoronowaniem była roczna eskapada przez Amerykę Południową i Środkową. Najwyżej „wdrapał się” na dwóch kółkach w Kostaryce, gdzie dotarł aż na 3400 m n.p.m. – Dotychczas pokonałem na rowerze z sakwami prawie 63 tys. kilometrów w 34 krajach na czterech kontynentach – mówi Parys z dumą. – Rower towarzyszył mi w czasie zdobywania 69 górskich szczytów. Na osiągnięcie tego potrzebowałem 10 lat.
Parys na co dzień w ogóle nie korzysta z innych środków lokomocji niż rower (nie licząc statków i samolotów), nie ma nawet samochodu. Pedałowanie ciągle sprawia mu dużą frajdę, choć po latach samotnych wypraw woli teraz robić to razem z partnerką. Ich wielkim marzeniem jest przemierzyć na dwóch kółkach drogi i bezdroża Australii. – Zawsze lubiłem wyzwania i szukam miejsc, które mogę odkryć – zapewnia. PARYS LISIECKI (l. 44)
z Kolumny