Skarbówka ścignie za wspólne przejazdy
Trzy miesiące temu musiałem jechać autem do Gorzowa Śląskiego. Na popularnej platformie internetowej ogłosiłem, że mogę zabrać pasażerów po drodze. Na komplet chętnych nie musiałem długo czekać, mimo że wcześniej tego nie praktykowałem – opowiada Tomasz z Opola.
O portalach, na których ludzie skrzykują się na tańsze podróżowanie jednym autem, stało się ostatnio głośno za sprawą interpelacji Zbigniewa Chmielowca, posła PiS z podkarpackiego.
Poseł twierdzi, że idea może i jest szczytna, ale sporo osób z takich wspólnych przejazdów uczyniło sobie źródło dochodu i nie odprowadza z tego tytułu podatków.
– Coraz częściej słyszy się o pracownikach, np. przedstawicielach handlowych, którzy jeżdżą w trasy służbowymi samochodami i dodatkowo zabierają kilku pasażerów. Potrafią zarobić w ten sposób od kilku do kilkunastu tysięcy miesięcznie. Od tej sumy również nie są odprowadzane podatki i składki do ZUS – argumentuje poseł PiS. – Platforma internetowa, na której szukają współpasażerów, jest tak bardzo popularna w Polsce, że kursy na niektóre kierunki ogłaszane są co kilka minut. W tej sytuacji stają się istotną konkurencją dla PKP i innych przewoźników – uważa (…).
Ministerstwo Finansów przekonuje, że polskie przepisy regulują tę kwestię. Podatki obowiązują więc także tych, którzy zdobywają klientów przez platformy internetowe czy mobilne. Ministerstwo po nagłośnieniu sprawy zapowiedziało kontrole takich przewozów.
Jedni twierdzą, że podatek za odpłatne zabieranie pasażerów płacić trzeba, inni, że nie, jeśli opłata nie przekracza kosztów (…).
Ministerstwo Finansów twierdzi, że umowy zawierane przy wykorzystaniu witryn internetowych i aplikacji mobilnych między usługodawcami i usługobiorcami już są regulowane prawem podatkowym na takich samych zasadach jak tradycyjne. Oznacza to, że osoby uzyskujące dochody z tego typu przejazdów powinny płacić od nich podatki (…).
Michał Pawelec z kojarzącego podróżujących portalu BlaBlaCar zapewnia, że wspólne przejazdy opierają się na zasadzie podziału kosztów ponoszonych przez kierowców, a ci, co chcą się na tym dorobić, są z portalu usuwani. Jak zaznacza, to zjawisko marginalne.
Ekspertka z Krajowej Informacji Podatkowej, której opowiedziałam, że w ubiegłym roku, jadąc okazjonalnie do Warszawy i Gdańska, zabierałam odpłatnie pasażerów umówionych przez portal, nie ma wątpliwości. Jej zdaniem powinnam te przychody wpisać do rubryki „inne” w zeznaniu podatkowym i podatek zapłacić.