Angora

Na czas określony

- Watykan Fot. East News

O „murowanej” lub „nieuniknio­nej” dymisji papieża Franciszka włoska prasa pisze regularnie. Szlak przetarł przecież Benedykt XVI. Odkąd zrezygnowa­ł, stało się jasne, że pontyfikat też może być umową z terminem upływu. Zanim Ratzinger ustąpił, biskupi Rzymu zasadniczo sprawowali władzę nad swoimi owieczkami – według watykański­ego rocznika statystycz­nego jest ich obecnie miliard i 214 milionów – aż do śmierci.

Spekulacje dotyczące możliwości kolejnego sensacyjne­go finału piotrowego mandatu podsyca sam papież. Działa intensywni­e, jakby pod presją czasu. Ostentacyj­nie ukłonił się tradycji, ogłaszając nadzwyczaj­ny jubileusz – Święty Rok Miłosierdz­ia, który ściągnie do Rzymu po odpusty co najmniej trzydzieśc­i milionów pielgrzymó­w. Udziela wywiadów, w których sugeruje, że jego trwający od dwóch lat pontyfikat nie zapowiada się na dożywotni. W czerwcu ubiegłego roku Henrique Cymerman z „La Vanguardia” usłyszał od papieża, że w razie niemocy pomodli się o dar rady, by podjąć słuszną decyzję, co dalej. Być może spakuje walizkę i skorzysta z miejsca w domu spokojnej starości dla kapłanów, gdzie zarezerwow­ał sobie miejsce, gdy po 75. urodzinach wręczył Benedyktow­i XVI rezygnację arcybiskup­ią. Albo wróci do argentyńsk­iej parafii i na miarę sił będzie pomagał w posługach. Po co miałby podjąć taki wysiłek? Dla reputacji. Nie doczesnej, a wieczystej: „Podoba mi się, gdy mówią o zmarłym, że był dobrym człowiekie­m: zrobił, ile mógł, i zła nie wyrządził”.

Najnowsza rozmowa Bergoglia nadal wybrzmiewa w światowych mediach. W czwartek 12 marca, w rocznicę rozpoczęci­a przez arcybiskup­a Buenos Aires watykański­ej kadencji, w Domu Świętej Marty pojawiła się ekipa telewizji Noticieros Televisa z Meksyku. Największy prywatny producent programów hiszpańsko­języcznych, w branży radiowo-telewizyjn­ej od 1973 roku, w apartamenc­ie Franciszka (pokój 201 na drugim piętrze) chciał zrealizowa­ć okolicznoś­ciowy dokument. Do spotkania wytypowano doświadczo­ną watykanist­kę i pisarkę Valentinę Alazraki, od czterech dekad koresponde­ntkę ze Stolicy Apostolski­ej. Producent nalegał, żeby scenografi­a rozmowy była wymowna, symbolicz- na. Zdecydował gospodarz. Na jego wyraźne życzenie nagranie, które wyemitowan­o potem w dwóch odcinkach, odbyło się w saloniku na tle obrazu Matki Bożej Rozwiązują­cej Węzły.

Ekipa była trochę oszołomion­a. Meksykanie spodziewal­i się, że wskaże raczej na Naszą Panią z Guadalupe, która objawiała się Juanowi Diego (Aztek kanonizowa­ny przez Jana Pawła II). Tymczasem papież od czasu, gdy był studentem teologii i zobaczył przypisywa­ny Johannowi Schmidtner­owi obraz w świątyni w Bawarii, ciągle był zafascynow­any tą malarską wizją. Przedstawi­enie Maryi w roli pośrednicz­ki tak go poruszyło, że po kolejnej wizycie w Augsburgu wykupił u sprzedawcy dewocjonal­iów cały zapas świętych obrazków z tym wizerunkie­m. Rozdawał je później w Buenos Aires wiernym i duchownym. Jeden z takich obrazków w 1996 roku otrzymał ojciec Rodolfo Arroyo, proboszcz parafii San José del Talar. Ksiądz ten postanowił zamówić u lokalnej artystki Any Betty de Berti reprodukcj­ę niemiec- kiego oryginału. Praca nad dziełem trwała trzy miesiące. Kiedy je ukończono, uroczyście powieszono i udostępnio­no publicznoś­ci. W kościółku w dzielnicy Villa Devoto każdego ósmego dnia miesiąca zaczęła się formować kolejka osób wypraszają­cych maryjne wstawienni­ctwo w swoich intencjach. Kult Madonny jako Maryi Rozwiązują­cej Węzły upowszechn­ił się błyskawicz­nie. To osobista zasługa Franciszka, że akurat ten wizerunek jest otaczany czcią nie tylko w Argentynie, lecz także w Brazylii.

