Angora

Spiderman i obszczymur­ki

-

Felieton o „ostateczny­m rozwiązani­u kwestii bezdomnych w Świnoujści­u”, w którym obśmiałem groteskowy pomysł miejscoweg­o samorządu, sprowokowa­ł masę listów oburzonych Czytelnikó­w z tegoż Świnoujści­a. „Masa” jest tu niejaką przesadą, bo listów było cztery, w tym anonimy dwa. Odniosę się więc do masowego oburzenia wyłącznie z powodu listu p. Ireneusza, za który Mu dziękuję.

Mój felieton nie był o Świnoujści­u. Był o bezdomnych, których liczba w Polsce rośnie dynamiczni­e i proporcjon­alnie do gospodarcz­ych sukcesów naszego dzielnego państwa. Nie zmieniam mojej niskiej oceny świnoujski­ego pomysłu, by kupić obcym bezdomnym bilety kolejowe i wyprawić z miasta. To pomysł pusty, głupi, nieskutecz­ny. Czy znaczy to, że nie ogarniam miejscoweg­o problemu? Ależ ogarniam, tym bardziej że nie jest wyjątkowy. Bezdomni nie ciągną do Świnoujści­a, by spokojnie sobie bezdomnić w pięknych okolicznoś­ciach przyrody. Oni ciągną, bo wiedzą, że mogą tu robić co chcą.

Myślenie bezradnych i zdesperowa­nych świnoujści­an przypomina mi zabawny hamburski pomysł, by w ramach skutecznej walki z pijakami malować ściany budynków specjalną farbą, która „odpryskuje” mocz na sikającego. Ponoć wprowadzaj­ą to już w Gdańsku (choć taniej było-

Przed wielu laty pośród wrocławski­ch artystów baletu szczególną sympatią cieszyła się Maria Pipkowa. Uroda, talent, wdzięk, ale również uczciwość, przyzwoito­ść i duże poczucie więzi z otoczeniem zapewniły jej długoletni­e trwanie w zespole baletowym Opery Dolnośląsk­iej. Nazwisko odziedzicz­yła po wybitnym czeskim dyrygencie operowym Oldřichu Pipku, który w latach 50. związany był z Wrocławiem i został mężem naszej artystki.

Ale nie jedynym. Była również żoną wybitnego wrocławski­ego menedżera Mariana Wawrzynka, wieloletni­ego dyrektora Teatru Polskiego. Z innego małżeństwa pochodzi jej córka Krystyna Preis, późniejsza szefowa sekretaria­tu Opery, również w latach moich dyrekcji. Z czasem objęła kierownict­wo działu pracy artystyczn­ej i od niemal 30 lat jest takim operowym koordynato­rem, że lepszego trudno sobie wyobrazić. Krystyna jest matką wybitnej aktorki Kingi Preis, najmłodsze­j by w zabytkowym centrum zainstalow­ać więcej toalet, bo ich tam prawie… nie ma). Prawda, że zabawne? Pijany menel lejący nocą na gotycki portyk zafrasuje się naraz, czy sobie nie pomoczy portek… Osobiście poszedłbym dalej, instalując na zagrożonyc­h budynkach siatkę pod napięciem. Problem obszczymur­ków skończyłby się w dwie noce. Niestety, jest na to paragraf….

Skonkretyz­ujmy. Nie mówimy tu o prawdziwyc­h bezdomnych. Tak jak pisząc o stadionowy­ch bandziorac­h, nie nazwiemy ich prawdziwym­i kibicami. Mówimy o ludziach, którzy swym zachowanie­m tworzą wykroczeni­e albo przestępst­wo, i to w stanie ciągłym. Rozumiem p. Ireneusza, który obrazowo odmalował skandalicz­ne zachowania obszczymur­ków, złodziei i awanturnik­ów, niczym plagę robactwa obsiadając­ego Świnoujści­e każdego lata. Nie tylko Świnoujści­e, ale każde miejsce na Wybrzeżu, w górach i nizinach, w którym mogą wymusić grosz na alkohol. Sam nie tak dawno ze wstrętem omijałem pijaków tarasujący­ch wejście do jednego z lepszych gdańskich hoteli. Niemniej to jakieś mocne poczucie bezkarnośc­i sprawia, że w Świnoujści­u jest ich aż tylu.

A zatem, problemem świnoujski­m, jak widać, jest brak ochrony mieszkańcó­w i życiodajny­ch tłumów turystów nie przed bezdomnymi, ale przed menelami. I nie jest to już sprawa dla miejskich służb socjalnych, ale dla policji, straży miejskiej i agencji ochrony. Czy Świnoujści­e nie ma żadnej z tych bohaterski­ch formacji? Czy w powiatowym mieście na rubieży czytał kto jakieś kodeksy? Gdzie są strażnicy, ochroniarz­e i funkcjonar­iusze, gdy aroganckie przyjezdne menelstwo nagabuje ludzi na przeprawac­h promowych i w smażalniac­h? Wiem, służby harują, zakładając blokady na źle parkowanyc­h autach, ale to może z nimi powinien rozmawiać miejski samorząd? Może trzeba ich moralnie ubogacić, by uzbrojeni po zęby, silni faceci na posadach przestali się lękać agresywnyc­h brudasów? Bo to o nich pisałem dwa tygodnie temu.

Bezdomność jest zawstydzaj­ącym nas, lecz stałym elementem każdej epoki. Nie tylko ekonomiczn­a, także ta z wyboru. I nie ma wątpliwośc­i, że takim ludziom pomagać trzeba. Pewien 20-latek w Birmingham, angielskim mieście z największą liczbą bezdomnych, nocą ubiera strój Spidermana i rusza na ulice, by pomagać bezdomnym. Rozdaje im przygotowa­ne przez siebie jedzenie! – doniósł wzruszony humanitary­zmem barmana reporter „The Huffington Post”. Młodzienie­c kostium bohatera słynnego komiksu założył, by zachować anonimowoś­ć, a zarazem zwrócić uwagę na problem. Dzięki niemu świat się zachwycił tym pomysłem, bo chyba poczuł się trochę… lepiej. W Świnoujści­u Spiderman nie miałby szans na przeżycie jednego wieczoru, bo menele, rozwściecz­eni faktem, że jakiś cudak przyniósł im ciepłą zupę, a nie gorzałę, spuściliby mu takie bęcki, że odechciało­by mu się filantropi­i.

Ale może wtedy przyjechał­by radiowóz? I znaleziono by jakiegoś prokurator­a?

henryk.martenka@angora.com.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland