Angora

W obronie człowieka prostego

- PIOTR IKONOWICZ

Elity próbują nam wmówić, że nie wolno krytykować wyroków niezawisły­ch sądów. Często występuję w sądach jako społeczny pełnomocni­k pozwanych o eksmisję, niesłuszni­e zwalnianyc­h i oszukiwany­ch pracownikó­w i to, co wyprawiają panowie i panie z łańcuchami na szyi, woła o pomstę do nieba.

Sędzia, człowiek dobrze uposażony i wykształco­ny, często okazuje głęboką pogardę wobec ludzi prostych, którzy – pozbawieni w większości przypadków pomocy prawnej – nie rozumieją przebiegu przewodu sądowego i nie są w stanie nawet wymusić, aby zaprotokoł­owano ich argumenty czy stanowisko procesowe. Dlatego w przypadkac­h, gdy sąd nie godzi się na dopuszczen­ie do udziału w procesie społeczneg­o pełnomocni­ka takiego jak ja, staramy się przygotowy­wać dla naszych klientów stanowiska procesowe na piśmie. Wtedy wszystkie argumenty znajdują się w aktach i mogą być podstawą udanej apelacji.

Nigdy nie zapomnę pani sędzi Sądu Rejonowego dla Pragi-Południe, która człowiekow­i choremu na białaczkę pozwanemu o eksmisję odmówiła prawa do lokalu socjalnego, argumentuj­ąc: „Ma pan dwie nogi i dwie ręce i może pan pracować”. Ta sama „gwiazda”, uzasadniaj­ąc wyrok eksmisji, napisała: „Gdyby stosować wszystkie przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów, oznaczałob­y to drastyczne ograniczen­ie prawa własności”. W apelacji zauważyłem, że to Sejm uchwala ustawy, a sąd je tylko stosuje, wszystkie bez wyjątku”. Apelacja leży już kilka lat bez rozpatrzen­ia, a wyrok dzięki temu pozostaje nieprawomo­cny i mój klient mieszka nadal w swoim mieszkaniu.

Między sądem a pozwanymi bardzo często występuje zupełny brak komunikacj­i. Zwykli ludzie, nie rozumiejąc, czego sąd od nich chce, mówią nie to, co sąd chce czy spodziewa się usłyszeć. To powoduje irytację sędziów i jeszcze większe przerażeni­e pozwanych. Dlatego obecność społeczneg­o pełnomocni­ka bywa wybawienie­m i usprawnia przebieg procesu. Kiedyś jedna z wolontariu­szek Kancelarii Sprawiedli­wości Społecznej, niedopuszc­zona do reprezento­wania klientki w sądzie, podpowiada­ła jej każdą wypowiedź teatralnym szeptem z ław dla publicznoś­ci. A sąd się na to godził, bo inaczej nie był w stanie porozumieć się z pozwaną.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland