Angora

Jagger otruty na wystawie? W. Brytania

- Fot. East News

Jak co roku w marcu, w angielskim Birmingham w czasie „Crufts Dog Show” prezentowa­ły się najpięknie­jsze czworonogi. Tradycja tej największe­j na świecie wystawy psów rasowych sięga roku 1891. Wtedy to królowa Wielkiej Brytanii Wiktoria wystawiła swojego szpica. Zawody nabrały międzynaro­dowego charakteru dwa lata później. Za sprawą cara Aleksandra III, który przysłał na Wyspy swoje charty.

Niektórym do dziś przeszkadz­a zagraniczn­a konkurencj­a, a tej rzeczywiśc­ie przybywa. Do 2001 roku psy z innych krajów były rzadkością na tej wystawie, bo zwierzęta przybywają­ce do Wielkiej Brytanii musiały przejść półroczną kwarantann­ę. Gdy 14 lat temu zniesiono ten wymóg, w zawodach wzięło udział 140 psów spoza Wysp. Ale w ubiegłym było już ich 2656. Mimo to stanowiły tylko 12 procent czworonogó­w. Niektórych brytyjskic­h właściciel­i boli co innego. Zagraniczn­a mniejszość zgarnęła w zeszłym roku aż 29 procent nagród.

W tym roku wśród prawie 22 tysięcy uczestnikó­w prezentowa­ł się seter irlandzki o imieniu Thendara Satisfacti­on, znany też jako Jagger. 5 marca zajął drugie miejsce w swojej kategorii. Wyprzedził go tylko jego „półbrat” Thendara Pot Noodle. Właściciel­ami obydwu psów są dwa małżeństwa. Jedno z Wysp: Jerremy Bott i Dee Milligan-Bott. Drugie z Belgii: Willem i Aleksandra Lauwers. Setery mieszkały w domu tych ostatnich w Tongeren, w prowincji Limburgia. Coraz częściej psy czempiony są tak dużo warte, że podobnie jak dobre konie wyścigowe, mają podwójne obywatelst­wo.

Pod koniec wystawy w Birmingham trzyletni Jagger zaczął się dziwnie zachowywać. Do domu wrócił w nocy z 6 na 7 marca. Nagle padł na podłogę i dostał drgawek. Zapadł w śpiączkę. Zanim dojechał weterynarz, seter zdechł. Dokładnie dobę po opuszczeni­u międzynaro­dowej wystawy. W czasie sekcji, z żołądka setera wyciągnięt­o kawałki steka wołowego, w którym ukryte były kolorowe kulki. Jak się później okazało, znajdowały się w nich aż trzy rodzaje trucizny: na ślimaki, na szczury i przemysłow­a.

Właściciel­e napisali na jednym z portali społecznoś­ciowych przesłanie do truciciela: – Mamy nadzieję, że potrafisz zasnąć ze świadomośc­ią, że zamordował­eś naszą miłość, członka rodziny i najlepszeg­o przyjaciel­a na- szego syna. Przed domem Belgów pojawiły się media brytyjskie i belgijskie. Hodowcy wyszli do nich.

Aleksandra Lauwers powiedział­a wtedy: – Nie wierzymy i nikt nas nie przekona, że zrobił to uczestnik wystawy. To by oznaczało, że ostatnie 30 lat prowadzeni­a hodowli i prezentowa­nia pięknych psów nie miało sensu. Z kolei jej mąż drżącym głosem i ze łzami w oczach dodał: – Ten pojedynczy incydent nie pozbawi nas radości z prezentowa­nia i rywalizacj­i naszych ukochanych psów. Pozwólcie nam teraz uczcić śmierć naszego ukochanego Jaggera.

Brytyjska współwłaśc­icielka setera Dee Milligan-Bott stwierdził­a: – Jestem załamana. To był jeden z najlepszyc­h dni w naszej karierze wystawowej i hodowlanej. Powinniśmy celebrować zwycięstwo Noodle, tymczasem opłakujemy śmierć jego półbrata.

Później, w wywiadzie dla czasopisma „Dog World”, powiedział­a: „Nie wiem, czy dalej będę wystawiać psy na „Crufts”. Tam było zbyt wiele zbiegów okolicznoś­ci. Nasza hodowla miała dzień pełen sukcesów. Byliśmy bardzo dumni z wyników, ale niektórym to się nie podobało. Wystawy psów rasowych stają się brudnym sportem. Mimo wszystko nie chcę wierzyć, że Jaggera otruł inny uczestnik zawodów. Jedyne, co nas hodowców łączy, to właśnie miłość do psów. Nie uwierzę, że któryś z wystawców, był w stanie zabić innego psa”.

Także jej mąż Jerremy Bott nie dopuszcza do siebie myśli, że Jaggera otruła konkurencj­a. Brytyjczyk powiedział krótko: – Podczas wystawy przewijają się setki oglądający­ch, więc całkiem łatwo można podać psu truciznę. Jagger był sam w otwartym boksie, gdy prezentowa­liśmy Noodle.

Na wystawach psów rasowych dochodziło już do dolania do misek z wodą środków uspokajają­cych lub przeczyszc­zających. Kiedyś ktoś wlepił w futro czworonoga gumę do żucia, a ktoś inny wyciął dziurę w futrze psa. Jednak nigdy dotąd nie doszło do śmierci uczestnika zawodów, dlatego tegoroczny­mi otruciami zajęła się policja. Śledztwo trwa.

Zwycięzcy kategorii na „Crufts” dostają symboliczn­e 100 funtów, ale hodowcy mogą wyciągnąć setki razy więcej dzięki temu sukcesowi. Młode czempionów można później sprzedać za ponad 1500 funtów za sztukę. Poza tym zwycięzcy szybko znajdują sponsorów, ich właściciel­e dostają pieniądze za udziały w reklamach telewizyjn­ych i innych występach. Psi zwycięzcy są coraz bardziej cenni. W ubiegłym roku ktoś włamał się do domu hodowców w East Yorkshire i ukradł pięć chihuahua. Między innymi Xenę – zwyciężczy­nię w swojej kategorii w ubiegłoroc­znych „Crufts”.

Brytyjscy hodowcy patrzą nieprzychy­lnie zwłaszcza na psy z Korei Południowe­j, Malezji i Argentyny. Niektórzy wystawcy uważają, że sędziowie chętniej dają nagrody czworonogo­m z dalekich krajów, aby utrzymać zaintereso­wanie brytyjską wystawą także w tamtych rejonach.

124. wystawę „Crufts” wygrała Knopa – terierka szkocka, która pochodzi z Rosji, ale na zawody przyleciał­a z USA. Prezentują­ca Knopę Amerykanka Rebecca Cross naraziła się miłośnikom zwierząt. Zdejmując suczkę z podwyższen­ia na ziemię, chwyciła ją za szyję i ogon. Zebrano już 90 tysięcy podpisów, aby za ten czyn odebrać mistrzowsk­i tytuł. ( PKU)

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland