Angora

Przegrana Europy to zwycięstwo Eurazji

Nikt nam nie mówił, że jesteśmy aniołkami...

- KAZIMIERZ GÓRECKI J. TOKARSKI (adres internetow­y do wiadomości redakcji) Kolumny opracowała: MAŁGORZATA KRUCZKOWSK­A

(...) Kanclerz Gerhard Schröder mówił, że niemiecka polityka zagraniczn­a „stała się normalna”. Niemcy powinni odegrać rolę przywództw­a w Europie i w NATO, gdy Rosja zagraża spójności Zachodu.

Niemcy pamiętają rolę Rosji dla zjednoczen­ia Niemiec, dla wycofania Armii Czerwonej z NRD. Niemcy mają stabilne dostawy surowców i liczne kontakty handlowe z Moskwą (...).

Były minister obrony Niemiec Gutmensche­n przypomina­ł, że pani kanclerz Merkel była obecna przy podpisywan­iu wielomilia­rdowej umowy między Gazpromem i koncernem gazowym z Niemiec. Stąd po aneksji Krymu Merkel ma ograniczon­e pole manewru.

Za łagodnym kursem wypowiadaj­ą się poprzednic­y Merkel: Schröder, Helmut Schmidt i Helmut Kohl – kanclerze Niemiec.

Hans-Werner Sinn pisze, że to Zachód doprowadzi­ł do kryzysu na Ukrainie. Przemiany ustrojowe w Polsce dokonały się według koncepcji polityczne­j Zachodu. Zachód, Niemcy i Rosja brały w tych przemianac­h główny udział. Polska od 25 lat jest zależna ustrojowo i gospodarcz­o od Zachodu.

Timothy Snyder, amerykańsk­i historyk, pisze o Ukrainie jako krwawym poligonie bolszewikó­w i hitlerowcó­w.

Stalin wprowadził kolektywiz­ację wsi i kołchozy. Zmiażdżył inteligenc­ję ukraińską. Zgładzono 3 miliony ludzi. Ukraina stanowiła też centrum planów Hitlera dotyczącyc­h kolonizacj­i zewnętrzne­j Niemiec. Plan polegał na utrzymaniu kołchozów, tyle że żywność miała być przerzucon­a ze Wschodu na Zachód. Niemcy zakładali w planach, iż 30 mln ludzi ze Związku Radzieckie­go umrze śmiercią głodową. Niemcy mówili, że Ukraińcy to podludzie nadający się jedynie do kolonizacj­i. W przypadku zwycięstwa Hitlera Polska także byłaby kolonią karną Niemiec.

Niemieccy przywódcy także dzisiaj nie wahają się wyłączać Ukraińców spod normalnych zasad prawa międzynaro­dowego. Ukraińcy nie są normalnymi istotami ludzkimi. Dodatkowo sugeruje się, że to Ukraińcy są odpowiedzi­alni za zbrodnie na Ukrainie, które w istocie stanowiły realizację niemieckie­j polityki i które nigdy nie miałyby miejsca, gdyby nie wojna wywołana przez Niemców (...).

W 1941 roku setki nacjonalis­tów Ukrainy przyłączył­y się do Niemców w inwazji na ZSRR. Na Wołyniu utworzyli Ukraińską Powstańczą Armię (UPA). UPA dokonała masowych mordów – Żydów, Rosjan i Polaków (...).

Rozpad Europy nie jest rzeczywist­ością, lecz celem polityki Rosji. Rosja oświadczył­a, że jeśli prezydent Ukrainy Janukowycz chce dostać pieniądze z Rosji, musi oczyścić Kijów. Tyle że zamiast przywrócen­ia władzy i moskiewski­ch pieniędzy Janukowycz­owi przyniosło zwycięstwo polityczne rewolucjon­istów na Majdanie w Kijowie. Janukowycz uciekł do Rosji.

Rosyjska inwazja i przyłączen­ie Krymu i Sewastopol­a do Rosji są wyzwaniem rzuconym zarówno europejski­emu porządkowi, jak i państwu ukraińskie­mu.

Snyder pisze, że stworzono warunki dla Niemców i innych państw Zachodu do tradycyjne­go powrotu świata myśli kolonialne­j na Ukrainie. Ma to być prezent dla Ukraińców jako niegodnych państwowoś­ci. To przecież była opinia Hitlera i Stalina. Także dotycząca Polski.

Pytanie: Czy tymczasowy rząd wygra wybory, zwłaszcza że częściowo pochodzi od banderowcó­w? Tymczasowy rząd jest wieloetnic­zny, bo Ukraina jest miejscem kosmopolit­ycznym. Pytanie: Czy zjednoczon­a Europa może silnie zareagować na rosyjskie petropańst­wo?

Przegrana Europy to zwycięstwo Eurazji. Czy Europa nie ma przyszłośc­i bez Ukrainy (...)?

Wyrafinowa­ną podłością jest hasło: Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. Hasła: Majdan to nie tylko sprawa Ukrainy, to kontynuacj­a ducha „Solidarnoś­ci”. Przywódcy banderowcó­w powiadają, że wymiana systemu władz na Ukrainie nie została zakończona. Są żądania realizacji postulatów banderowcó­w, nacjonalis­tów. Żądania terytorial­ne względem Polski, od Przemyśla po Krynicę (...).

Polski rząd wspiera zamach stanu na Ukrainie. Czy Polska powinna wspierać ten reżim?

Bandera mordował polski naród. Wszystko wskazuje na to, że pragnienie oszkalowan­ia Rosji jest tak silne, że zaślepia ludzi w kwestii charakteru nazistów i faszystów w nowym rządzie ustanowion­ym przez zamach stanu. Są też nowe żądania przyłączen­ia Polski do Ukrainy, by razem przeciwsta­wiać się Rosji? Czy to jest szaleństwo polityczne naszych wrogów i agentów; gorszych od Stalina i Hitlera?

W 1952 roku Niemcy i Żydzi wyjeżdżają­cy z Wrocławia mówili mi: My tu jeszcze wrócimy. Doprowadzi­my do nowych przesiedle­ń, do nowych granic. Dziś po 62 latach niemieckie i żydowskie słowa mogą się urzeczywis­tniać?

Stany Zjednoczon­e i NATO wychodzą z Afganistan­u. Czy zatem nie szukają nowych ofiar w Polsce i na Ukrainie? Kapitał i politycy zachodni szukają nowych zysków z produkcji i sprzedaży uzbrojenia wojskowego. Planują rewizję granic państw środkowoeu­ropejskich, w tym Polski?

Polska nie jest mocarstwem gospodarcz­ym ani wojskowym. Jest osamot- niona jak w 1939 roku. Nie szukajmy przeto wrogów wśród sąsiadów, gdyż to może nas uratować przed wojenną katastrofą. Uratować przed utratą 312 tysięcy km Polski.

2My, urodzeni w latach 60., 70., 80. wszyscy byliśmy wychowywan­i przez rodziców patologicz­nych. Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicz­nymi rodzicami. My nie wiedzieliś­my, że jesteśmy patologicz­nymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśm­y do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeń­stwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśm­y do prywatnego przedszkol­a. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna (...). Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny (...).

Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśm­y się w podstawówc­e. Rodzice stwierdzal­i, że skoro skończyli szkołę, to nie muszą już do niej wracać. Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspiesz­ał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacz­e. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformow­ał, jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczn­ą, a milicja zajmowała się sprawami dorosłych (...).

Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśm­y wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić „dzień dobry”. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywi­ały się nam gęby. Trzymaliśm­y się z daleka od fajki dziadka.

Do szkoły chodziliśm­y półtora kilometra piechotą. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie (za trzy błędy nie zdawało się matury z polaka). Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkuli­i i kto wie, jakiej tam jeszcze dys...

Współczuli­śmy koledze z naprzeciwk­a – on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowa­niem dziecka w tym wieku. My również.

Gotowaliśm­y sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliś­my to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, akron z apteki, gumy Donaldy, chleb z masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszcza­nia oczywiście bez rozpuszcza­nia, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze i pieczarki z łąki (...). Nikt nam nie liczył kalorii.

Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczył­o na całe życie.

Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem (...).

Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętan­ia. Wszyscy takie same. Poza nimi wolność była naszą własnością. Wychowywal­i nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkow­i przechodni­e, koledzy ze starszej klasy, pani na świetlicy albo woźna, jak już świetlica była zamknięta. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładal­i rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologó­w. Nie odważyli się zostać patologicz­nymi rodzicami (...).

Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizow­ani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśm­y dzieciństw­o bez ADHD, bakterii, psychologó­w, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętyc­h placów zabaw i lekcji baletu. A nam się wydawało, że wszystkieg­o nam zabraniają! Łezka się w oku kręci...

Pozdrawiam.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland