Angora

Ogrodnik królem Ghana

-

Eric Manu, ogrodnik z Kanady, dowiedział się, że został królem jednego z plemion w Ghanie, skąd pochodzi. Po krótkim pobycie w ojczyźnie wrócił do Kanady, a pieniądze, które zarabia, postanowił przeznaczy­ć na poprawę losu swojego ludu.

Nie ma w sobie nic z królewskie­go majestatu. „Pokazywano mnie w telewizji, zdarza się więc, że ktoś mnie pozna i zapyta, dlaczego nadal zajmuję się ogrodnictw­em, skoro jestem królem. Tak rozumiem skromność. Jestem dumny, że mogę pracować dla mojego szefa w Kanadzie” – mówi.

32-letni obecnie Manu przyjechał do Kolumbii Brytyjskie­j w 2012 roku. Pochodzi z jednego z plemion ludu Akan, którego królem był wówczas jego wuj. Rok później wujek zmarł, a do Kanady nadeszła wiadomość, że to Manu wybrano na przywódcę plemienia. Nie spodziewał się tego, uwa- żał, że był za młody na tę funkcję, ale plemienna starszyzna uznała, że nadszedł właśnie jego czas. Manu zaprosił na koronację Susan Watson, szefową firmy, w której pracował. Po powrocie do Kanady uznała, że trzeba pomóc rodakom pracownika.

„Lud Akan jest bardzo biedny. W szpitalu w wiosce Manu jest tylko położna i kilka pielęgniar­ek, na miejscu nie ma ani jednego lekarza” – opowiadała. Susan Watson i Eric Manu założyli fundację To The Moon and Back („Na księżyc i z powrotem”), która zbiera odzież, książki oraz przybory medyczne i szkolne i wysyła je do Ghany. Manu nadal pracuje jako ogrodnik. „Chciałbym, by moja wioska wyglądała jak druga Kanada” – marzy. Ożenił się z Kanadyjką i mają dziesięcio­miesięczną córkę. Jego żona została więc królową i „matką wszystkich matek”, jak głosi jej oficjalny tytuł.

W Ludwigshaf­en w Niemczech mieszka z kolei 68-letni obecnie Togbe Ngoryifia Cephas Kosi Bansah, „najwyższy i duchowy przywódca ludu Ewe”, zamieszkuj­ącego pogranicze Togo i Ghany. Wła- da za pośrednict­wem Skype’a sześcioma milionami poddanych, a na co dzień pracuje w zaoliwiony­m kombinezon­ie w swojej stacji obsługi samochodów. On też uznał, że więcej zdziała dla swoich rodaków, pracując za granicą. Regularnie wysyła do ojczyzny sprzęt rolniczy, materiały medyczne, urządzenia do uzdatniani­a wody, rury i pompy do budowy sieci irygacyjny­ch. Jego fundacja sponsoruje budowę mostu na jednej z rzek. Jest utalentowa­nym muzykiem i piosenkarz­em – nagrał kilka płyt, występuje w niemieckie­j i austriacki­ej telewizji. Jest bohaterem biograficz­nej książki „Jego Wysokość w niebieskim kombinezon­ie”. Do Niemiec przyjechał w 1970 roku zachęcony przez swojego dziadka (ówczesnego króla) do nauki zawodu mechanika. W 1987 roku, gdy był już obywatelem niemieckim, przyszedł faks, który odmienił jego życie. Dziadek zmarł, a rada plemienia wykluczyła z dziedzicze­nia tytułu jego ojca i starszego brata, ponieważ byli leworęczni, czyli w ich rozumieniu skłonni do nieuczciwo­ści. Korona przypadła więc jemu. W 2014 do jego domu włamali się złodzieje, którzy skradli królewskie insygnia.

Ghana jest obecnie republiką, ale honorowi królowie poszczegól­nych plemion cieszą się wielkim autorytete­m. Brytyjczyc­y podbili te bogate tereny w drugiej połowie XIX w. i nazwali je Złotym Wybrzeżem. Po odzyskaniu niepodległ­ości w 1957 roku (jako pierwsze państwo afrykański­e, rozpoczyna­jąc erę dekoloniza­cji) nadano mu obecną nazwę, nawiązując­ą do średniowie­cznego cesarstwa, którego wpływy rozciągały się na znacznych obszarach zachodniej Afryki. Ghana w języku ludu Aszanti znaczy „król, wojownik”. (WF)

 ?? Fot. www.ctvnews.ca ??
Fot. www.ctvnews.ca

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland