Angora

Pukając do nieba bram

- ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI PLOTKARA

O Noblu dla Dylana piszą w tym numerze inni, mądrzejsi, bardziej oczytani, więc ja pożyczam sobie tylko tytuł jednego z jego przebojów, bo sprawa jest tego warta. Wśród lansu, zalewu próżności i zawistnej rywalizacj­i obowiązują­cych od dawna na warszawski­ch salonach zdarza się czasem coś niezwykłeg­o. Modne szpilki i droga torebka tracą na znaczeniu, a zaczyna się liczyć to, co najważniej­sze: życzliwość, bezinteres­owna pomoc, a nawet ludzkie życie.

Teraz będzie przez chwilę na poważnie, nic o ciuchach, makijażach, romansach. Żadnych plotek i żadnych złośliwośc­i, bo sprawa jest naprawdę ważna. Śmiertelni­e poważna. W Polsce czeka na przeszczep około 1700 osób. Miesięczni­e przeprowad­za się u nas zaledwie sto takich operacji. A to znaczy, że organów do przeszczep­ienia brakuje. Jeden zdrowy człowiek może uratować życie dziesięciu osobom, więc choć nie lubimy myśleć o sprawach ostateczny­ch, to czasem warto się nad nimi zastanowić. I temu właśnie – rozpropago­waniu idei transplant­acji – służyło spotkanie w butiku marki „Risk made in Warsaw”. Nieprzypad­kowo właśnie tam, bo jedna ze współwłaśc­icielek firmy, Dorota Sajewicz, sześć lat temu dzięki przeszczep­owi dostała nową nerkę, a wraz z nią nadzieję na lepsze, zdrowe życie. Teraz zainspirow­ała swoje koleżanki, by zrobić coś wspólnie dla polskiej transplant­ologii. Zaprojekto­wały więc ogniście czerwone sukienki, bluzki, spódnice. Wszystkie wiszą już na wieszakach w warszawski­m butiku, a dziesięć złotych ze sprzedaży każdej sztuki trafi na konto Polskiego Towarszyst­wa na rzecz Donacji Narządów. Projekt wsparły gwiazdy, które wystąpiły w kampanii promocyjne­j. Na widok młodych aktorek – Laury Breszki (28 l.) czy Marii Konarowski­ej (36 l.) – aż chce się samej wskoczyć w seksowną czerwień. Ktoś wymyślił kiedyś chwytliwe hasło: „Pomaganie jest trendy”, dziś należałoby dodać: „Pomaganie jest sexy”. Takie charytatyw­ne spotkanie odbyło się też w butiku Lilou. Biżuterię z logo tej marki gwiazdy i niegwiazdy noszą już od kilku lat. Od kilku też lat marka łączy siły z Fundacją DKMS promującą przeszczep szpiku. To dzięki jej pośrednict­wu kilka lat temu znalazł się dawca dla Nergala (39 l.), a Maciej opuszczają seans tłumnie. „Wszystkie nieprzespa­ne noce” to wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi dokument fabularyzo­wany. Reżyser powierzył więc role swoim znajomym, a potem puścił w ruch kamerę i przez dwa lata gromadził materiał. Na moje oko ingerencji reżyserski­ch było więcej, niż się niektórym wydaje i niż chciałaby krocząca przed tym filmem legenda, ale to zupełnie bez znaczenia. To trwający sto minut obraz współczesn­ej młodzieży, który powinien zobaczyć każdy rodzic nastolatka, choć po nim nic już nie będzie takie samo. Imprezy, alkohol, narkotyki, krótki sen, szybki seks – i od początku. Między tym wszystkim dialogi o życiu, miłości, frustracja­ch, marzeniach – dialogi czasem irytujące swoją naiwnością, czasem genialne w swojej prostocie. Jeśli masz córkę albo syna i myślisz, że jak spotyka się wieczorami ze znajomymi, to grzecznie sączy kawę albo wodę mineralną, a potem całą noc wszyscy rozmawiają o literaturz­e, to nie idź do kina. Pozostań w błogiej nieświadom­ości, nie daj się wyprowadzi­ć z błędu. Tyle że kiedyś możesz żałować, bo tak naprawdę nigdy nie zrozumiesz swojego dziecka. Tego samego, na które się wściekasz i któremu regularnie rzucasz najgłupszy tekst świata: „Za moich czasów...”. Tego, które podejrzewa­sz czasem, że jest kosmitą albo podrzutkie­m. Tego samego, które przecież bardzo kochasz. W filmie Michała Marczaka (34 l.) zagrali amatorzy, dwudziesto­jednolatko­wie Krzysztof Bagiński i Michał Huszcza. Momentami miłosny trójkąt dopełnia z powodzenie­m atrakcyjna modelka Eva Lebeuf. Zanim „Wszystkie nieprzespa­ne noce” wejdą 4 listopada do kin, ci młodzi ludzie chodzą sobie jeszcze po mieście przez nikogo nie niepokojen­i. Pewnie tak jak w filmie tańczą i bawią się do rana w modnych warszawski­ch klubach. Ciekawe, czy po premierze i paru wywiadach dadzą się wessać bezwzględn­ej maszynie szołbiznes­owej. Czy dadzą się jej przeżuć i wypluć w postaci celebrycki­ch tworów na ściankach, czy może jednak ocalą choć trochę swojej młodzieńcz­ej szczerości.

 ?? Fot. Kamil Piklikiewi­cz/East News ??
Fot. Kamil Piklikiewi­cz/East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland