Kara za obcowanie z kurą (Angora) Zwierzę zostało zgwałcone.
Biegły weterynarz uznał, że zwierzę zostało... zgwałcone. Biegli psychiatrzy wykluczyli, że 26-letni mieszkaniec wsi spod Nowego Targu jest niepoczytalny. Sprawca stanął więc przed sądem i usłyszał wyrok: 10 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata
Martwego ptaka pierwsza zauważyła matka. Około siódmej rano wyszła przed dom i zobaczyła na poboczu drogi martwą kurę. Wróciła do mieszkania i powiedziała o tym córce.
Również ona wyszła na zewnątrz „spojrzeć na tę kurę”. Później powiedziała matce, że ptak źle wygląda.
Za jakiś czas do domu wrócił syn Paweł Sz. Siostra przypomniała sobie, że brat miał niedawno sprawę w sądzie za znęcanie się nad ich kurą, i zapytała, czy znowu to zrobił. Tylko odburknął, żeby tę kurę zostawić i tyle. W ogóle się tym nie przejął.
Zdradziły go ślady na spodniach
Matka z siostrą zauważyły, że Paweł Sz. ma poplamione spodnie.
– Były na nich czerwone plamy przypominające krew i odchody kurskie – zeznała później matka w sądzie.
Wcześniej pojechała do komisariatu policji i opowiedziała o tym zdarzeniu. Martwą kurą zajął się biegły z zakresu weterynarii. Śledczy chcieli ustalić, jakie obrażenia odniosło zwierzę i czy doszło do... obcowania płciowego.
Zdaniem biegłego te uszkodzenia mechaniczne były konsekwencją obcowania płciowego z człowiekiem.
Wszelkie wątpliwości rozwiały odkryte na zwłokach ptaka ślady ludzkiej spermy.
Wiadomo też, że zgwałcona kura była rasy Tetra SL, ważyła 2 kilogramy i miała 2 lata.
Zastępcze rozładowanie płciowego popędu
Zatrzymany Paweł Sz. od razu przyznał się do postawionego mu zarzutu, ale odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie. Prokuratorowi nie pozostało nic innego niż skierowanie podejrzanego o ten czyn na badania psychiatryczne.
Biegli nie stwierdzili jednak u Pawła Sz. choroby psychicznej, ale „ograniczoną do poziomu pogranicza upośledzenia sprawność intelektualną”.
Zdaniem biegłych, jeżeli Paweł Sz. dokonał zarzucanego mu czynu, to należy to tłumaczyć „zastępczym rozładowaniem popędu seksualnego”. Badania nie wykazały bowiem zaburzeń seksualnych o charakterze zoofilii.
26-letni Paweł Sz. jest bezdzietnym kawalerem. Czasami pracował dorywczo, ale mieszkańcom wsi znany był przede wszystkim z nadużywania alkoholu i drobnych kradzieży. Raz ukradł sąsiadowi siekierę z szopy, innym razem włamał się do sklepu spożywczego albo do budynku szkoły, wyciągał też pieniądze z automatów do gry. Wielokrotnie stawał za to przed sądem i był skazywany na wyroki w zawieszeniu.
Tym razem jako oskarżony o znęcanie się nad zwierzęciem nie stawił się na pierwszą rozprawę. W sądzie pojawiła się natomiast jego matka.
– Syn już raz tak potraktował naszą kurę, ale tę musiał komuś ukraść – zeznała i potwierdziła to, co mówiła na przesłuchaniu.
Pytana, czy wie, gdzie obecnie jest oskarżony, wzruszyła ramionami.
– Wydaje mi się, że aktualnie jest na leczeniu antyalkoholowym, ale nie mam od syna żadnych informacji, bo wyprowadził się z domu...
Paweł Sz. nie pojawił się też na kolejnej rozprawie. W końcu znaleziono go w Zakładzie Karnym w Nowym Sączu, gdzie został osadzony po odwieszeniu jednej z jego rozlicznych kar. To właśnie stamtąd napisał do sądu pismo z prośbą o jej ponowne zawieszenie.
„Od trzech miesięcy nie nadużywam już alkoholu, bo postanowiłem zmienić całe swoje dotychczasowe życie. A powód jest taki, że znalazłem sobie dziewczynę i właśnie dlatego poszedłem dobrowolnie na odwyk. A teraz, jak jestem w więzieniu, obawiam się, że dziewczyna mnie zostawi. Nie chciałbym, żeby tak się stało, bo wszystko zaczęło się już dobrze układać...”.
Tym razem Paweł Sz. został doprowadzony na kolejną rozprawę przez policję. Ale nie przyznał się już do winy.
– Nie będę też składał żadnych wyjaśnień. Oświadczam tylko, że tę kurę znalazłem już zmarłą.
Skupił się na własnej przyjemności
Sąd nie dał jednak wiary oskarżonemu, przyjmując, że prawdę powiedział na pierwszym przesłuchaniu, a teraz przyjął linię obrony, która ma pozwolić mu na uniknięcie kary. Nie uniknął jej i usłyszał wyrok: 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Musi też zapłacić nawiązkę w kwocie 1000 złotych na cel związany z ochroną zwierząt.
– Oskarżony działał umyślnie z zamiarem bezpośrednim, albowiem chciał dokonać tego czynu i go zrealizował. Z dużym prawdopodobieństwem Paweł Sz., obcując płciowo z kurą, skupił się wyłącznie na własnej przyjemności, a nie na celowym zadawaniu cierpień zwierzęciu. Nie zmienia to jednak faktu, że było to świadome znęcanie się, które w konsekwencji doprowadziło do śmierci kury – uzasadniała wyrok sędzia Bożena Mikołajska-Dębek.
Zdaniem sądu kara jest zasłużona i sprawiedliwa, a dodatkową okolicznością obciążającą oskarżonego jest jego wielokrotna karalność.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.