„Przekażmy sobie znak pokoju” nie dla katolików?
Blogi i blagi.pl
– Katolicy nie powinni brać udziału w kampanii „Przekażmy sobie znak pokoju”, gdyż rozmywa ona jednoznaczne wymagania Ewangelii – piszą w komunikacie polscy biskupi. – Biskupi dopatrują się intencji, których nie mieliśmy i nie mamy – odpowiada Marcin Dzierżanowski, jeden z twórców kampanii. „Przekażmy sobie znak pokoju” to wspólna akcja katolików świeckich i organizacji LGBT. Jej symbolem jest tęczowy różaniec-bransoletka. Organizują ją: Kampania przeciw Homofobii, Grupa Polskich Chrześcijan „Wiara i Tęcza” i Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT „Tolerado”. A wspierają m.in. Halina Bortnowska i siostra Małgorzata Chmielewska. Akcji patronują kwartalnik „Więź”, „Tygodnik Powszechny”, miesięcznik „Znak” i magazyn „Kontakt” – wyjaśnia „Gazeta Wyborcza”.
– Co na to papież Franciszek? Wydaje się mi, że po ŚDM episkopat całkowicie odciął się od jego nauk. Episkopat to Biuro Polityczne Partii Czarnych i wierny kompan PiS-u. Znak pokoju dla mnie pozostanie znakiem pokoju. Nie potrzebuję wykładni znaczenia tego słowa przez ludzi, którzy już dość dawno utracili mój szacunek – pisze Malibulatem (Wyborcza. pl).
– Dobrze, że ciągle próbuje się coś robić, żeby było więcej szacunku do drugiego człowieka. Tym razem chodzi o szacunek do LGBT. Dobrze, bo przecież nie brak takich środowisk, które choć katolickie, nie potrafią zobaczyć w homoseksualiście brata. Teoretycznie rozróżniają skłonność od czynów, ale na widok czy hasło homo myślą tylko o ich czynach. Nauczyli się szanować alkoholików czy rozwodników, ale nie potrafią sobie poradzić ze światem zorientowanych inaczej (...) – pisze ksiądz Wojciech Węgrzyniak (Blog.gosc.pl/ksWojciechWegrzyniak).
– To, jak Kościół traktuje osoby homoseksualne, nic nie mówi o osobach homoseksualnych. Ale wszystko mówi o Kościele – pisze Jarosław Makowski (Makowski.blog.polityka.pl). – (...) Kto jest bliżej Ewangelii, pokorni i proszący o uznanie geje i lesbijki, proponujący nam chrześcijański znak pokoju, czy dumni i skorzy do przemocy katoliccy narodowcy, którzy zioną nienawiścią wobec obcych i innych? Dlaczego w Kościele jest miejsce dla tych drugich, silnych i wpływowych, a nie ma miejsca dla tych pierwszych, słabych i zepchniętych na margines? No, Kościele, dlaczego?
– Kościół powinien podziękować organizatorom kampanii, że inspirowani nauczaniem papieża Franciszka, także jego postawą wobec osób homoseksualnych, pokazują chrześcijaństwo miłosierne, otwarte i tolerancyjne. Co więcej: analogiczną akcję, jeśli Kościół tak szanuje osoby homoseksualne, jak mówi, powinien zrobić polski Episkopat. Zamiast tego kard. Dziwisz postanowił wyrazić ubolewanie, że akcja to „ celowe działanie”, które „ służy zamazaniu pamięci o wielkim dobru Światowych Dni Młodzieży, które dokonało się w Krakowie i całej Polsce”. Co ma piernik do wiatraka, nie potrafię odgadnąć. Po drugie, musi dawać do myślenia, że wielu księży oburza kampania, której głównym przesłaniem jest pokazywanie szacunku i otwartości wobec drugiej osoby. I znów: Kościół hierarchiczny zamiast się do tej akcji przyłączyć, potrafi tylko potępiać i ubolewać. I nie jest również tak, że – jak głoszą niektórzy duchowni – kampania wprowadza do Kościoła „ ideologię homoseksualną”. Kampania wyprowadza z Kościoła dyskryminację – pisze Darius ( mylilefeluke. blogspot. com).
– To owoce zwodniczej działalności Franciszka i jego wpływ na ludzi owocujący zdradą prosodomską wobec Jezusa... – pisze Clatron (Fronda.pl).
– „Tygodnik Powszechny”, „Znak” i „Więź” wspierają pedalstwo? Ciekawe! Jesteśmy świadkami namacalnej ingerencji Szatana w narzędzie do głoszenia słowa Bożego – pisze Makary Wierzący (Onet.pl).
– Skoro znak pokoju bez warunków wstępnych, to czy zwolennicy akcji podadzą go członkom ONR, pedofilom? – zastanawia się Katarzyna A. Mich (Fb.com/TygodnikPowszechny).
– Szkoda, że „Tygodnik Powszechny” dał się nabrać i wpiera promowanie małżeństw homoseksualnych – pisze Łukasz Młynarczyk (Fb.com/TygodnikPowszechny).
– (...) Przypomnę raz jeszcze rozmowę Jezusa z Samarytanką przy studni. Kobietą nieczystą podwójnie, po pierwsze z racji pochodzenia, po drugie – powikłanej sytuacji osobistej. Czy Pan mówi do niej najpierw: „Traktuję cię z delikatnością i szacunkiem, ale jestem też w sumieniu zobowiązany, by od razu ci powiedzieć: należysz do sekty, a to, co robisz w domu i w łóżku, to moralny bardak, straszny grzech”? Czy może najpierw jej uważnie słucha? Ba, chwali ją nawet za to, że opisując swoją złą sytuację, mówi, jak rzeczywiście jest. Czy Pan rozwadnia własne nauczanie? A skąd. Najpierw bezinteresownie daje siebie, otwiera się na kontakt. Później – powtórzę – słucha. I oto nadarza się okazja, by słuchać. Przy okazji tej kampanii wypowiadają się osoby homoseksualne, które nie owijając w bawełnę, mówią, co je boli na linii oni – ich katolicyzm (...) – pisze na forum „TP” Szymon Hołownia (tygodnikpowszechny.pl).
– Zero tolerancji dla pedalstwa! Nawet na cmentarzu! HIV, AIDS i inne zarazy mamy właśnie przez zboczeńców. Oni będą nas mordować, a my mamy przekazywać im znak pokoju, tak? Wspaniale! Popieram biskupów! Zboczeńcy won! Szacunek dla godności każdej osoby jest nie do pogodzenia z szacunkiem dla samych czynów homoseksualnych – pisze Maria (Fronda.pl).
– Dziwi mnie hipokryzja Episkopatu. Gdy Paetz, Wesołowski, Gil i wielu innych tzw. duchownych popełniało zło, to udawali, że tego zła nie ma, że to pomówienia. Znak pokoju jest znakiem pokoju. Papież Franciszek powiedział kiedyś: – „Kimże ja jestem, by ich osądzać...”. Jezus powiedział: – „Kto z was jest bez grzechu, niech rzuci kamień”. Czy członkowie Episkopatu mogą powiedzieć że są bez grzechu? – pisze Memento Mori (Newsweek.pl).