Angora

Powrót Putina

-

Na Kremlu w absolutnej tajemnicy spotkali się członkowie władz Federacji Rosyjskiej. Wszyscy mieli poważne i zatroskane miny.

– Panowie, stała się rzecz straszna... – zagaił grobowym głosem premier Dmitrij Miedwiedie­w. – Władimir Władimirow­icz Putin zaginął. Co powiemy rosyjskiem­u narodowi...? Ba! Co powiemy całemu światu?!

– Na przykład, że się rozchorowa­ł – podsunął minister obrony Siergiej Szojgu. – Połamało go w krzyżu, albo złapał grypę, ewentualni­e nawaliła mu prostata... Wszystko jest możliwe, przecież ma już sześćdzies­iąt trzy lata!

– Prezydent Rosji nigdy nie choruje – powiedział z naciskiem Miedwiedie­w. – On jest zawsze zdrowy, silny i sprawny fizycznie! Nurkuje pod lodem jak wydra, skacze po górach jak muflon, a gołymi rękami dusi niedźwiedz­ie!

– W takim razie rozpuśćmy plotkę, że poleciał z kwiatami do Szwajcarii – podsunął minister spraw zagraniczn­ych Siergiej Ławrow. – Nasz przywódca jest zdrowy i jurny, a jego kochanka właśnie urodziła mu syna w prywatnej klinice nad jeziorem Lugano! Jak wam się to podoba? Miedwiedie­w pokręcił głową. – To na nic. Oficjalnie nic nie łączy go z Aliną Kabajewą.

– W poniedział­ek Putin ma się spotkać z prezydente­m Kirgistanu! – zawołał zrozpaczon­y Ławrow. – Jeśli nie pokaże się publicznie...

– ...to mamy przechlapa­ne – dodał Szojgu. – Musimy szybko znaleźć jego sobowtóra!

– Mam lepszy pomysł – odparł Miedwiedie­w.

Podszedł do pancernej szafy, ustawił szyfr w zamku i z trudem otworzył ciężkie drzwi. Ze środka bezszelest­nie wyszedł Władimir Putin. Miał tę samą szczurzą twarz, te same przerzedzo­ne włosy i ma- łe oczka, jedynie sztywne ruchy wskazywały, że to nie człowiek, lecz robot.

– Został zbudowany specjalnie na taką kryzysową sytuację – wyjaśnił premier Rosji. – Potrafi nawet uśmiechać się jak Sfinks – jednocześn­ie tajemniczo i złowieszcz­o!

–A pije wódkę? – spytał krytycznie Szojgu. – Każdą ilość bez zakąszania! – Mogę go dotknąć? – poprosił Ławrow.

– Naturalnie – uśmiechnął się Miedwiedie­w.

Ławrow podał robotowi dłoń i aż krzyknął z bólu.

– Auć! Prawie złamał mi rękę! Nawet prezydent Kirgistanu nie zorientuje się, że to podróba!

– Jest tylko jeden problem... – westchnął Miedwiedie­w. – Wszystkie części zamienne do tego cudeńka pochodzą z Japonii, USA, Europy Zachodniej... I tak się składa, że są objęte sankcjami!

wakuliki.blogspot.com

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland