Tragiczne wydarzenia w Sosnowcu
23-letni sosnowiczanin przebywał w szpitalu od czwartku, a został tam skierowany po interwencji policji. Funkcjonariusze twierdzą, że mężczyzna był nadpobudliwy i zachodziło podejrzenie, że zażywał narkotyki. Bliscy i rodzina są jednak zdania, że mogło dojść do pobicia przez funkcjonariuszy. Wiele osób skrzyknęło się w internecie i pojawili się przed komendą.
Protest rozpoczął się tuż przed godziną 20. Wtedy ok. 200 osób zablokowało skrzyżowanie ulicy Piłsudskiego, Teatralnej i Sienkiewicza. Rzucali oskarżenia pod adresem funkcjonariuszy. „Mordercy, mordercy!” – krzyczeli.
Przez kilkanaście minut protestujący skandowali różne hasła, na miejscu pojawili się również bliscy oraz ojciec zmarłego Radka. – Przyszedłem tu, żeby zapalić znicz. Chcę też poznać prawdę. Jak to możliwe, że mój syn zginął? Nie wiem, czy kiedykolwiek ją poznamy. Chcę wiedzieć, co dostał i dlaczego zatrzymała się akcja serca – pytał mężczyzna.
Przed komendą zapłonęły znicze. – Nie wierzymy w policję, chcemy poznać prawdę, ale czy ją poznamy? Nie wierzymy, że Radek zmarł przez dopalacze. Nie był osobą agresywną, to musi być wina policji – mówiła jedna z osób przybyłych na miejsce.
Po kilkunastu minutach protestu zrobiło się gorąco. W powietrze po- leciały petardy, po chwili wkroczyły oddziały prewencji. Teraz rzucano już kamieniami z torowiska. Od strony ulicy Sobieskiego przyjechało kilkanaście radiowozów, a z nich wybiegło kilkudziesięciu policjantów prewencji wyposażonych w pałki i broń gładkolufową.
Po kilku minutach policjanci wyłapali kilku prowodyrów, a sytuacja po godzinie 21 się uspokoiła. Kryminalni zatrzymali 14 najbardziej agresywnych napastników (…).
Jak podało RMF FM, w organizmie zmarłego 23-letniego mężczyzny wykryto m.in. mieszaninę glikolu i leków uspokajających. – Poszkodowany trafił do nas w skrajnie ciężkim stanie; był to stan śmierci mózgu. W świetle prawa nie trafił do nas pacjent, tylko zwłoki – powiedział dla TVN24 Dariusz Kozub, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Wojewódzkiego w Sosnowcu.
Policja rozumie ból i szuka świadków. Sprawę tę wyjaśnia również prokuratura, która zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok zmarłego mężczyzny. Jej wyniki zapewne wskażą przyczynę zgonu młodego człowieka.
„Jesteśmy w stanie zrozumieć ból bliskich po stracie członka rodziny, lecz zebrane dotąd przez zespół kontrolny KWP w Katowicach informacje nie pozwalają podejrzewać, że interweniujący funkcjonariusze przyczynili się w jakikolwiek sposób do śmierci mężczyzny” – głosi oświadczenie policji.
Funkcjonariusze nie przekroczyli uprawnień
Komenda Stołeczna Policji wydała oświadczenie odnoszące się do śmierci młodego mężczyzny, który w trakcie interwencji funkcjonariuszy połknął woreczek pełen narkotyków i zaczął się dusić. „Zeznania niezależnych świadków, dotychczasowe ustalenia prokuratury i wstępne wyniki sekcji zwłok 19-latka z Legionowa nie wskazują, aby policjanci przekroczyli uprawnienia w trakcie interwencji” – głosi komunikat. – Na ciele mężczyzny nie znaleziono żadnych obrażeń, które mogłyby świadczyć o tym, że użyto wobec niego przemocy. Zadławienie nie było wynikiem działań policji – podkreślił jej rzecznik, insp. Mariusz Sokołowski.
(SE.pl, 18 III)