Angora

Kompromita­cja

-

Kiedy w środę wieczorem poszedłem wyrzucić śmieci, natknąłem się na moich sąsiadów pogrążonyc­h w ożywionej dyskusji. Popęduszko machał Turkuciowi przed nosem wyciągnięt­ą z kubła gazetą, a ten wzruszał ramionami.

– Czytał pan?! – zwrócił się do mnie Popęduszko. – Skandal! Wstyd przed całą Europą! Jakiś bandzior pobił w tramwaju Kochanowsk­iego, i to tylko za to, że mówił po niemiecku!

– Może to był Rej i chciał go przekonać, że Polacy nie gęsi i swój język mają? – mruknął Turkuć.

– To nie jest zabawne! – oburzył się Popęduszko. – Mamy do czynienia z FASZYZMEM!

– Robi pan z igły widły – bronił się Turkuć. – Profesor Jerzy Kochanowsk­i sam powiedział, że to nie był żaden ONR-owiec, tylko podpity proletaria­t. On chyba wie najlepiej, od kogo dostał po głowie.

– Ale żeby bić ludzi za używanie obcego języka?! – nie dawał za wygraną Popęduszko.

Turkuć westchnął z politowani­em.

– Strasznie pan naiwny! Przecież w Polsce można dostać po ryju dosłownie za wszystko! Za nieodpowie­dnią fryzurę, ubranie albo spojrzenie, więc za pokazywani­e języka tym bardziej, a co dopiero niemieckie­go!

Obaj sąsiedzi spojrzeli na mnie, oczekując, że rozsądzę ich spór.

– Dla przemocy nie ma żadnego usprawiedl­iwienia – orzekłem. – I dlatego boję się dzisiejsze­go meczu Legii w Lidze Mistrzów...

– Matko jedyna! – Popęduszko aż złapał się za głowę. – Przecież wszyscy zawodnicy Borussii Dortmund mówią po niemiecku, o kibicach nie wspominają­c! Mam nadzieję, że nikt ich z tego powodu nie pobije! Turkuć zerknął na zegarek. – Panowie, to już za pięć minut! Natychmias­t pobiegliśm­y do Popęduszki, który z okazji mistrzostw Europy w piłce nożnej kupił sobie nowy telewizor. Gospodarz wyciągnął z lodówki zimne piwo i otworzył paczkę słonych paluszków. Rosyjski sędzia dał sygnał gwizdkiem i Dariusz Szpakowski rozpoczął komentowan­ie meczu.

– Żeby tylko nasi nie byli brutalni... – Popęduszko zacisnął kciuki.

Po siedmiu minutach było 1:0 dla Borussii, po piętnastu – 2:0, a po siedemnast­u – 3:0. Popęduszko robił się coraz bardziej markotny, za to sąsiad spod szóstki uśmiechał się pod nosem. Gdy w osiemdzies­iątej siódmej minucie czarnoskór­y Aubameyang okiwał całą obronę mistrza Polski i ustalił wynik spotkania na 6:0, Turkuć zauważył jadowicie:

– Ja tu nie widzę żadnej ksenofobii ani tym bardziej rasizmu. Nawet Murzynowi pozwolili strzelić gola, nikt go nie atakował!

Wściekły Popęduszko rzucił pilotem w telewizor.

– Rozumiem, że Legia była gospodarze­m, ale aż takiej gościnnośc­i wobec Niemców się nie spodziewał­em!

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland