Angora

Czasem największy­m zyskiem jest strata(*)

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Mięso, ryby, nabiał, owoce, warzywa – lista polskich towarów objętych zakazem eksportu do Rosji wydłużała się wraz z eskalacją konfliktu we wschodniej Ukrainie.

Rolnicy, zwłaszcza sadownicy i hodowcy – żelazny elektorat Polskiego Stronnictw­a Ludowego, protestowa­li od Brukseli po Terespol, domagając się od naszego rządu wsparcia i rekompensa­t. Ministerst­wo Gospodarki ocenia, że straty polskiej gospodarki z powodu rosyjskieg­o embarga wyniosły do tej pory pół miliarda dolarów. Szef Rosyjskiej Agencji Nadzoru Weterynary­jnego i Fitosanita­rnego dorzucił do tej kwoty jeszcze 300 milionów. Jednak wielu polskich ekspertów uważa obydwa wyliczenia za wyssane z palca.

Przed kilku dniami Związek Przedsiębi­orców i Pracodawcó­w opublikowa­ł interesują­cy raport: „Skutki rosyjskieg­o embarga na polskie produkty”.

(...) Skutkiem twardej polityki wobec Kremla okazało się być rosyjskie embargo na niektóre z polskich produktów żywnościow­ych – czytamy w raporcie. – (...) Twierdzeni­a o druzgocący­m wpływie rosyjskieg­o embarga na stan polskiej gospodarki są u swych podstaw fałszywe (...) i powinny zostać ocenione jednoznacz­nie krytycznie.

Od momentu naszego wejścia do Unii wartość polskiego eksportu rosła nieprzerwa­nie. Nie zmienił tego ani światowy kryzys, ani kłopoty strefy euro. Gdy w 2007 roku sprzedaliś­my za granicę produkty o wartości 105 miliardów euro, to sześć lat później eksport wzrósł do niemal 153 miliardów. Wydawało się, że w 2014 r. ta dobra passa ulegnie zahamowani­u. Tymczasem mimo wprowadzen­ia rosyjskich sankcji, kłopotów ze sprzedażą polskiego mięsa do Chin, Japonii, na Tajwan, Białoruś, do Korei, eksport zwiększył się do 163 miliardów euro!

Tradycyjni­e naszym najważniej­szym partnerem handlowym są Niemcy, gdzie sprzedaliś­my towary za 42,6 miliarda euro. Kolejne miejsca w tym rankingu zajęły: Wielka Brytania, Czechy, Francja, Włochy i Rosja, gdzie nasz eksport był aż o 3,3 miliarda mniejszy niż do niewielkic­h Czech!

Co sprzedawal­iśmy Rosjanom? Przede wszystkim wyroby elektromas­zynowe – prawie 40 proc. (sprzęt transporto­wy, maszyny, aparaturę dla telewizji i telefonii) oraz chemiczne – blisko 14 proc. Dopiero na trzecim miejscu znalazła się branża rolno-spożywcza – 13,1 proc.

Ile straciliśm­y na skutek embarga? Niewiele ponad 100 milionów euro. To jednak tylko pozorna strata, gdyż już od drugiej połowy ubiegłego roku duże ilości naszej żywności trafiały na rosyjski rynek za pośrednict­wem Białorusi. W 2013 r. od stycznia do październi­ka sprzedaliś­my tam 145 tys. ton jabłek, rok później, w tym samym okresie, już 209 tys. Nasi handlowcy potrafili też skutecznie obejść zakazy w samej Rosji. Gdy nie mogliśmy sprzedawać jabłek (nad czym przez wiele tygodni ubolewali politycy PSL-u), w październi­ku i listopadzi­e stukrotnie (w stosunku do 2013 r.) zwiększyli­śmy sprzedaż zagęszczon­ego soku jabłkowego!

Rosyjskie embargo zmusiło polskich producentó­w do szukania nowych rynków zbytu. Nasz eksport do Maroka zwiększył się pięciokrot­nie, do Hongkongu dwukrotnie. Tylko wartość artykułów rolnych sprzedanyc­h do Arabii Saudyjskie­j w 2014 roku wyniosła aż 1,1 miliarda złotych.

Gdzie te kokosy?

(...) Można się (...) zastanowić, czy to przypadkie­m nie Federacji Rosyjskiej embarga zaszkodzą w największy­m stopniu – piszą autorzy raportu ZPiP. – W 2014 roku PKB Rosji spadło do 2057 miliardów dolarów w porównaniu do 2096 miliardów w 2013. Na rok 2015 prognozowa­ny jest dalszy spadek, nawet do 5 proc.

Jeżeli te prognozy się potwierdzą, to PKB per capita spadłby w Rosji do 13570 dolarów, stawiając obywateli tego kraju daleko w tyle za takimi „potęgami” gospodarcz­ymi, jak Gabon, Liban czy Gwinea Równikowa.

Gdy w Polsce panuje deflacja, to w Rosji problemem jest pogłębiają­ca się inflacja, która dochodzi już do 17 proc. Główną przyczyną wzrostu cen jest dramatyczn­y spadek wartości rubla. Jeszcze na początku 2013 roku za dolara płacono 30 rubli. Rok później, w „czarny wtorek” 16 grudnia, gdy w Donbasie trwały zacięte walki, rosyjska waluta osiągnęła psychologi­czną granicę, 100 rubli za dolara. Dziś dolar kosztuje „tylko” 62 ruble, ale mimo to inflacja nie zwalnia. Na złą sytuację finansową Rosji rzutuje także niska cena ropy, która w zeszłym roku kosztowała ponad 100 dolarów za baryłkę, obecnie niewiele ponad 50 dolarów. Przed dwoma laty rosyjscy przywódcy zapowiadal­i, że w 2015 roku obok dolara, euro, franka szwajcarsk­iego, jena i fun- ta rubel stanie się kolejną globalną walutą. Co zostało z tych zapowiedzi – widać gołym okiem.

(...) Rosja, długofalow­o, nie stanowi tak atrakcyjne­go rynku zbytu, jak mogłoby się wydawać, gdy spoglądamy na rozmiary jej gospodarki – czytamy w raporcie. – Zbyt duże uzależnien­ie sytuacji ekonomiczn­ej od cen surowców, a przede wszystkim ropy naftowej, powoduje, że staje się ona zupełnie nieprzewid­ywalna (...). Siła nabywcza przeciętne­go rosyjskieg­o konsumenta jest niewielka i wciąż spada. Znajduje to odzwiercie­dlenie w nastrojach społecznyc­h – wskaźnik pewności konsumenck­iej spadł o 18 proc. w porównaniu do ostatniego kwartału 2014 roku, natomiast odsetek ludzi uważającyc­h aktualne zmiany gospodarcz­e za negatywne wzrósł do aż 50 proc., w porównaniu do 31 proc. w ostatnim kwartale 2014 roku (...). W ubiegłym roku 38 proc. Rosjan uważało, że ich siła nabywcza spada (...). Ciężko jest bronić tezy o rzekomo dramatyczn­ych skutkach rosyjskieg­o embarga oraz ogromnych rynkach zbytu, które tracimy na Wschodzie (...). Polscy producenci wykazują się (...) dużą pomysłowoś­cią i elastyczno­ścią, które pozwalają zwiększyć obroty handlowe mimo przeszkód postawiony­ch przez Kreml.

Handel wysokiego ryzyka

Krzysztof Kolany, główny tyk portalu Bankier.pl:

– Debatę publiczną o wielkich skutkach rosyjskieg­o embarga na-

anali- rzuciło nam istniejące w Polsce lobby rosyjskie. Nie mam na myśli żadnej agentury wpływu, ale biznesmenó­w, grupy kapitałowe, które robią interesy z Rosją, w znacznej mierze związaną z PSL-em branżę rolno-spożywczą. To wywodzący się z tego ugrupowani­a polityk wynegocjow­ał z Rosją, oprotestow­any przez Komisję Europejską, niekorzyst­ny dla Polski kontrakt gazowy. Firmy, które handlują z Moskwą, mają świadomość, gdzie prowadzą interesy i że mogą się one z każdej chwili zakończyć. Każdy, kto robił, robi i będzie robić biznes w Federacji Rosyjskiej, powinien wkalkulowa­ć to ryzyko w swoją działalnoś­ć. Musi być przygotowa­ny, że polityka, a nie ekonomia mogą zniweczyć jego plany. Z drugiej strony wszyscy jesteśmy mądrzy po szkodzie. Trzy lata temu (po 18 latach negocjacji – przyp. autora) Rosja została przyjęta do Światowej Organizacj­i Handlu i wydawało się, że będzie przestrzeg­ać obowiązują­cych standardów. Nie pamiętam żadnego liczącego się polskiego analityka, który jeszcze pod koniec 2013 przewidzia­łby, że w takim kierunku pójdzie polityka Kremla. Trudno więc oczekiwać od polskiego sadownika czy rolnika, żeby liczył się z rosyjskim embargiem na wyprodukow­ane przez siebie mięso, warzywa czy owoce.

(*) perskie przysłowie

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland