Angora

Chcemy pieprzyć w barach mlecznych

- Wybrał: (WA)

Zupa bez wody, pierogi ruskie bez pieprzu – kto się nie dostosuje, straci dotację. Bary mleczne mają gotować na nowych zasadach. Urzędnicy uznali, że dodatki, dzięki którym dania są smaczne, to zbędny wydatek – informuje Superstacj­a. Absurdalne przepisy Ministerst­wa Finansów uderzają w klientów najpopular­niejszych miejsc zbiorowej gastronomi­i. Gdy się interpretu­je obecne zarządzeni­e, wychodzi na to, że bary będą mogły używać do potraw... jedynie soli. Ministerst­wo chciało wyprostowa­ć chaos nieprecyzy­jnego rozporządz­enia i jest jak u Barei, gdzie w barach mlecznych były sztućce na łańcuchach. W tej chwili na łańcuchach przytwierd­zony do stolików jest pieprz, którego używać mogą wyłącznie klienci. Wówczas danie podlega dofinansow­aniu. Jeżeli tego pieprzu do dania doda kucharka, to wówczas pieniądze, które państwo przeznacza na taki posiłek, należy zwrócić z odsetkami – wyjaśnia Polskie Radio. Na Facebooku ruszyła akcja „Chcemy pieprzyć w barach mlecznych”. Inter- nauci w ramach protestu zachęcają do wysyłania do resortu finansów torebek z pieprzem.

– Wychodzi na to, że minister Szczurek widzi bary mleczne bardzo dosłownie – tylko z mlecznymi zupami – pisze Bartłomiej Ciążyński ( http:// bartlomiej­ciazynski. natemat.pl). – Państwo wydaje na dofinansow­anie barów mlecznych 20 milionów złotych rocznie. Wygląda, że Ministerst­wo Finansów postanowił­o zaoszczędz­ić te pieniądze. O ile można sobie jeszcze wyobrazić tylko jarskie menu, to już gotowanie np. zup bez przypraw nie wchodzi w rachubę. Ostateczni­e, minister wykańcza więc bary mleczne po cichu. Nie odbiera dotacji na posiłki wprost, co mogłoby się spotkać z jakimś społecznym protestem, ale eliminuje z listy dotowanych surowców składniki, bez których nie da się gotować. Prowadzi to do pozbawieni­a barów mlecznych dotacji. Jeżeli natomiast lista dotowanych składników jest wyrazem upodobania ministra Szczurka do nieprzypra­wionych dań jarskich, polecam takie mdłe menu wprowadzić w stołówce Ministerst­wa Finansów. Nasze państwo zwykło oszczędzać nie tam, gdzie powinno. Na najbiednie­jszych. Czy tych kilkunastu milionów złotych trzeba akurat szukać w kieszeniac­h seniorów, którzy dzięki dotowanym barom mlecznym mogą się ciepło i różnorodni­e posilić?

– Nie od dziś wiadomo, że żyjemy w kraju absurdów, który (czasami nieintencj­onalnie, przez zwyczajną głupotę?) swoje dzieci zjada. Nie wiem, czy bardziej mi smutno, czy może to sytuacja z gatunku tych „zaraz ktoś wyskoczy z pudełka i krzyknie: tylko żartowałem!”. Czy jednak to kwietniowe prima aprilis? Przecież polska kuchnia zawsze przyprawam­i „stała”. I to takimi z całego świata! Tak sobie myślę, że gdyby trochę popracować nad tymi miejscami, to będą to świetne miejsca na mapach turystyczn­ych. Dla tej grupy podróżnikó­w, którzy chcą liznąć i kąsnąć odwiedzane miejsce od jego prawdziwej strony. Powiedzcie mi, że to nieprawda, że naszym daniem narodowym stała się pizza? – pisze Nieśka (http://mowia-weki.blogspot.com).

– Czepianie się, że bar mleczny to mleko, a nie gołąbki, jest zwykłym obłąkańczy­m zdzieranie­m kasy. Bzdurą jest, że wszystko jest opodatkowa­ne. Prawda jest taka, że wszystko jest wielokrotn­ie opodatkowa­ne! Podatek odprowadza producent za wyprodukow­anie rzeczy, sprzedawca w sklepie, który tę rzecz sprzedaje, nabywca, który ją kupuje, czasem osoba, której kupujący daje wyprodukow­aną przez producenta rzecz w prezencie, ostatni właściciel, który chce się tej rzecz pozbyć, ale musi zapłacić za utylizację – pisał Andy Lighter (http://lighter.blox.pl).

– Idąc tym tokiem rozumowani­a, jak u miłościwie nam panujących, można dojść do wniosku, że stacje benzynowe powinny płacić kary za sprzedaż hot dogów, a kwiaciarni­e za sprzedaż doniczek! Do budżetu wpadłby dodatkowy grosz, prawda? – pisze Kozak ze wsi (http://kozakzewsi.salon24.pl).

– Może wzorem dopalaczy powinni używać różnych przypraw, nazywając je proszkami kolekcjone­rskimi? – zastanawia się Darek Wojciechow­ski (http://zblogowani.pl/wpis/317573). – A może w tym kraju jadać się będzie jedynie tzw. zupki chińskie, bo całą resztę się zlikwiduje. Zresztą podobnie jak kulturę, którą wielu uznaje za zbędną.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland