Nauczą krakowian dzielić się jedzeniem
Kurozwęki (Świętokrzyskie) XIV-wieczny pałac w kolorze pompejańskiego różu z piękną fasadą i symbolami rodu we frontonie, przywrócony do świetności przez potomków rodu Popielów. Obecnie obiekt zabytkowy z bazą hotelową. W 2000 roku właściciele sprowadzili stado bizonów amerykańskich, aktualnie liczy ono ponad 80 sztuk; polecamy zwiedzanie w ramach ogrodu safari.
Fot. Antoni Bajbak
Dawny klasztor podominikański w Sejnach pełni funkcję świątyni parafialnej, sanktuarium i kolegiaty. Stanowi on wschodnią część dawnego kompleksu klasztornego. Został zbudowany w latach 1610 – 1619 w stylu późnorenesansowym przez dominikanów. Kościół jest sześcioprzęsłową halą bez wydzielonego prezbiterium. Posiada dwie kaplice – Serca Jezusowego z 1661 r. oraz Matki Boskiej z 1881 r. Fasada ma charakter zdecydowanie wertykalny, trójosiowy, dwukondygnacyjny.
Fot. Andrzej Żamojda
Puszcza Notecka to drugi w Polsce (po Borach Dolnośląskich) największy kompleks leśny o powierzchni ok. 127 tys. ha. Warto wybrać się tu jesienią, kiedy lasy sosnowe, które są tu w przewadze, obfitują w grzyby. Przy okazji pobytu w gminie Drawsko koniecznie trzeba odwiedzić pierwszy w Polsce Park Grzybowy w Piłce. W tym magicznym miejscu można odpocząć i miło spędzić czas. Jest kilka altanek ze stołami. Obok zainstalowano bajkowy plac zabaw dla dzieci. Wszystko dostępne i bezpłatne.
Fot. Kazimierz Dobrucki Byłeś w ciekawym miejscu, napisz:
awojtowicz@angora.com.pl
Przy ul. Długiej zostanie uruchomiona pierwsza jadłodzielnia. Takie punkty są już w Warszawie i w Toruniu. Jadłodzielnia to miejsce, w którym staną regały i lodówka. Tutaj każdy mieszkaniec miasta i turysta będą mogli zostawić nadwyżkę jedzenia zalegającą w domowej lodówce, np. przed wyjazdem z miasta albo po imprezie. Sanepid nie zgadza się jedynie na składowanie produktów nieprzetworzonych, np. surowego mięsa lub mleka.
Z tych darów będzie mógł skorzystać prawie każdy mieszkaniec miasta. – Na przykład student czy emeryt, któremu zabrakło do pierwszego – wyjaśnia Weronika Wirtel z Foodsharing Kraków. – Nasz projekt jest adresowany do wszystkich posługujących się internetem, bo tam właśnie zdobywamy sympatyków i prowadzimy jego promocje.
Pomysł podoba się mieszkańcom. – U mnie w lodówce wałówka z domu znika szybko, więc możliwość skorzystania z jadłodzielni wydaje mi się fajna, ale obawiam się, że podaż może być mniejsza niż popyt – śmieje się Mateusz Brodowski, student AGH. Foodsharing Kraków to inicjatywa mająca na celu propagowanie idei dzielenia się jedzeniem. „Nie chcemy, żeby żywność zdatna do jedzenia była marnowana” – informują na swym profilu na Facebooku działacze. – Jesteśmy w trakcie szukania miejsc, w których każdy będzie mógł zostawić w odpowiednich warunkach coś smacznego, aby ktoś inny mógł się takim smakołykiem poczęstować – wyjaśnia pani Weronika. – Jeśli pierwsza jadłodzielnia okaże się sukcesem, będziemy chcieli otwierać takie miejsca w całym Krakowie, aby każdemu było wygodnie do niego dojść czy dojechać. Powinny być to miejsca ogólnodostępne. Oprócz gotowych produktów w jadłodzielni można bę- dzie zostawić samodzielnie przygotowane dania. – Tylko trzeba pamiętać, aby je opisać, podać datę przygotowania i ewentualnie listę wykorzystanych produktów, aby alergicy wiedzieli, czy nic im nie grozi po ich spożyciu – prosi pani Weronika. Aby jadłodzielnie były bezpieczne, czyli znajdowały się tam jedynie pełnowartościowe produkty, Foodsharing Kraków poszukuje opiekunów, którzy przejdą przeszkolenie. Zgłosiło się już 20 osób. Potrzebni są kolejni. Opiekunowie będą działać na zasadach wolontariatu. – Chcemy, aby pracowali dwa, trzy razy w tygodniu. Mają sprawdzać, czy produkty, które trafiły na półki, są bezpieczne i dbać o czystość tego miejsca. Będą też jeździć do kogoś, kto ma żywność do przekazania – precyzuje Weronika Wirtel. Jadłodzielnia pojawiła się także w Toruniu. Ich organizatorzy chcą, aby wszystko działało zgodnie z prawem. Uzyskali więc wcześniej opinię sanepidu.