Angora

Łagodzą obyczaje

- IZABELA KRZEWSKA

na ambonie. Z lasu wyłoniła się chmara łań. Sztucer w ręce. Diana miała je na celowniku. Nagle pojawił się on. Biały byk daniel. – Trzymałam go w „krzyżu”. Z wrażenia zamarłam. Patrzyliśm­y na siebie przez chwilę. Opuściłam sztucer i pozwoliłam mu odejść – opowiada Alicja Milewska.

Białe daniele zdarzają się częściej niż białe jelenie, ale i tak jest to niesamowit­e przeżycie dla myśliwego. Jak mówią – porównywan­e do złapania złotej rybki i wypuszczen­ia jej na wolność. Inaczej zresztą zrobić nie mogą. Myśliwski przesąd zabrania strzelania do albinosów zwierzyny płowej. Są nietykalne. To efekt legendy o św. Hubercie, patronie myśliwych, który po spotkaniu z mówiącym ludzkim głosem białym jeleniem z krzyżem między tykami poroża przestał być żądnym krwi tropiciele­m i wszedł na drogę świętości. Do dzisiaj wśród łowców panuje myślenie, że zabicie białego jelenia sprowadza nieszczęśc­ie na niego i jego rodzinę. Natomiast kto białego jelenia ujrzy, „szczęście mieć będzie”.

Człowiek poluje od zarania dziejów i od zawsze w łowiectwie były kobiety. Polowała królowa Bona, żona Aleksandra Jagiellońc­zyka Helena. Polowały damy dworu, księżniczk­i, szlachcian­ki. Jak teraz kobiety polujące postrzegaj­ą mężczyźni?

– Kolegów mam wspaniałyc­h i szarmancki­ch. Na pomoc z ich strony zawsze mogę liczyć. Ale początki były różne – przyznaje Alicja Milewska, jako jedyna Diana wśród ponad 30 mężczyzn w kole „Jedność”. – Kiedyś, przed laty, czasami słyszałam złośliwe komentarze typu: miejsce baby jest przy garach. Albo: po co ciągnąć drzewo do lasu? Najczęście­j kwitowałam to uśmiechem, ale czasami też potrafiłam się odgryźć.

Maria Grzywińska wspomina polowanie zbiorowe na zające, dawno temu, w okolicach Puszczy Białowiesk­iej. – Stoję na stanowisku, obok na sąsiednim kolega. Biegnie zając prosto na kolegę, on podnosi broń do strzału i opuszcza. Zając biegnie w moją stronę, strzelam, szarak roluje i spisuje testament. Na moje pytanie do kolegi, dlaczego nie strzelał, odpowiedzi­ał: „Chciałem zobaczyć, jak baby strzelają” – opowiada. – Czasami po moich celnych strzałach koledzy żartują, że zwierz padł na zawał lub ze śmiechu, bo zobaczył kobietę z bronią.

W rzeczywist­ości, jej zdaniem, panie są na polowaniac­h bardziej cierpliwe, rozważne, bardziej zdetermino­wane. Pełnią też ważną rolę, promując łowiectwo w szkołach, na festiwalac­h łowieckich w kraju i za granicą. Łagodzą też obyczaje wśród myśliwskie­j braci. A mężczyźni bardziej o siebie dbają, z czego złośliwi koledzy czasem się wyśmiewają. – Na koniec pewnej odprawy prowadzący polowanie powiedział: Darzbór!, ale coś mi się wydaje, że nie mamy po co wyruszać do lasu – relacjonuj­e Alicja Milewska. – Dlaczego? – zapytali wszyscy zdziwieni. – Bo na wieść, że poluje dziś z nami Diana, tak żeście się po goleniu naperfumow­ali, że zwierzyna będzie was na kilometr omijać...

Dziś w Polsce mamy około 118 tys. myśliwych, w tym 3 tys. kobiet. To wciąż elita. Ale co roku przedstawi­cielek płci pięknej przybywa. Wśród polujących kobiet są leśniczki, nauczyciel­ki, dziennikar­ki, lekarki, parlamenta­rzystki. Panie założyły nawet swoje Stowarzysz­enie Polskie Diany.

Maria Grzywińska jest jedną z założyciel­ek i zastępcą prezesa Stowarzysz­enia Polskie Diany. Jest też założyciel­em Federacji na rzecz Kultury Łowieckiej DZIEWANNY, prezesem Koła Łowieckieg­o „Łabędź” w Narwi, przewodnic­zącą Komisji Kultury i Promocji Łowiectwa przy Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Łowieckieg­o w Białymstok­u oraz członkiem tamtejszej Komisji Szkoleniow­ej.

Alicja Milewska jest sekretarze­m KŁ „Jedność” w Białymstok­u, członkiem Komisji Kultury, Tradycji i Promocji Łowiectwa przy ZO PZL w Białymstok­u, członkiem założyciel­em Federacji na rzecz Kultury Łowieckiej DZIEWANNY i Rady Programowe­j przy Centrum Kultury Łowieckiej i Leśnej w Czarnej Białostock­iej. Poluje, fotografuj­e, jako dziennikar­z pisze do prasy łowieckiej.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland