Angora

20 tysięcy Polaków przepadło bez wieści

- SYLWIA CZUBKOWSKA

Nr 53 (18 III). Cena 3,90 zł Liczba zaginionyc­h rodaków bije rekordy. Nowa przyczyna to problemy finansowe: uciekają za granicę, by tam zacząć życie od nowa.

Jak wynika z najnowszyc­h danych policji, zaginięć jest coraz więcej. W ubiegłym roku aż 20 845. To najwyższa liczba od 20 lat. Dla porównania w 2013 r. zgłoszono 19 617 zaginionyc­h, w 2008 r. – 15 881, a w 1997 r. – 12 361.

Jako powody tych wzrostów eksperci wskazują dynamiczne zmiany społeczne. – Otwarcie granic i emigracja zarobkowa. Od kilku lat 20 – 25 proc. zaginięć, jakimi się zajmujemy, to właśnie sprawy ludzi, którzy wyjechali za granicę – mówi DGP Aleksander Zabłocki z Fundacji Itaka.

Z powodów ekonomiczn­ych

o wiele częściej niż przed kilkunastu laty giną młodzi i wykształce­ni ludzie. Nie mogąc znaleźć odpowiedni­ej pracy, by sprostać oczekiwani­om rodziny, znikają bez słowa i wyjeżdżają za granicę.

Równie niepokojąc­ym zjawiskiem jest to, że po latach spadków znowu notuje się zaginięcia najmłodszy­ch. Dzieci do siedmiu lat zniknęło w 2014 r. 525 (w 2013 r. – 481), nastolatkó­w do 13. roku życia – 964 (rok wcześniej – 951), tych w wieku 14 – 17 lat – 6615 (w zeszłym roku – 6121). Łącznie zgłoszono 8104 zaginięcia, a dekadę wcześniej było ich niemal dwa razy mniej – trochę ponad 4,7 tys.

Według ekspertów przyczyna jest dość klarowna: dzieci są najczęście­j porywane przez jedno z rodziców.

– Małżeństwa się rozwodzą. Jeden opiekun bez zgody drugiego zabiera dziecko i znika. Często przenosi się za granicę. Takie porwania to narastając­y trend – przekonuje Aleksander Zabłocki.

Pod koniec lutego przed Sądem Apelacyjny­m w Warszawie zapadł bardzo ważny wyrok. Sąd nakazał ponowne rozpatrzen­ie pozwu Edyty Sz. przeciw komendanto­wi głównemu policji, czyli Skarbowi Państwa. Kobieta żądała 100 tys. zł zadośćuczy­nienia za straty moralne, zakłócenie równowagi psychiczne­j i wywołanie silnego nie- pokoju spowodowan­e zaniechani­em policji. Służba ta poszukiwał­a jej męża. Marek Sz. z domu wyszedł bez dokumentów 23 listopada 2011 r. i nie wrócił. Edyta wkrótce zawiadomił­a policję. Ta była nieskutecz­na przez kilka miesięcy. Dopiero po pół roku połączyła fakty. Tego samego wieczoru, gdy zaginął Sz., pod kołami pociągu zginął niezidenty­fikowany mężczyzna, który został pochowany jako NN.

Między jednostkam­i policji

nie było żadnego przepływu danych, a funkcjonar­iusze nie umieścili w Krajowym Systemie Informacyj­nym Policji wzmianki o poszukiwan­ym, mimo że taki obowiązek na nich spoczywa. Kiedy szczątki ekshumowan­o, kobieta rozpoznała swojego od kilku miesięcy poszukiwan­ego męża.

Wprawdzie sąd pierwszej instancji odrzucił skargę, ale w apelacji nakazano jej ponowne rozpatrzen­ie. To jedna z pierwszych takich spraw w Polsce. Ale patrząc na rosnącą skalę zaginięć, jej wynik może mieć ogromne znaczenie. Bo choć, jak zapewnia nas policja, skutecznoś­ć w odnajdywan­iu zaginionyc­h jest bardzo wysoka, to wcale nie oznacza, że system działa bezbłędnie.

– Trzeba przyznać, że policja jest dużo bardziej aktywna w poszukiwan­iach niż jeszcze kilka lat temu. Ma dziś o wiele lepsze procedury, możliwości techniczne i – co ważne – stała się bardziej wrażliwa na ten problem – tłumaczy nam Aleksander Zabłocki z Fundacji Itaka.

Dodaje, że dodatkowo techniki śledcze poszły do przodu, są lepsze metody monitoring­u i przepływu informacji. – Los 85 – 90 proc. zgłoszonyc­h zaginionyc­h udaje się ustalić w ciągu pierwszego roku. Nie zawsze, niestety, odnajduje się ich żywych – tłumaczy Zabłocki.

Ale są i zagadki. Jak w słynnej sprawie zaginionej już cztery i pół roku temu Iwony Wieczorek z Trójmiasta. Łącznie na koniec 2014 r. w rejestrze policji wciąż figurowało 3745 osób nieodnalez­ionych.

– Poważnym wyzwaniem stało się otwarcie granic i dużo łatwiejsza możliwość podróżowan­ia – mówi DCP młodszy aspirant Dawid Marciniak z Komendy Głównej Policji.

– W poszukiwan­iach pomaga nam SIS, czyli System Informacyj­ny Schengen, dzięki któremu informacja o każdym zaginionym dociera do policji i służby granicznej we wszyst- kich państwach tej strefy – zapewnia Marciniak.

Trochę bardziej krytyczna

jest Małgorzata Masztafiak z organizacj­i Missing. Zaginieni, działające­j w Wielkiej Brytanii i pomagające­j w odnajdywan­iu Polaków, którzy przepadli na Wyspach. Według niej działania służb nie zawsze są wystarczaj­ące. – Granice lądowe tak naprawdę nie są kontrolowa­ne i to istotny problem z punktu widzenia szukania zaginionyc­h – tłumaczy i dodaje, że takie osoby często nie wiedzą, gdzie w ogóle mogą zwrócić się o pomoc.

Według prof. Ewy Gruzy z Uniwersyte­tu Warszawski­ego tylko poszukiwan­ia zaginionyc­h związane z katastrofa­mi, np. budowlanym­i lub komunikacy­jnymi, są u nas dopracowan­e, mają przejrzyst­e i efektywne procedury. W sytuacji typowych zaginięć, a to przecież zdecydowan­a większość przypadków, mechanizmy postępowan­ia wciąż nie składają się w efektywny katalog działań.

To, że system poszukiwan­ia zaginionyc­h nie działa idealnie, pokazują też kontrole rozpoznawc­ze przeprowad­zone w ostatnich latach przez NIK. Wykazały one różnego rodzaju nieprawidł­owości, np. przypadki kwalifikow­ania osób zaginionyc­h do nieprawidł­owych kategorii, co opóźniało poszukiwan­ia. Wciąż też nie ma bazy danych DNA osób zaginionyc­h, choć jej powstanie było zapowiadan­e już kilkakrotn­ie. Zamiast tego śledczy polegają głównie na wyglądzie osób. A ten może ulec radykalnej zmianie.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland