Mikrofon ANGORY
Leki do prokuratury
Solidarna Polska nie ustaje w tropieniu nieprawidłowości w polskim życiu społeczno-politycznym. Lider ugrupowania Zbigniew Ziobro zapowiedział podczas konferencji prasowej w Sejmie złożenie w prokuraturze wniosku o zbadanie, czy przeznaczanie środków z budżetu Ministerstwa Zdrowia na finansowanie procedury in vitro, zamiast na refundację leków, jest uzasadnione, i czy nie naraża życia chorych. „Od 1 marca obowiązuje nowa lista leków refundowanych i nie znalazły się na niej m.in. leki na czerniaka, nowotwór złośliwy. Z drugiej strony, Ministerstwo Zdrowia przekazuje środki na finansowanie procedury zapłodnienia in vitro. Jeżeli podejmuje się decyzję o refundacji leków, to w pierwszej kolejności należy ratować pacjentów, którzy nie mają alternatywy, a takimi są chorzy na raka” – powiedział lider SP, który pyta jednocześnie o priorytety, którymi kieruje się MZ. Ziobro uważa ponadto, że nie jest prawdą, że nie ma pieniędzy w budżecie Ministerstwa Zdrowia, ale „one są w określony sposób redystrybuowane. Jeśli w pierwszej kolejności przekazuje się je na potrzeby osób, których życie nie jest zagrożone, to rodzi się pytanie o odpowiedzialność pani premier i ministra zdrowia za takie decyzje”.
Więcej wolnej kasy
Sojusz Lewicy Demokratycznej chce, by Polska przestała być krajem z najniższą w Europie kwotą wolną od podatku. Obecnie wynosi ona niewiele ponad trzy tysiące złotych. Posłowie SLD przygotowali projekt ustawy, według którego kwota, od której Polacy nie płaciliby podatku, wynosiłaby około 6700 złotych. Ekspert Sojuszu Wojciech Szewko wyjaśnił, skąd się wzięła ta kwota.
„W Polsce istnieje pojęcie minimum biologicznej egzystencji, które co roku jest obliczane przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych i wynosi obecnie 541 zł 90 gr. Gdybyśmy to minimum miesięcznej egzystencji przemnożyli przez dwanaście, daje to nam kwotę prawie 6 i pół tysiąca złotych. Polska jest jedynym krajem europejskim opodatkowującym dochody, które znajdują się poniżej minimum biologicznej egzystencji, obliczanej przez państwowy instytut. Uważamy, że kwota wolna od podatku powinna wynosić dokładnie tyle, ile roczne minimum tej egzystencji, indeksowane co roku przez wskaźnik wzrostu gospodarczego, zapisywany przez rząd w ustawie budżetowej. Podatnicy, szczególnie najbiedniejsi, powinni móc korzystać z owoców wzrostu gospodarczego” – powiedział Szewko. Posłowie Lewicy przypomnieli, że w Szwecji kwota wolna od podatku wynosi – w przeliczeniu na złotówki – 9 tysięcy, w Irlandii – 7, w Chorwacji – 14, w Niemczech – 34 tysiące, a w Wielkiej Brytanii – 48 tysięcy.
Hydraulik jak lekarz
Obecny rok szkolny jest pierwszym od lat, w którym mniej niż połowa gimnazjalistów wybrała licea – poinformowała minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska, która jednocześnie zapewniła, że szkolnictwo zawodowe może liczyć na promocję i wsparcie ze środków unijnych. Pani minister przyznała, że likwidowanie szkolnictwa zawodowego nie do końca się sprawdziło, zwłaszcza jeśli chodzi o rynek pracy. „Obecnie w najgorszej sytuacji na rynku pracy są absolwenci liceów, którzy nie kształcą się dalej. Jest 50 procent szans, że taka osoba znajdzie pracę. Potencjał dla techników jest duży, muszą one jednak zwiększyć swoją ofertę. Po czasie, kiedy wydawało się, że wyższe wykształcenie da nam doskonałe warunki na rynku pracy, dobrobyt i szczęście, dziś już wiemy, że tak się nie dzieje. Coraz więcej młodych ludzi wybiera technika i zasadnicze szkoły zawodowe” – powiedziała Kluzik-Rostkowska. Pani minister przypomniała, że to rynek pracy wymusza dostosowanie do niego systemu szkolnictwa zawodowego.
„Musimy zmienić postrzeganie szkół zawodowych, przekonać gimnazjalistów, że to nie są szkoły drugiego wyboru. Przestaną być tak postrzegane, jeśli będzie widać, że po ich ukończeniu ma się fach w ręku. Technika przestaną być szkołami gorszego wyboru, gdy będą dawały również solidne wykształcenie ogólne, które pozwala pójść na wyższą uczelnię, a równolegle będą dawały fach. Dziś jest bardzo różnie. Mamy czasem takie technika, gdzie zdawalność matur jest większa niż w liceum, ale patrząc na ogólnopolską średnią, jest ona niższa niż w liceach”. Pani minister dodała, że obecnie na szkolnictwo zawodowe przeznaczono 900 milionów euro z Unii Europejskiej. „Marszałkowie województw muszą się dowiedzieć, jakie jest zapotrzebowanie na ich lokalnych rynkach pracy. Szkoły zawodowe będą wiedziały, jaką stworzyć ofertę, by kształcić w potrzebnych kierunkach. Dziś jest z tym różnie, bywają szkoły kształcące w zawodach, w których są dostępni nauczyciele, a nie w tych, które są potrzebne na rynku pracy” – powiedziała szefowa resortu edukacji. Trudno nie zgodzić się z taką argumentacją. Oby nie doszło do sytuacji, że na wizytę hydraulika czy elektryka będziemy musieli czekać jak na wizytę u lekarza specjalisty – najmniej kilka miesięcy.