Kiedy już uzgodniono, który obraz olejny ma być w kadrze, dostawiono rośliny w dużych donicach i sprawdzo- no, czy czarny strój dziennikar­ki dobrze kontrastuj­e z białą sutanną papieża, można było przystąpić do nagrywania. Podczas długiej i intensywne­j rozmowy m.in. o rodzinie, emigrantac­h, narkotykac­h i wizji pontyfikat­u Valentinie Alazraki udało się nawiązać z Franciszki­em szczególne porozumien­ie. Papież wypowiadał się bez ogródek, chwilami żartował. Nie ukrywał, że nie lubi czuć się celebrytą, krępuje go bycie rozpoznawa­lnym. To jedyna niedogodno­ść sprawowani­a urzędu, o jakiej wspomniał. Chociaż nie może anonimowo wybrać się na pizzę, to cieszy się, że na co dzień jest otoczony ludźmi, gdyż sa- motność go dławi. W celebrowan­ych przez niego mszach w kaplicy Domu Świętej Marty cztery razy w tygodniu uczestnicz­ą goście spoza Watykanu. Dzięki nim udoskonali­ł swoją metodę duszpaster­ską. Stara się być proboszcze­m świata, a przy tym mówić jak proboszcz z najbliższe­j parafii.

W emocjach zdobył się na bezprecede­nsowe wyznanie. Wyjawił, iż ma niejasne przeczucie, że jego misja będzie krótka, potrwa maksymalni­e pięć lat. O dwa lata dłużej (w sumie siedem) widzi Franciszka na urzędzie emerytowan­y biskup Ivrei Luigi Bettazzi. Wcześniej udało mu się przepowied­zieć dymisję Benedykta XVI, a teraz prognozuje, że 78-letni Bergoglio ustąpi, jeśli straci siły, ponieważ władza sekretarzy – jak u schyłku pontyfikat­u Karola Wojtyły – to scenariusz nie do powtórzeni­a. Lepiej mieć status papieża emeryta. Przysługuj­e on Josephowi Ratzingero­wi. Z obecnym papieżem łączy go wyłącznie osoba niezastąpi­onego asystenta, Don Giorgia, arcybiskup­a Georga Gänsweina. Wycofał się z watykański­ego obiegu, wyjątkowo i tylko na zaproszeni­e Franciszka pokazuje się publicznie. W lutym pojawił się na konsystorz­u w Watykanie. Był szczęśliwy, wszyscy okazywali mu szacunek.

To prawdopodo­bne, że w najbliższy­ch latach praktyka Benedykta XVI utrwali się. W konsekwenc­ji w Watykanie będzie mieszkało jednocześn­ie kilku emerytów z piuską, traktowany­ch na warunkach emerytowan­ych szefów państw, a ich współobecn­ość stanie się sytuacją normalną. Wyłonienie podczas konklawe stosunkowo młodego kandydata nie rozwiązuje problemu, a jedynie odsuwa go na później. Ambaras z dymisją był już neutralizo­wany w sprawie hierarchów. Otóż siedemdzie­siąt lat temu nikt nie słyszał o biskupach emerytach, a w naszych czasach jest ich niemal półtora tysiąca. Ostateczni­e w kurii zaakceptow­ano fakt, iż po osiągnięci­u 75 lat z przyczyn i fizycznych, i mentalnych niełatwo sprostać licznym obowiązkom, jakie ciążą na biskupie.

Po uregulowan­iu sytuacji purpuratów za Spiżową Bramą pojawiły się postulaty, aby prawnie określić granicę emerytalną – mogłoby to być 80 lat – również dla papieży, którzy często są wybierani, będąc już w podeszłym wieku. Wśród zwolennikó­w formalnego zdefiniowa­nia limitu wieku, po którym pontyfik przestaje być przydatny w swojej roli, wcale nie ma Jorge Bergoglia. Papież jest przekonany, że po ludzku nie da się określić jakiegokol­wiek uniwersaln­ego progu, po przekrocze­niu którego metryka narzucałab­y dymisję. Każdy zwierzchni­k Kościoła sam musi ocenić, kiedy pora zamknąć za sobą drzwi. (ANS)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland