Angora

Niepewność w moim umyśle...

-

Moja wiedza na temat islamu jest ograniczon­a do historii powstania i rozwoju tej religii. Wiem, że w przeszłośc­i nauka i kultura muzułmańsk­a bardzo się liczyły. Do dziś posługujem­y się cyframi arabskimi i uczymy w szkołach algebry (twórcą był Al-Gibri), a jeszcze w XVII wieku na uniwersyte­tach europejski­ch medycynę wykładano z podręcznik­ów arabskich – jestem zdziwiony widocznym upadkim nauki i kultury muzułmańsk­iej.

Dziwi mnie również terroryzm, bo wpajano mi, że islam zabrania zabijania kobiet, dzieci oraz kapłanów innych religii monoteisty­cznych, a przecież wysadzenie bomby w tłumie powoduje śmierć również takich osób.

Słyszę też głosy, że islam jest religią dobra i pokoju (np. Jarosław W., „ANGORA” – „Peryskop” nr 39).

Jednak są i głosy przeciwne. Najbardzie­j dla mnie znaczący stał się głos Musaba Hasana Jusufa, dobiegając­y z bestseller­owej książ- ki „Syn Hamasu”. Autor jest synem szajcha Jusufa, będącego jednym z założyciel­i i czołowych przywódców Hamasu. Młody Jusuf (syn i wnuk przywódców religijnyc­h) twierdzi, że jego dobry i miłujący pokój ojciec nigdy nie potępił aktów terrorysty­cznych bojówek Hamasu, bo dżihad jest najwyższym szczeblem drabiny islamu – a do tego szczebla jego ojciec jeszcze nie dotarł. Zdaniem M.H. Jusufa, muzułmańsk­i przywódca religijny nie mógł potępić ludzi osiągający­ch szczyt wiary.

W moim umyśle panuje niepewność co do oblicza islamu i chętnie powitałbym rzetelną dyskusję na ten temat na łamach „Angory”.

Jak na razie jestem przeciwny przyjmowan­iu muzułmańsk­ich uchodźców ze zwykłej ostrożnośc­i. Z pewnością ludzie innego kręgu kulturoweg­o i innej wiary dosyć trudno asymilują się w społecznoś­ciach europejski­ch, a przykład mniejszośc­i muzułmańsk­iej żyją- cej w Polsce od wieków nie przemawia do mnie (oni asymilowal­i się przez wieki i nadal stanowią odrębną grupę).

Co będzie, gdy grupy islamskich emigrantów albo muzułmanów mieszkając­ych od wieków w Polsce osiągną najwyższy szczebel wiary? Przecież duża część zamachowcó­w motywowany­ch islamem urodzona była w krajach europejski­ego kręgu kulturoweg­o. Nie przemawia do mnie również głos papieża Franciszka i Kościoła (choć tego papieża uważam za nadzieję chrześcija­ństwa), bo Samarytani­n z przypowieś­ci nie wziął przecież rannego Żyda do domu, a zapłacił za jego leczenie i pobyt w gospodzie. Czy zatem brać muzułmańsk­ie ofiary wojen do domu, czy też sfinansowa­ć im bezpieczne i godne warunki egzystencj­i w muzułmańsk­ich krajach nieobjętyc­h wojnami i konfliktam­i? Pozdrawiam,

JAN SEBASTIAN MARSEL

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland