Mosiężne berlińskie króliki
Warto wiedzieć wiecej
Kaninchenfeld, czyli po niemiecku „pole królika”, to niezwykła instalacja składająca się ze 120 mosiężnych długouchów wkomponowanych w asfalt jezdni i płyty chodnikowe na terenie Chausseestrasse w Berlinie. Projekt autorstwa miejscowej artystki Karli Sachse z 1999 roku to hołd złożony dramatycznej historii Niemiec za czasów zimnej wojny.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej miasto zostało podzielone na strefy kontrolowane przez obce wojska. Aby powstrzymać falę ucieczek mieszkańców z komunistycznej części wschodniej (NRD) – będącej pod kontrolą Związku Radzieckiego – do utożsamianej z wolnym światem części zachodniej, w 1961 r. stworzono oddzielający je mur berliński. Miał 156 kilometrów długości i otoczony był pasem pilnie strzeżonej ziemi, na którą wysypano żwir i systematycznie go grabiono, żeby strażnicy łatwo mogli dostrzec odciśnięte w nim ślady butów uciekinierów. W nocy oświetlano teren reflektorami. Był on nazywany pasem śmierci. Strzegli go uzbrojeni żołnierze mający rozkaz strzelania do każdej niepowołanej osoby, która znajdzie się w strefie. W pilnowaniu pomagały im psy. Wielu ludzi, którzy próbowali przedostać się na drugą stronę, zostało zastrzelonych.
Miejsce to nie było jednak całkowicie wymarłe. Swój dom zbudowały tu dzikie króliki, cieszące się nieskrępowaną wolnością. Z czasem stały się jej symbolem. Berlińczycy po obu stronach ściany czule spoglądali na beztrosko kicające stworzenia, bo przypominały im o swobodzie przemieszczania się, jaką kiedyś sami mieli. W 1989 roku mur runął i Niemcy się zjednoczyły, a żyjące tu zwierzęta rozpierzchły się po mieście, tworząc nowe kolonie. Ich obecność i wpływ na ducha berlińczyków postanowiła upamiętnić Karla Sachse. Niestety, wraz z upływem czasu populacja królików z mosiądzu maleje. Wiele z nich zniknęło pod warstwą świeżego asfaltu. Część została zniszczona na skutek intensywnego rozwoju aglomeracji.