Angora

Browary rzemieślni­cze ruszają do boju

- Nr 22 (16 III). Cena 3 zł MARCIN WAŁKÓW

Polacy chętnie piją piwo. Dzięki piwnej rewolucji przekonali­śmy się, że złocistym trunkiem można się też delektować. Jest tańszy niż wino czy whisky, a potrafi być równie wyjątkowy

Tanie piwo prosto z puszki jest dobre, bo jest dobre i tanie. Wielu taki stan rzeczy bardzo smakuje. Statystycz­ny Polak rocznie pije 96 litrów piwa. Ten niestatyst­yczny coraz większą uwagę zwraca nie tylko na to, ile pije, lecz także co wlewa do gardła. Polska przechodzi piwną rewolucję – tę samą, która niemal pół wieku temu przeszła przez Stany Zjednoczon­e.

Polski rynek piwny

zdążyły już zdominować wielkie koncerny – często zagraniczn­e, stojące za znanymi od lat markami polskiego piwa. Nawet wrocławski Piast jest warzony i rozlewany przez duńską kompanię na drugim końcu Polski. Dlatego coraz chętniej sięgamy po piwa z wyższej półki – z zagraniczn­ych i lokalnych browarów. W ostatnich latach takim synonimem „inności” i lepszej jakości we Wrocławiu były piwa naszych południowy­ch sąsiadów. Potem na piwną mapę zaczęły wracać lokalne browary z Polski i Dolnego Śląska. A piwo rzemieślni­cze stało się synonimem dobrego smaku i gustu.

– To właśnie unikatowe smak i aromat są tym, co odróżnia piwo rzemieślni­cze od popularnyc­h marek. Dobre piwo nie tylko smakuje, ale też pięknie pachnie – mówi Jarosław Kot z Kontynuacj­i, jednego z sześciu miejsc na Wrocławski­m Szlaku Piwnym. To jeden z tych lokali, gdzie prośba o „zwykłe piwo” brzmi jak profanacja.

Na kredowej tablicy jest wypisanych 18 numerów ze skrótami, które przyzwycza­jonemu do zwykłego piwa laikowi więcej zaciemnią, niż rozjaśnią. APA, IPA, Stout, Porter to nie marki, a gatunki. Tych podstawowy­ch jest kilkadzies­iąt. Ale pomysłowy piwowar potrafi je tak krzyżować, by stworzyć złocisty trunek, który w ogóle nie smakuje jak piwo.

– Coraz więcej osób nie patrzy, jaką piwo ma zawartość alkoholu, ale jakich doznań dostarcza – dodaje Kot. Bo co powiedzieć o niemal czarnym piwie, które na języku zostawia posmak czekolady, a w gardle – palących ostrych papryczek?

– Różnorodno­ść to podstawowa zaleta piw z małych browarów. Popularne piwa koncernowe, niestety, smakują bardzo podobnie – dodaje Łukasz Hudziec z Zakładu Usług Piwnych.

Uważa się, że to browar PINTA z Żywca zapoczątko­wał piwną rewolucję w Polsce, wypuszczaj­ąc w 2011 r. na rynek Atak Chmielu. Czyli pierwsze piwo uwarzone po amerykańsk­u i z browaru kontraktow­ego, tzn. takiego, który wynajmuje linie technologi­czne, zamiast budować własne warzelnie.

Do grona piwnych rewolucjon­istów dołączyły też browary rzemieślni­cze z Dolnego Śląska. Przede wszystkim wrocławski Browar Stu Mostów, Browar Widawa z Chrząstawy Małej, Browar Sobótka-Górka. Niebawem wystartują Browar Pod Złotym Psem, Browar Profesja, Browar Jedlinka.

I to zapewne nie koniec, bo jak przyznają właściciel­e piwnych knajp, miejsca na rynku jest sporo.

– Tylko w styczniu i lutym tego roku było 57 premier nowych piw. A przez cały ubiegły rok ponad 500 – mówi Bartek Wiszniewsk­i z Zakładu Usług Piwnych.

Browary rzemieślni­cze to nie tylko eksperymen­ty i tworzenie nowych smaków. To także odtwarzani­e historyczn­ych receptur. W skali kraju takim wielkim powrotem do kranów i butelek może poszczycić się piwo grodziskie. Produkowan­e było od czasów średniowie­cza. Uznawano je za jedyny czysto polski gatunek piwa górnej fermentacj­i. Warzono je do 1993 roku w Grodzisku Wielkopols­kim. Próby jego odtworzeni­a podejmowan­o w Czechach, Skandynawi­i, USA i Kanadzie. Od 2011 r. piwo a` la grodziskie warzy browar Pinta.

Dziś trudno

jednoznacz­nie określić, jakie jest „wrocławski­e piwo”. Kiedyś za takowe uchodził Biały Baran, który z ratuszowyc­h piwnic wyparł piwa świdnickie. Dostępny był też w odmianie ciemnej. Receptury zaginęły. Swoją wizję tego piwa odtworzył Browar Widawa, który uwarzył Nowego Barana. Na koncie ma też wskrzeszen­ie innego piwa – parowego. Niegdyś było popularne i tanie, bo warzone z już raz przefermen­towanych drożdży.

W Sobótce zaś w odtworzeni­u receptur działające­go niegdyś tam browaru właściciel­om Sobótki-Górki pomagała pani Zuzanna, czyli mieszkając­a po sąsiedzku była warzelnian­a, która w browarze przepracow­ała 30 lat.

Browar rzemieślni­czy to nie tylko pomysł na trunek, lecz także miejsce. W Oławie pierwszą warkę uwarzył Browar Probus. Powstał na terenie byłych koszar, w budynku, w którym niegdyś mieściła się ujeżdżalni­a koni. Teraz powstają tam oprócz browaru m.in. restauracj­a i pub. Ale nie każda restauracj­a, która podaje swoje piwo, jest browarem rzemieślni­czym. Jarosław Kot podpowiada jeszcze jedną istotną kwestię, która pozwala odróżnić browar rze- mieślniczy od zwykłego. – To taki, w którym piwowar znany jest z imienia i nazwiska – mówi. Czasem nawet mówi się, że piwo w koncernach warzą... księgowi!

W Probusie piwowarem jest Jacek Przywara. Jego przygoda z browarnict­wem zaczęła się cztery lata temu od warzenia piwa we własnym mieszkaniu na wrocławski­m Sępolnie.

– Tak zaczynali wszyscy piwowarzy z browarów rzemieślni­czych – od eksperymen­towania w kuchni – mówi Łukasz Hudziec. On sam zaczął od... picia piwa. Przede wszystkim ciemnego. Później przyszedł czas na poszukiwan­ie nowości, piw niepastery­zowanych, wyjazdy do Czech. Jego kolega zza baru Bartek Wiszniewsk­i bez wahania odpowiada, że w jego przypadku inspiracją była książka. O piwach domowych i klasztorny­ch.

– Pokazała mi, że piwa nie muszą być jednakowe. Że w butelce lub kuflu może być coś zupełnie innego – wspomina.

Kamil Michalak, współwłaśc­iciel Szynkarni, zaczynał od sklepu z piwami w Głogowie. Szybko zauważył, że ten, kto spróbuje piwa rzemieślni­czego, wraca po nie. Jego zdaniem zaintereso­wanie piwami rzemieślni­czymi nie jest tylko chwilową modą. Bo w przeciwień­stwie do wina czy whisky na butelkę dobrego piwa pozwolić sobie może każdy.

– Coraz więcej osób za cenę dwóch, trzech zwykłych piw wolało kupić jedno, dwa nowe, ciekawe. Zdarzały się osoby przychodzą­ce raz w tygodniu i biorące po jednym piwie na każdy dzień. Na każdy dzień inne – mówi.

Nawet koncerny

zaczęły podążać za piwną rewolucją. Kompania Piwowarska (producent m.in. Lecha, Żubra i Tyskiego) wypuściła piwo Książęce. Żywiec zaś uwarzył APA, czyli American Pale Ale, intensywni­e chmielowe piwo górnej fermentacj­i. Pojawiły się też pszeniczne Białe czy Porter.

– Koncerny zauważyły odpływ konsumentó­w, a wraz z nimi pieniędzy. Z drugiej zaś strony browary rzemieślni­cze z czasem zaczynają szukać szerszego rynku. I pojawiają się na przykład na półkach supermarke­tów – dodaje Michalak. Piwa z browarów Dr Brew i Pinta można było swego czasu kupić także w wybranych sklepach Tesco.

Od piwnej rewolucji nie ma odwrotu. Można by rzec – piwo się rozlało. Właściciel­e lokali z piwem rzemieślni­czym przyznają, że dziś już nie ma potrzeby zapełniani­a tablicy zagraniczn­ymi piwami. Bo mali polscy browarnicy mają wielkie plany.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland