Jak odróżnić kłamstwo lub zasady higieny informacyjnej
Trochę prawdy o higienie informacji:
1. Nie wierzyć w nic, co napisano na temat Rosji na ukraińskich stronach. Oni powtarzają plotki, niczego w rzeczywistości o naszym kraju nie wiedzą i nie rozumieją; są na łasce emocji i myślenia życzeniowego.
2. W rozpowszechnianiu plotek i bajań drugie miejsce po ukraińskich forach zajmują izraelskie. Na trzecim są strony białoruskiej opozycji.
3. W warunkach kryzysu gospodarczego pojawia się coraz więcej mediów elektronicznych, które zastępują normalną pracę dziennikarską (reportaż, śledztwo, wywiad, sprawdzanie faktów) „poglądami” najróżniejszych samozwańczych ekspertów. Czasami jest to tylko zwykła kopia z LiveJournal lub Facebooka. Naiwny czytelnik przyjmuje te brednie za informację, ekspercką ocenę, wiadomość z oficjalnych mediów, aw szczególnych przypadkach za oficjalne stanowisko naszego kraju. Chociaż w rzeczywistości to bredzenie jednej konkretnej osoby.
4. Kontynuacja poprzedniego punktu: Andriej Iłłarionow jako postać medialna oszalał od co najmniej 2010 roku i nazywanie go „ekspertem” w jakichkolwiek kwestiach jest grzechem przeciwko prawdzie (...).
5. Jeśli więc przeczytałeś wstrząsającą informację o tym, że:
–w Rosji rozpoczęto mobilizację powszechną;
–w Rosji wprowadzono wizy na wyjazd za granicę;
– w Rosji przywrócono karę śmierci dla posiadaczy iPhone’ów...
...uważnie spojrzyj, skąd pochodzi ta informacja. Jeśli ze strony „Rosyjski Żyd” (skąd wzięło się to pokraczne wiadro na śmieci?), wtedy bądź pewny – to kłamstwo. Pewnie prędzej czy później życie dogoni fikcję. Ale na razie nie należy się martwić.
Konstantin Milczin, bloger Niezawisimaja Gazieta, 13 marca