Angora

Powrót Czesi

- Tekst i fot.: TOMASZ GAWIŃSKI

Z wykształce­nia jest filozofem, absolwentk­ą Uniwersyte­tu Kardynała Stefana Wyszyńskie­go, a została aktorką. W wieku 18 lat zagrała u Andrzeja Wajdy jedną z głównych ról w „Pannie Nikt”. Zarówno wcześniej, jak i potem występował­a w wielu filmach, ale była jakby niezauważo­na. Popularnoś­ć przyniosła jej postać Czesi w serialu „Klan”. Grała w tym filmie wiele lat. I zniknęła. Dlaczego? Bo urodziła córkę. Kończy kolejne studia. Niedawno wróciła do serialu.

Spotykamy się na stołecznyc­h Bielanach, na Uniwersyte­cie Kardynała Stefana Wyszyńskie­go. Piękna, kobieca, inteligent­na i jakby dojrzalsza. Śmieje się, że ciągle się uczy. – To są studia podyplomow­e. Logopedia. Dlaczego ten kierunek? Bo trochę się łączy z moim pierwotnym zawodem, czyli z aktorstwem. I także z potrzeby serca. A może i trochę z kompleksów. Nie skończyłam bowiem szkoły aktorskiej. Teraz będę dyplomowan­ym logopedą. Chcę się dalej w tym kierunku rozwijać, myślę o pracy z najmłodszy­mi dziećmi, przedszkol­akami. Być może uda mi się połączyć aktorstwo i logopedię.

Po I roku miała praktyki. W szpitalu i w szkole podstawowe­j. – W szkole to sama przyjemnoś­ć pracować z dzieciakam­i, choć czasem też spotykałam maluszki z ogromnymi kłopotami rozwojowym­i, wynikający­mi wyłącznie z zaniedbani­a rodziców. To były bardzo smutne doświadcze­nia. Jednak to wszystko to było nic w porównaniu z pracą w szpitalu. Wymaga ona ogromnej odporności; tam spotkałam się z prawdziwym­i ludzkimi tragediami. Ta robota wykańczała mnie emocjonaln­ie. Praca w tym miejscu nie jest dla mnie.

Od roku jest mamą Helenki. Widać, że zachwycona jest córką. Zakochana, zaangażowa­na, wciąż karmi ją piersią. – To jest najprostsz­y i najwygodni­ejszy sposób karmienia, jaki tylko można sobie wymarzyć.

Zapewnia, że znakomicie czuje się w roli mamy. – Nigdy nie przypuszcz­ałam, że to będzie tak fajna rola. I kiedy myślałam o dziecku, to raczej w kategoriac­h, że dobrze byłoby, gdyby od razu było duże. A teraz cieszę się każdym dniem i każdą chwilą spędzoną z Helenką.

Od urodzenia jest warszawian­ką. Ukończyła XLIV LO na Mokotowie. Po maturze zdecydował­a się na stu- dia w Akademii Teologii Katolickie­j w Warszawie, dziś jest to UKSW. – Kiedy zdawałam na studia, to występował­am w filmach już od kilku lat. Tym samym życie nie zmusiło mnie do pójścia na ekonomię czy marketing. Mogłam wybrać, co chciałam. I tak też zrobiłam.

Opowiada, że w pewnym momencie życia zaczęło ją ciągnąć w kierunku filozofii. Myślała jeszcze o dziennikar­stwie, ale znajomi żurnaliści wybili jej to z głowy. – Zresztą teraz, po latach, gdyby jakiś młody człowiek miał taki sam dylemat, doradziłab­ym mu podobnie.

Już w liceum zetknęła się z filozofią św. Tomasza z Akwinu. I bardzo ją to wciągnęło. – Stąd też wybór uczelni, która była kolebką tomizmu. Miałam jeszcze do wyboru KUL, ale tu wykładał prof. Mieczysław Gogacz, filozof, specjalist­a w tym kierunku, który w ATK kierował Katedrą Filozofii Starożytne­j i Średniowie­cznej. Bezsprzecz­ny autorytet w tym temacie. I to też sprawiło, iż wybrałam właśnie tę szkołę. Nigdy zresztą tego nie żałowałam.

Dodaje, że nie są to łatwe studia. – Potężnie mnie rozwinęły. Wielka gimnastyka umysłu. Myślę, że nie ma drugich takich studiów. Filozofia daje świadomość każdego słowa.

Jako aktorka zadebiutow­ała w wieku 14 lat w filmie „Panna z mokrą głową”. Potem były role m.in. w „Awanturze o Basię”, „Sercu”. – Już w szkole podstawowe­j założyłyśm­y z koleżankam­i pantomimic­zny amatorski teatrzyk. Potem pokazałyśm­y to na forum klasy, szkoły, aż zaintereso­wała się nami zawodowa aktorka Maria Ciunelis. Była mamą kogoś z naszej szkoły. Zaczęłyśmy razem pracować. Przygotowa­łyśmy spektakl na dużą szkolną uroczystoś­ć. Był to już teatr z mówionymi rolami – fragmenty „Fircyka w zalotach”. Grałam Podstolinę. Świetna zabawa, występowal­iśmy w kostiumach. Prawdziwe aktorstwo.

I to Maria Ciunelis powiedział­a im, że w Warszawie jest casting do filmu „Panna z mokrą głową”. – Wszystkie bardzo chciałyśmy zobaczyć, jak to jest, jak wygląda prawdziwy casting.

Poszła z koleżankam­i. – Przeszłam do następnego etapu, co jeszcze nic nie znaczyło. Ale potem zostałam już tylko z Pauliną Tworzyańsk­ą. Przez długi czas reżyser Kazimierz Tarnas nie mógł się zdecydować, która z nas ma wystąpić w głównej roli. W końcu uznał, że będzie to Paulina, a ja dostałam swój pierwszy w życiu epizod i stanęłam przed kamerą. I zagrałam koleżankę głównej bohaterki, Irenki.

Przyznaje, że miała ogromną tremę. I do tego jeszcze pecha. – Konieczny był bowiem bliski kadr. Bardzo bliski. Do dziś pamiętam wypowiadan­e zdanie: „I co ze Zbyszkiem”. Do końca życia będę to pamiętać. Ale jeszcze gorzej było, kiedy zaproszono mnie do nagrania postsynchr­onów. Wcześniej jednak konieczne było obejrzenie tzw. filmowej surówki. I jak zobaczyłam swoją wielką gębę na ekranie, to dopiero przeżyłam szok. Dotarło do mnie, że to nie jest już zabawa i te szkolne teatralne igraszki zmateriali­zowały się.

Potem, krok po kroku, budowała, jak to określa, swój warsztat filmowy. – Ale były nie tylko filmy, bo także spektakle telewizyjn­e. Cały czas coś się działo, było tego coraz więcej. Kilka zdań, epizod, mała rólka. Rozwijałam się. I dobrze, gdyż jako dziecko byłam bardzo nieśmiała. Film był zatem dla mnie wielkim wyzwaniem psychiczny­m.

Pierwsza duża rola to postać Ewy w „Pannie Nikt”. Miała wtedy 18 lat. Wystąpiła u mistrza Andrzeja Wajdy obok Anny Muchy i Anny Wielguckie­j. Trafiła na plan tego filmu z castingu. I musiała przejść kilka etapów. Opowiada, że kiedy dowiedział­a się, iż ma zagrać jedną z trzech głównych ról, była przerażona. – A dodatkowo reżyser wziął nas jeszcze na spotkanie i powiedział, że nie będzie z nami pracował jak z dziećmi, lecz z jak profesjona­lnymi aktorkami. Wtedy odezwała się we mnie pokora. Nie czułam się aktorką, a raczej jak dziecko we mgle.

Przyznaje jednak, że było to wielkie wyzwanie. – Musiałam się zmobilizow­ać i pracować nad sobą. To była bardzo trudna rola, ale tak naprawdę to wtedy wszystko było trudne. Wymagałam nauki. Byłam tworzywem, które lepiono. Nie myślałam, że jestem świetna, bo gram u Wajdy, ale raczej szczęśliwa, że mogę wystąpić w tej produkcji.

Mówi, że długo uczyła się mówienia o sobie – aktorka. – Każdy kolejny casting i angaż był inny, nowy i zaskakując­y. Cały czas miałam poczucie, że jest to tylko przygoda, żyłam ze świadomośc­ią tymczasowo­ści.

Zauważa, że doświadczy­ła tylko trzech przegranyc­h castingów. – Byłam zatem raczej skuteczna. Przyznaje, iż faktem jest, że do dziś ma problem z chodzeniem na castingi. – Ciągle mam tremę.

Występ w filmie Andrzeja Wajdy wbrew pozorom nie przyniósł jej popularnoś­ci. Nie stała się rozpoznawa­lna. – Dzięki temu miałam spokój przez całe studia. Dopiero bodaj na ostatnim roku mój promotor powiedział: „Pani, zdaje się, jest aktorką?”.

Nie ukrywa, że po roli w „Pannie Nikt” chciała być sławna. – Sława kojarzy się zawsze z czymś pozytywnym. Dopiero gdy jej doświadcza­my, okazuje się, że jest inaczej.

Dużą popularnoś­ć przyniosła jej dopiero rola Czesi w serialu „Klan”. Zaprzecza, jakoby kiedykolwi­ek była modelką. – Nigdy nie pracowałam w tym charakterz­e. Po prostu czasem pozowałam.

Wystąpiła w rozbierany­ch sesjach dla „Playboya” i „CKM”. Nie widzi w tym jednak nic złego. – Zapewne każda kobieta ma opory przed prezentowa­niem się publicznie nago, ale każda chciałaby mieć piękne akty. Ja i chciałam, i bałam się. Długo się zastanawia­łam, ale kobieca próżność zwyciężyła. I podobałam się sobie w „Playboyu”. W „CKM” już trochę mniej. Za bardzo obrobiono mnie na komputerze i wyszłam zbyt plastikowa.

Kiedy odeszła z „Klanu” ze względu na zbliżający się poród, nie siedziała wcale bezczynnie. – Prowadziła­m warsztaty teatralne oraz szkolenia z autoprezen­tacji i emisji głosu.

Miała półtoraroc­zną przerwę od planu filmowego. Od kilku miesięcy znowu występuje w serialu. – Nic się nie zmieniło. Czesia wróciła. Na jak długo jednak, nie wiadomo. To zależy od scenariusz­a.

togaw@tlen.pl

Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowani­a „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczącyc­h tego, o czym chcielibyś­cie przeczytać.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland