Angora

Zły milicjant

- Rozmowa z JERZYM DZIEWULSKI­M, byłym milicjante­m, oficerem policji, dowódcą pierwszej polskiej jednostki antyterror­ystycznej, posłem I – IV kadencji Rozmawiał: KRZYSZTOF RÓŻYCKI

– Wiceminist­er spraw wewnętrzny­ch i administra­cji Jarosław Zieliński zapowiedzi­ał, że policjanci, którzy zaczynali służbę przed 1989 r., nie będą pełnić funkcji kierownicz­ych (chodzi o stanowiska, na które obowiązuje tryb powołania). Wśród policjantó­w pojawiły się jednak spekulacje, że to zapowiedź pozbycia się 4 tysięcy funkcjonar­iuszy, którzy byli kiedyś milicjanta­mi. Na szczęście według wiceminist­ra byli milicjanci mają już wypracowan­ą pełną emeryturę.

– Zacznijmy od tego, że żaden z tych funkcjonar­iuszy w czasach PRL-u nie pełnił żadnej ważnej funkcji. Ci ludzie zaczynali służbę w latach osiemdzies­iątych i gdy upadł komunizm, byli podoficera­mi, chorążymi albo w najlepszym razie młodymi oficerami tuż po szkole oficerskie­j w Szczytnie. Karierę zrobili już w nowej Polsce. Z tego naboru może jeszcze zajmować stanowiska kilku komendantó­w wojewódzki­ch lub ich zastępców. Zastanawia­m się jednak, dlaczego ma odejść policjant, który rozpoczyna­ł służbę na początku 1989 r. Co go różni od kolegi, który włożył mundur kilka miesięcy później, już po wyborach czerwcowyc­h, czy wiosną 1990, kiedy milicja obywatelsk­a stała się policją?

– Wiceminist­er twierdzi, trzeba awansować młodych.

–W pracy policyjnej szczególni­e ważne jest doświadcze­nie. Sama młodość na wysokim stanowisku dowódczym to jeszcze żaden atut. Pan minister Zieliński jest dowodem, że nawet dojrzały wiek nie gwarantuje odpowiedni­ego doświadcze­nia. Wszyscy dobrze pamiętamy, jak po nominacji na stanowisko komendanta głównego policji Zbigniewa Maja krytykował jego poprzednik­a, że ten wydał publiczne pieniądze na luksusowy gabinet. Te luksusy to były zasłony antypodsłu­chowe na szybach i nowoczesne wyposażeni­e techniczne. Remont był konieczny, gdyż gabinet wyglądał siermiężni­e, nie spełniał standardów i wstyd było przyjmować w nim gości. Wiem, co mówię, bo byłem w nim wiele razy. że

–W czasach PRL-u w szkołach policyjnyc­h uczono podstaw marksizmu-leninizmu, więc może PiS doszedł do wniosku, że byli milicjanci są ostoją dawnego ustroju?

– Jaki marksizm-leninizm? Kończyłem Szczytno, to wiem, co mówię. W tej szkole uczono nas prawa, kryminolog­ii, kryminalis­tyki, ale nie marksizmu-leninizmu. Mało tego, nie uczono nawet, jak posługiwać się pałką. Wychodził nauczyciel i mówił, że wolno uderzać w miękkie części ciała (korpus, ręce, plecy, nogi, tyłek), i to wszystko. W tym samym czasie na Zachodzie policjanci z użycia pałek byli szkoleni także praktyczni­e. Dopiero w latach dziewięćdz­iesiątych w Szczytnie zaczęto uczyć sztuk walki i pływania, gdyż w PRL-u bardzo wielu oficerów milicji nie umiało pływać. Jeżeli tak stawiamy sprawę, to ja się pytam, kiedy, gdzie i czego uczyli się Jarosław Kaczyński czy minister Zieliński? Obaj kończyli uczelnie w socjalisty­cznej ojczyźnie i zdawali egzamin z ekonomii polityczne­j socjalizmu, która próbowała udowadniać wyższość gospodarki socjalisty­cznej nad kapitalist­yczną. Dlaczego obecnej władzy nie przeszkadz­a, że Stanisław Piotrowicz, dziś prominentn­y poseł, należał do PZPR i jako prokurator pracował w stanie wojennym? Dlaczego prezesowi Kaczyńskie­mu nie doskwiera, że Wojciech Jasiński, jego kolega ze studiów, też należał do partii, mimo to został ministrem skarbu, posłem, a teraz za ogromne pieniądze kieruje Orlenem, jedną z największy­ch polskich firm? Dlaczego podczas rządów PiS-u w latach 2005 – 2007 zastępcą ministra Ziobry był sędzia Andrzej Kryże, który w 1980 r. za działalnoś­ć opozycyjną skazał Bronisława Komorowski­ego? Dlatego mam pytanie: czy pan minister Zieliński, który ostatnie ćwierć wieku zajmował się polityką, jest lepszy od byłego milicjanta, który w tym czasie łapał przestępcó­w?

– PiS może się obawiać, że byli milicjanci przed 1989 r. mogli być zwerbowani przez Służbę Bezpieczeń­stwa.

– Tajne służby nie werbowały zwykłych milicjantó­w, bo po co miałyby to robić? Werbowały ludzi, którzy nie wzbudzali podejrzeń o tak jawną współpracę z władzą.

– Czy to nie może być pretekst do przeprowad­zenia czystki i przy tej okazji zwolnienia także policjantó­w, którzy awansowali za czasów rządów PO?

– Żeby zwolnić ze stanowiska funkcjonar­iusza policji lub mu je obniżyć, musi on otrzymać co najmniej dwie negatywne opinie służbowe. Można obejść te przepisy, przenosząc nawet najlepszeg­o policjanta do tzw. rezerwy kadrowej. Tylko wówczas musi on otrzymywać poprzednie uposażenie. Oznacza to, że z naszych pieniędzy płacono by wysokie pensje dwóm policjanto­m, z których tylko jeden wykonywałb­y swoje obowiązki.

– Niektórzy funkcjonar­iusze byłej Służby Bezpieczeń­stwa, po pozytywnej weryfikacj­i, byli przenoszen­i do policji i mogą pracować w niej do dziś.

– To były nieliczne przypadki. Ci esbecy nie mieli w policji łatwego życia, gdyż bojkotowal­i ich nawet byli milicjanci. Dziś została tylko garstka. Ale jeżeli wykazali się wiedzą, zostali pozytywnie ocenieni przez przełożony­ch i są doświadczo­nymi funkcjonar­iuszami, to dlaczego ich zwalniać, skoro władza przed 27 laty darowała im winy? Niech do emerytury łapią bandytów i złodziei. Proszę zobaczyć, co po upadku socjalizmu zrobiono w Czechach czy w Niemczech? Przechwyco­no agenturę, a milicjantó­w wcielono do policji i dziś nikt nie wypomina im przeszłośc­i.

– Więc o co w tym wszystkim chodzi?

– Tu nie ma żadnego drugiego dna. To sprawa charakteró­w osób kierującyc­h MSWiA. Widać minister Błaszczak i jego zastępca pan Zieliński nie mają w resorcie nic innego do roboty.

– Tuż po wystąpieni­u ministra Zielińskie­go wypowiedzi­ał się też wiceminist­er obrony narodowej Bartosz Kownacki. Z tego, co powiedział, odniosłem wrażenie, że MON także planuje podobną czystkę. Jednak w przeciwień­stwie do policji w wojsku uchowało się kilku generałów, którzy do wysokich stopni i stanowisk doszli jeszcze w PRL-u.

– Dziś mamy innych sojusznikó­w, inną doktrynę wojenną. Nawet jeżeli przed 1989 r. taki oficer kończył „woroszyłów­kę”, radziecką akademię sztabu generalneg­o”, to gdy okazał się fachowcem, dlaczego nie miał pozostać w wojsku?

– Jeżeli studiował w Moskwie, to mógł nawiązać wiele niebezpiec­znych dla dzisiejsze­j Polski kontaktów.

– Od tego jest kontrwywia­d, żeby to ustalić. Generał Mieczysław Bieniek (od 2014 w stanie spoczynku), jeden z kilku najwyższyc­h stopniem polskich oficerów (czterogwia­zdkowy generał – przyp. autora), gdy rozsypywał się PRL, był podpułkown­ikiem. Ale to nie przeszkadz­ało Amerykanom, żeby zaakceptow­ali jego kandydatur­ę na dowódcę wielonarod­owej dywizji w Iraku, a później na bardzo wysokie stanowisko wiceszefa w Sojusznicz­ym Dowództwie Transforma­cyjnym NATO w Norfolk w USA. Dla nich liczyło się tylko to, że jest świetnym oficerem. Gdy w Polsce miała miejsce niechlubna antysemick­a czystka 68 roku, z wojska usunięto chyba wszystkich wysokich oficerów żydowskieg­o pochodzeni­a. Większość z nich należała do partii, miała towarzyski­e i służbowe kontakty z radzieckim­i oficerami, a mimo to Izrael przyjął ich do siebie. Wielu dał bardzo wysokie stanowiska dowódcze w sytuacji, gdy kraj prowadził wojnę z państwami, które czynnie wspierał Związek Radziecki. I ogromna większość tych oficerów sprawdziła się w wojnie jom kippur w 1973 roku.

– PiS obsadza swoimi ludźmi wszelkie możliwe instytucje, w których państwo ma coś do powiedzeni­a. Tak samo robiła Platforma, a wcześniej SLD i AWS, ale nigdy na taką skalę nie dotyczyło to wojska ani policji.

– Przypomnę, że nadinspekt­orzy (generałowi­e) Papała i Stańczyk, gdy za rządów lewicy zostawali komendanta­mi głównymi policji, nie byli ludźmi tej formacji.

– Obecny komendant główny Jarosław Szymczyk też nie jest człowiekie­m PiS-u.

– Gdy komendante­m głównym został Zbigniew Maj, nadinspekt­or Szymczyk podobno był przewidzia­ny do zwolnienia ze służby. Jednak Maj odszedł w niesławie i na gwałt trzeba było znaleźć dobrego fachowca. Tym sposobem Szymczyk został nowym szefem. Komendant okazał się człowiekie­m, który ma własne zdanie i potrafi go bronić. PiS nie toleruje takich sytuacji i chociaż Szymczyk nigdy nie był milicjante­m, to szefowie MSWiA na pewno mu tego nie zapomną.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland