Zakon słusznej sprawy
kumenty są jawne i nagle z tego sensację.
– Bierecki pewnie się obroni, gdyż wydaje się, że w sensie formalnym wszystko było zgodne z prawem – twierdzi prof. Ryszard Bugaj z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN. – Ale pod względem reguł zwykłej przyzwoitości taką operację uważam za niedopuszczalną. Porównałbym to do prywatyzacji Agory. „Gazeta Wyborcza” była dobrem wspólnym całej opozycji, ale pracownicy zrobili skok na kasę i wzięli ogromne pieniądze. Ci ważni w spółce i redakcji dostali grube miliony, a ci na dole – grosze. Czy mieli do tego prawo? Mieli, gdyż wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Niezależnie od wymiany ciosów na temat przekazania pieniędzy ze zlikwidowanej fundacji do Spółdzielczego Instytutu Naukowego trwa ostra dyskusja na temat powiązań SKOK-ów z PiS-em.
– Mówienie, że SKOK-i powstały w wyniku wielkiego spisku ludzi z PiS-u, jest nieporozumieniem – dodaje prof. Bugaj. – W 1995 roku ustawę o SKOK uchwalono głosami: SLD, PSL, Unii Wolności i Unii Pracy, sam za tym głosowałem. Porozumienie Centrum, poprzednik PiS-u, nie było wówczas reprezentowane w Sejmie. To miały być instytucje dla drobnych ciułaczy – małe wpłaty, małe kredyty. Potem to wszystko poszło w inną, moim zdaniem niewłaściwą stronę. W tamtym czasie ani Główny Inspektorat Nadzoru Bankowego, ani Ministerstwo Finansów nie chciały podjąć się nadzoru nad kasami. I wówczas wymyślono, że Krajowa Kasa będzie sprawowała nadzór korporacyjny nad wszystkimi kasami. Nie jestem nawet pewien, czy oni w centrali chcieli wówczas ten nadzór sprawować.
O wiele poważniejsze zarzuty dotyczą kondycji finansowej całej sieci.
Według wykresu NBP z września ubiegłego roku 36 kas przynosiło zyski, a 17 – straty.
Na zamkniętym posiedzeniu zebrała się sejmowa Komisja Finansów Publicznych, która omówiła sytuację w SKOK-ach (na obrady nie wpuszczono senatora Pęka z PiS-u). „Gazeta Wyborcza” podała: „ Zgodnie z informacjami przekazanymi posłom Komisji Finansów Publicznych przez przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka 19 lutego br. sektor SKOK odnotował stratę w wysokości ok. 126 mln zł, a niedobór funduszy własnych to ok. 300 mln zł. Według Jakubiaka pod koniec 2014 r. 41 kas było objętych postępowaniem naprawczym”. Na jednym biegunie był SKOK Stefczyka, którego wyniki finansowe są zbliżone do niewielkiego banku, na
robi
się drugim – upadły SKOK Wołomin, którego prezes i wiceprezes znaleźli się w areszcie pod zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Upadłość Wołomina kosztowała podatników 2,2 miliarda złotych, jedną piątą Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Kolejne 800 milionów trzeba było wypłacić z powodu bankructwa SKOK-u Wspólnota.
Prócz tego SKOK Kopernik został przejęty przez bank Pekao (za co miał podobno otrzymać 100 milionów złotych), a Alior Bank przejął będący w kłopotach SKOK św. Jana z Kęt.
W „ Gazecie Wyborczej” z 19 marca mogliśmy przeczytać, że „ Prokuratura zaczyna czyścić SKOK-i. W ciągu ostatnich dwóch lat prokuratura wszczęła 2252 śledztwa dotyczące głównie milionowych oszustw i nieprawidłowości w SKOK-ach”.
– Jestem przekonany, że SKOK-i mogą być jedną z największych afer finansowych 25-lecia – uważa Maciej Kierwiński, szef gabinetu politycznego premier Kopacz.
– To afera Amber Gold dwa – twierdzi poseł Dariusz Joński, rzecznik SLD.
Jeszcze mocniejsze słowa padły z ust Leszka Balcerowicza, byłego wicepremiera i ministra finansów:
– To największa afera w ramach naszego sektora finansowego.
Te zarzuty odpiera Grzegorz Bierecki:
– Mamy do czynienia z aferą jednego SKOK-u Wołomin, w którym działały Wojskowe Służby Informacyjne (WSI zostały rozwiązane w 2006 – przyp. autora, potem senator stwierdził, że ma na myśli ludzi ze służb). Trzy lata temu przekazałem informacje o tej kasie Komisji Nadzoru Finansowego. W czerwcu 2013 r. KNF złożył zawiadomienie do prokuratury o tym, że tam kradną, ale zarząd komisaryczny, który odsunął złodziei od „kasetki”, Komisja wprowadziła półtora roku później. Kto odpowie za to zaniechanie? W tej sprawie powinien przede wszystkim wytłumaczyć się pan prezydent Komorowski ze swoich związków z ludźmi, którzy okradli SKOK Wołomin (…). Ktoś tych oficerów WSI chronił (Kancelaria Prezydenta zaprzecza tym oskarżeniom – przyp. autora).
SKOK-i stały się oblężoną twierdzą, a ludzie związani z kasami sprawiają wrażenie zakonu walczącego w słusznej sprawie z niewiernymi. Dziś nikt już nie pamięta, jak zaczęła się ta walka na śmierć i życie między SKOK-ami, a politycz- nym mainstreamem i o co naprawdę w niej chodzi.
Takich emocji nie wywoływała prywatyzacja PZU, która w zależności od ocen ekspertów kosztowała Skarb Państwa od 8 do 19 miliardów złotych. Nie skakaliśmy sobie do gardeł, gdy praktycznie jednym podpisem pióra wyrzucono na śmietnik PGR-y, które wówczas produkowały 35 proc. polskiej żywności. Nie spieraliśmy się równie zażarcie, gdy likwidowano nowoczesne polskie stocznie.
Do dziś powtarzana jest plotka, że cała afera zaczęła się od tego, że przed laty Grzegorz Bierecki nie skorzystał z propozycji nie do odrzucenia, jaką przedstawili mu wysłannicy jednego z największych mediów, którzy chcieli, żeby SKOK-i wykupiły u nich reklamy.
Być może to legenda, ale bez wątpienia kasy stoją kością w gardle bankom, które w 80 proc. należą do zagranicznego kapitału.
Chociaż oficjalnie za Biereckim murem stoi Prawo i Sprawiedliwość, to niektórzy jego wpływowi działacze zazdroszczą senatorowi milionowych dochodów. Jest też niewielka grupa, która w zeszłym roku, podobno na poważnie, rozważała, czy były szef SKOK-ów może być następcą Jarosława Kaczyńskiego. Po czym prezes szybko miał dowiedzieć się o tej rozmowie.
– Nie ma żadnej afery SKOK. Jest afera Komisji Nadzoru Finansowego – zapewnia Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. – Do 2012 roku, gdy Kasa Krajowa sprawowała nadzór nad wszystkimi kasami, nikt nie stracił nawet jednej złotówki. Do tego czasu wyniki finansowe Wołomina były, nie waham się tego powiedzieć, świetne. Potwierdzają to przeprowadzone audyty. Czytałem, że prokuratura prowadzi ponad 2 tys. śledztw dotyczących SKOK-ów. Tym, którzy tak twierdzą, radzę najpierw zobaczyć, ile z nich zostało wszczętych z doniesienia samych kas? Ile dotyczy drobnych incydentów: napadów, wybitych szyb, okradzenia kasy
W tym czasie, gdy nasze kolejne rządy na potęgę sprzedawały państwowe banki, do Polski z Zachodu dotarła idea niewielkich, spółdzielczych instytucji finansowych. Miały być oparte na rodzimym kapitale, który wspierałyby osoby zatrudnione w tym samym zakładzie pracy, mieszkające na tym samym osiedlu czy w jednej spółdzielni mieszkaniowej. Tak powstały SKOK-i.
W 1992 roku zaczynano więcej niż skromnie: 13 kas (wraz z oddziałami), 14 tys. członków, 4 miliony złotych aktywów, 3 miliony depozytów, 3 miliony udzielonych kredytów. Dziś SKOK-i to potęga: 55 kas (ponad 1800 oddziałów), 2,6 miliona członków, 17 miliardów aktywów, 15,5 miliarda depozytów i 12 miliardów złotych udzielonych pożyczek. To także firma ubezpieczeniowa, towarzystwo funduszy inwestycyjnych, biuro podróży, spółka medialna, firma leasingowa, stowarzyszenie, instytut naukowy.
przez nieuczciwego pracownika, a ile prawdziwych „afer”. Przeciwko nam toczy się brutalna walka, a KNF, którego zadaniem jest naprawiać i chronić sektor bankowy, moim zdaniem chce doprowadzić do likwidacji SKOK-ów. Poseł Wipler złożył zawiadomienie do prokuratury, zarzucając KNF-owi niedopełnienie obowiązków. Tych wniosków może być więcej. Biereckiemu nie postawiono żadnych zarzutów, a mimo to jest opluwany przez media i polityków. Dlatego przygotowywane są już pisma procesowe.
***
System finansowy to krwiobieg i jednocześnie największy pasożyt globalnej gospodarki. To banki doprowadziły do ostatniego światowego kryzysu, który kosztował dziesiątki bilionów dolarów, i to one na nim zarobiły.
Szefowie tych instytucji otrzymują pensje liczone w milionach, a właściciele – zyski w miliardach dolarów, franków, euro i nikomu poza skrajną lewicą to nie przeszkadzało.
Grzegorz Bierecki stworzył system, który zapewnił mu pieniądze i władzę. Zrobił to samo, co jego więksi i potężniejsi koledzy po fachu z Niemiec, Francji, Stanów Zjednoczonych, tylko na lokalną skalę. Miał do tego prawo, tak jak zagraniczne banki w Polsce mają prawo do wywożenia wypracowanych nad Wisłą miliardowych zysków. Czy musi się to nam podobać? Z pewnością nie.
PS (…) Marszałek Sikorski złożył wniosek o kontrolę posłów, którzy wzięli pożyczkę w SKOK, a tak się składa, że również Kopacz w 2009 r., jako minister zdrowia, miała kredyt w SKOK na kwotę 22 tys. – poinformował 20 marca portal Niezalezna.pl. – Ewa Kopacz (…) z członkostwa w kasie spółdzielczej zrezygnowała... dopiero miesiąc temu!
Imperium