TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro już są za nami. Emocje opadły i można z dystansem spokojnie przyjrzeć się tej największej i najważniejszej na świecie imprezie sportowej. Dokonać prostego, acz wymownego podsumowania sukcesów i porażek, jakie miały miejsce w trakcie trwania tych gigantycznych zawodów. Nie od rzeczy jest przy tej okazji odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: czy te zmagania gwiazd sportu zaspokoiły nasze, kibiców, oczekiwania? Zelektryzowały nas i przykuły do odbiorników telewizyjnych. Otóż śmiem wątpić. To nie była impreza, która aż tak bardzo skupiała na sobie uwagę, jak to drzewiej bywało. Igrzyska w Rio, pomimo szczerych chęci, nie sposób zaliczyć do tych niebywale udanych, wspaniałych wydarzeń, które pozostają w pamięci kibiców, dziennikarzy i są przez nich wspominane latami. Bo też nie było w stolicy Brazylii, na tym święcie sportu, niczego takiego, co by wzbudzało autentyczny zachwyt i podziw. Od początku do końca igrzysk panował bałagan organizacyjny, ze wszystkich obiektów sportowych wyłaziły i straszyły niedoróbki budowlane, a warunki mieszkaniowe w wiosce olimpijskiej były, mówiąc łagodnie, siermiężne. Te większe i mniejsze wpadki nie przynosiły organizatorowi tych prestiżowych zawodów chluby. Mówiąc złośliwie, za największy sukces tych igrzysk należy uznać fakt, że się w ogóle odbyły. Udział naszej reprezentacji w olimpijskich zmaganiach nie wypadł imponująco. Zdobyliśmy raptem 11 krążków, w tym tylko dwa złote, co dało nam 33. miejsce w klasyfikacji medalowej. Wyprzedziły nas takie potęgi sportowe jak: Holandia (11), Węgry (12), Chorwacja (17), Szwajcaria (24), Grecja (26), Dania (28) i Serbia (32). Wielu naszych zawodników, którzy mieli stanąć na pudle, zawiodło, rozczarowało na całej linii. Afera dopingowa z ciężarowcami odbijała nam się czkawką przez całe igrzyska. No cóż, nie sprawdziły się buńczuczne zapowiedzi działaczy i dziennikarzy sportowych. Miał być rzęsisty deszcz medali, a skończyło się na zimnym prysznicu!
Dni otwartych drzwi w zoo spowodowały, że wreszcie lwy najadły się do syta.
*** Jak to mówią daltoniści: Życie jest jak tęcza – raz białe, raz czarne...
*** Poszedłem popatrzeć na pracę kowala artystycznego, ale wszystkie podkowy robił na jedno kopyto. *** – Co robi Usain Bolt, kiedy ucieknie mu autobus? – Czeka na niego na następnym przystanku.
*** – Dziecko, a ty w jakim zawodzie chciałbyś pracować? – PRACOWAĆ?!
*** Dyrektor banku przekonał rabusia, żeby wziął pieniądze na kredyt.
*** – Ulubione miasta grabarzy? – Częstochowa i Zakopane... *** krzesło Stefan siedzieć. ukradł i poszedł