Nie odpuścimy
25 doszło. Teraz wiem, że było to sprawdzenie poziomu hormonów ciążowych. Wszyscy wiedzieli, z jakiego jestem tam powodu. Wiedzieli, że lekarz, który tam pracuje, nie wykrył ciąży pozamacicznej i byłam bliska śmierci.
Po wizycie u Damiana i Kamili zyskaliśmy wiele informacji – co możemy zrobić, do kogo się możemy zwrócić.
Agnieszka Mikołajczyk: – Wszystkich wątków objętych w śledztwie w sprawie odnośnie do nieprawidłowości w zduńskowolskim szpitalu było dwanaście. Przede wszystkim chodzi tu o wątki dotyczące porodów. Jeden tylko tego nie dotyczy, chociaż pacjentka była przyjęta na oddział ginekologii, ale z innym schorzeniem. Trzy z nich są już prawomocnie zakończone umorzeniem. W pozosta- łych oczekujemy na opinie biegłych lub są wykonywane czynności uzupełniające.
Damian: – Z lekarzem Andrzejem L. rozwiązali umowę za porozumieniem stron, ale reszta personelu pracuje do dziś. Prokuratura działa w sprawie karnej. W cywilnej toczymy proces o odszkodowanie. Rzecznik Praw Pacjenta przeprowadził postępowanie, NFZ. No było tego sporo. NIE ODPUŚCIMY!
Małgorzata Kabalska- Stasiak: – Chcąc poprawić wizerunek nadwątlony tą nieszczęśliwą sytuacją, zatrudniliśmy nową kadrę medyczną, specjalistów z ginekologii i położnictwa. Powstała u nas szkoła rodzenia, której wcześniej nie było. To dla nas przede wszystkim jest wielka tragedia, to, co się stało. Bo wszyscy pracownicy szpitala są najbardziej zadowoleni wtedy, kiedy ze szpitala wychodzą zadowoleni i szczęśliwi pacjenci.
Sprawy dotyczą 11 rodzin, były u nas na przestrzeni lat które 2008 – 2013. Dlaczego tym rodzinom nie przyszło do głowy zgłoszenie się do prokuratury wcześniej, zanim pan Kunert zaproponował im pomoc lub po prostu podpowiedział, że tak należy zrobić.
Damian: – Przez ten dom przewinęły się nie tylko historie z porodówki zduńskowolskiej, ale także i z chirurgii i innych oddziałów. Tak naprawdę okazało się, że ta misja ukarania winnych śmierci naszego dziecka przerodziła się w misję poprawy standardów w naszym szpitalu.
Dziennikarka: – Dlaczego państwa sprawa dopiero ruszyła coś w Zduńskiej Woli?
Damian: – Może ludzie przejrzeli na oczy i zobaczyli, że rzeczywiście, skoro taki jeden Kunert może coś zwojować, to czemu oni nie?
Agnieszka Mikołajczyk: – W dniu 17 lutego 2015 roku zakończył się jeden z wątków bardzo obszernego śledztwa dotyczącego zdarzeń zaistniałych na terenie szpitala w Zduńskiej Woli. Mianowicie wyłączono ma- teriały dotyczące śmierci noworodka Stanisława K. oraz narażenia jego matki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu podczas porodu. W tym zakresie sporządzono akt oskarżenia, który w dniu 17 lutego skierowano do Sądu Rejonowego w Zduńskiej Woli. Obejmuje on jedną osobę. Chodzi o lekarza Andrzeja L., któremu zarzucono popełnienie przestępstwa, nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka Stanisława K. oraz narażenia jego matki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu podczas porodu. Czyn tego rodzaju jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat pięciu.
Oprac.: Agnieszka Pacho W zduńskowolskim Sądzie Rejonowym 19 marca rozpoczął się proces ginekologa Andrzeja L. o nieumyślne spowodowanie śmierci Stasia Kunerta.