Życie aktora to ciągły test
Znana z seriali Katarzyna Skoniecka gra głównie w teatrze
że szkoła sama mnie znalazła i zostałam w Poznaniu. Zaczęła studia w Akademii Sztuk Wizualnych. – Inspirował i wspierał mnie mój mężczyzna. Uwierzyłam, że będę aktorką.
Zdawała do PWST we Wrocławiu. Dostała się za pierwszym razem. Już na III roku studiów znalazła się na scenie. Otrzymała propozycję pracy w Teatrze Polskim. To miała być rola w spektaklu „Trzy kobiety wokół mojego łóżka” w reżyserii Bogdana Hussakowskiego. – Przeszłam casting i wygrałam. Wcieliłam się w postać kochanki, nastoletniej raperki. Ciekawa sztuka. Niby komedia, ale z gorzkim śmiechem. To był jej debiut. Pamięta emocje i szczęście, jakie wtedy jej towarzyszyło. – Czułam, że spełniam swoje marzenia. W tym spektaklu występowała dość długo, bo aż do chwili, kiedy skończyła szkołę. – Na IV roku pojawiła się oferta z Teatru Poniedziałkowego, założonego przez Wojciecha Dąbrowskiego i Pawła Okońskiego. Dziś jest to właśnie Wrocławski Teatr Komedia. Początkowo miałam zagrać w zastępstwie. Jestem tam do dzisiaj.
Miała krótką przerwę na... urodzenie syna. – Już po dwóch miesiącach chciałam pracować. Wiedziałam, że w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie przygotowują premierę „Najlepsze lata panny Jean Brodie”. Umówiłam się z dyrektorem na spotkanie. I obsadził mnie w tym spektaklu w roli niegrzecznej pensjonarki. Trzy miesiące przygotowań i spektakl wszedł na afisz.
Potem wystąpiła jeszcze w przedstawieniu do tekstu Juliana Tuwima „Żołnierz Królowej Madagaskaru”. Wcieliła się w postać Kamili, diwy kabaretowej, uwodzicielki. – W sumie w Teatrze im. Osterwy zagrałam w kilku spektaklach. Była to dla mnie doskonała szkoła zawodu, ale i wielkie przeżycie, ponieważ w dzieciństwie często chodziłam do tego teatru z mamą. Podziwiałam i oklaskiwałam aktorów, którzy teraz stali się moimi kolegami z pracy. To było moje marzenie z dzieciństwa, żeby stanąć na tej scenie. I się spełniło.
Wtedy też pojawiła się propozycja udziału w polsatowskim serialu „Pierwsza miłość”. – Zaproszono mnie na zdjęcia. Już wcześniej uczestniczyłam w castingach do filmów i seriali. Teraz zostałam wybrana do charakterystycznej roli, ciekawej postaci, czarnego charakteru. W „Pierwszej miłości” występowałam kilka lat. I pewnie grałabym dalej, ale scenarzyści uznali, że kreowaną przeze mnie postać Moniki Wagner musiała spotkać kara, którą było targnięcie się na życie. Miałam, co prawda, wrócić na plan jako siostra bliźniaczka, ale na razie nic z tego nie wychodzi.
Zagrała w komediowym serialu „Sex FM” zrealizowanym dla TV4. – Rzecz działa się w radiu. Była to specyficzna produkcja, bo zdjęcia realizowano ze statycznej kamery. Nagraliśmy dwa sezony. Tam również wystąpiłam w roli, delikatnie mówiąc, mało sympatycznej postaci, zołzy. Grała też w „Świecie według Kiepskich”, w „Kryminalnych”, „Plebanii”, „Klanie” i w innych serialach. Wystąpiła również w kilku reklamach.
W obrazie fabularnym zadebiutowała zaraz po studiach w filmie „Osiemnaście” w reżyserii Przemysława Młyńczyka. Mówi, że do fabuły trudno jest się dostać. – Próbowałam, chodziłam na castingi, ale zabrakło mi szczęścia... Dlaczego nie może się przebić? Jest przecież utalentowana, dobrze przygotowana do zawodu, a aktorstwo to jej pasja. – Generalnie jestem optymistką. Spotykam na swojej drodze ciekawych ludzi. Być może w zawodzie nie można od razu mieć wszystkiego. Wierzę jednak, że to przyjdzie w swoim czasie. Jestem realistką. Wiem, że nie zawsze wszystko ode mnie zależy. Nie czuję się zawodowo spełniona, ale myślę, że wiele jeszcze przede mną. Życie aktora to ciągły test.
Ostatnio często podróżuje do Wrocławia. Gra w spektaklach w Teatrze Komedia i przygotowuje się właśnie do premiery. – Planowana jest na koniec września. W maju zeszłam z planu, grałam w serialu o lekarzach. Mam więc co robić. Podkreśla, że oprócz pracy zawodowej są jeszcze inne rzeczy, które dają wiele radości, satysfakcji i szczęścia. Chwali się synem, który ma zdolności muzyczne. – Jestem z niego bardzo dumna. Chodzi równolegle do dwóch szkół i doskonale sobie radzi. Cieszę się swoim życiem rodzinnym i odnajduję spokój w domowym zaciszu.
Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowania „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczących tego, o czym chcielibyście przeczytać.