Tort na dwusetne urodziny?
Żyjemy coraz dłużej. W 1900 roku średnia długość życia w krajach rozwiniętych wynosiła 47 lat, a obecnie granica ta przesunęła się aż o 30 lat. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), w 2015 roku w grupie osób po 65. roku było już 7,4 proc. stulatków, a za 35 lat stulatkiem będzie prawie co czwarty emeryt. Czy istnieje granica ludzkiego życia?
Z tym jest pewien problem, bo część naukowców skłania się do tezy, że człowiek nie może żyć dłużej niż 115, 120 lat, ale nie brak też opinii, że w niedalekiej przyszłości możliwe będzie wydłużenie ludzkiego życia do 450 czy nawet 800 lat! Ma się do tego przyczynić szybki postęp genetyki, mikrobiologii i nanotechnologii. Często powtarzana jest teza, że lepsza opieka medyczna, większa higiena i moda na zdrowy styl życia sprawiają, że pierwsza osoba, która osiągnie wiek 150 lat, już się urodziła.
50 razy i koniec
Ten optymizm studzi ostatni magazyn „Nature”. Opublikował on raport, z którego wynika, że człowiekowi nie można przedłużać życia w nieskończoność, a granicą jest wiek 115 lat. Raport powstał na podstawie badań przeprowadzonych w USA, Wielkiej Brytanii, we Francji i w Japonii, czyli w najbogatszych i najbardziej rozwiniętych krajach świata. Sceptyczny w sprawie możliwości wydłużania ludzkiego życia w nieskończoność jest m.in. prof. Jan Vijg z nowojorskiego Albert Einstein College of Medicine, który uważa, że osiągamy już kres długowieczności, a przypadki osób żyjących 120 lat należy uważać za wyjątki. Uważa też, że proces starzenia się jest niezwykle skomplikowany i nie jesteśmy w stanie radykalnie go opóźnić. Wielu naukowców twierdzi nawet, że szybko rosnąca liczba otyłych dzieci sprawi, że przeciętna oczekiwana długość życia może się nawet zacząć skracać.
O tym, w jakim tempie starzeje się nasz organizm, decyduje w dużej mierze nasz zegar biologiczny. W 1965 roku biogerontolog Leonard Hayflick zaobserwował, że komórki w hodowli dzielą się ograniczoną liczbę razy, zanim zginą. Im bardziej zbliżają się do tego limitu, tym więcej wykazują oznak starzenia. Wspomniany limit zależy od rodzaju komórek i w przypadku ludzi wynosi on ok. 50 razy, choć np. u żółwi z Galapagos to 110. Jeśli śmierć nie zostanie spowodowana wcześniej chorobą czy nieszczęśliwym wypadkiem, to osiągnięcie limitu Hayflicka sprawi, że zaśniemy i już się nie obudzimy. Nasz organizm po prostu się wyłączy. Czy można zmienić tę pesymistyczną perspektywę?
„Grzebanie” w genach
W tym kierunku idą badania naukowe na całym świecie. Znając przyczyny starzenia się, będzie można przeciwdziałać procesowi obumierania komórek, a to z kolei przybliży nas do mitycznego eliksiru życia. Doktor Aubrey de Grey, brytyjski bioge- rontolog z Cambridge, jest wizjonerem w dziedzinie genetyki. – Zajmujemy się problemem profilaktyki geriatrycznej, której elementem będzie terapia z wykorzystaniem wirusów do genetycznej i genomicznej zmiany struktury organizmu – wyjaśnia. – Będziemy także wprowadzać do ciała komórki macierzyste, przygotowane wcześniej w laboratorium, aby mnożyły się i różnicowały w takie komórki, które nie powstają w organizmie automatycznie. Z kolei chore narządy można będzie zastąpić organami wyhodowanymi za pomocą inżynierii tkankowej. Gdyby udało się zatrzymać ryzyko śmierci na takim poziomie jak w wieku 25 lat, średnia długość życia wynosiłaby ok. 1000 lat.
Nieco mniej optymistyczny jest genetyk Valter Longo z University of Southern California, który prowadził badania na pewnym szczepie drożdży i sprawił – poprzez wycięcie fragmentów dwóch genów – że mogły one żyć dziesięciokrotnie dłużej. Naukowiec jest przekonany, że podobny mechanizm długowieczności zapisany jest w ludzkim genomie, a jego odkrycie pomogłoby wydłużyć życie człowieka nawet do 800 lat. Ale sama inżynieria genetyczna może nie wystarczyć. Zwraca się bowiem uwagę na związek między liczbą spożywanych kalorii a genami odpowiedzialnymi za tlenową przemianę materii. Człowiek produkuje przez całe życie ponad 100 kg rodników tlenu, powstających w mitochondriach komórkowych. Rodniki te wpływają na występowanie wielu chorób i uszkadzają m.in. chromosomy. A w przypadku ludzi starszych chromosomy są już „wyeksploatowane”, co sprzyja powstawaniu mutacji. W efekcie wpływa to niekorzystnie na nasze zdrowie i przyczynia się do skracania długości życia. Dlatego tak dużo mówi się o zrównoważonej diecie, dostarczającej organizmowi produktów zawierających antyoksydanty, które są skuteczną bronią w walce z wolnymi rodnikami.
Czy chcemy żyć wiecznie?
Jest jeszcze inny ważny aspekt starzenia się. Otóż z wiekiem wydaje się nam, że czas płynie szybciej niż wtedy, gdy byliśmy dziećmi. Wynika to zarówno z nadmiaru przyswajanych informacji, jak i pojemności naszego mózgu. Przecież u dziesięciolatka rok stanowi zaledwie 1/10 zebranych w mózgu informacji, ale u osiemdziesięciolatka taki rok zmienia się niemal w chwilę. W tej sytuacji zasadne wydaje się pytanie, czy dążenie naukowców do przedłużania nam życia ponad wspomniane 115, 120 lat ma w ogóle sens? Dziś trudno sobie przecież wyobrazić, jak taka kilkusetletnia nasza egzystencja miałaby wyglądać? Jeśli miałaby być naznaczona cierpieniem, chorobami, osamotnieniem, to chyba niewielu z nas pozwoliłoby na „majstrowanie” w swoich genach. Na razie więc cieszmy się obecnym życiem i śmiejmy się, jeśli okaże się, że śpiewanie tradycyjnego „Sto lat” na nasze urodziny okaże się w pewnym momencie już nietaktem.