Szturm na Mosul Wielka ofensywa na bastion Państwa Islamskiego.
Wielka ofensywa przeciwko bastionowi Państwa Islamskiego. Nareszcie...
Rozpoczęła się wielka ofensywa na Mosul, ostatni bastion Państwa Islamskiego (IS) w Iraku. Zapowiada się bitwa długa i krwawa. Dżihadyści zmienili miasto w twierdzę. Wyślą do boju zastępy zamachowców samobójców. Wykorzystują mieszkańców jako żywe tarcze. Założyli liczne bomby pułapki oraz pola minowe. Istnieją obawy, że użyją gazu musztardowego i innej broni chemicznej.
Stosują taktykę spalonej ziemi. Zmieniają w ściany ognia ropę, którą wypełnili okopy. 20 października podpalili zakłady chemiczne w al-Miszrak bezpośrednio na południe od Mosulu. Wokół metropolii nad Tygrysem uniosły się ku niebu kłęby czarnego dymu. Już pierwszego dnia 12 fanatyków z IS wysadziło się w powietrze. ONZ ostrzega, że ofensywa może zmusić do ucieczki 700 tysięcy ludzi, co doprowadzi do „apokaliptycznej” katastrofy. Do Syrii zbiegło już pięć tysięcy cywilów.
Ofensywa ruszyła 17 października. Biorą w niej udział jednostki regularnej armii irackiej, liczące około 18 tysięcy żołnierzy (w tym elitarna Złota Brygada), kurdyjscy peszmergowie (10 tysięcy bojowników), jak również sunnickie i szyickie milicje oraz brytyjscy i amerykańscy komandosi – ogółem około 40 tysięcy ludzi. Wojska irackie dysponują liczną artylerią i pojazdami bojowymi, mają ciężkie czołgi typu Abrams, pancerne kolosy, które niszczą atakujące pojazdy terrorystów samobójców.
Ofensywę wspiera lotnictwo Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, bombardujące pozycje obrońców – samoloty i helikoptery bojowe oraz drony. Siły bojowników IS oceniane są na 4 do 8 tysięcy zbrojnych. Są wśród nich liczni cudzoziemcy z Europy, z krajów arabskich, jak również Czeczeni oraz Ujgurzy z Chin. Podobno w Mosulu przebywa przywódca IS, samozwańczy kalif, tajemniczy i okrutny Abu Bakr al-Bagdadi.
Kurdowie atakują od wschodu i północy. Wojska irackie posuwają się od południa.
Jak powiedział 20 października premier Iraku Hajder al-Aba- di, operacja przebiega pomyślniej, niż zakładano. Wojska koalicji posuwają się w kierunku metropolii nad Tygrysem. Zdobyły kilkanaście miasteczek i wsi. Zbliżyły się do Karakosz, wcześniej największego miasta irackich chrześcijan. Chrześcijanie uciekli przed islamistami. Teraz cieszą się, że wkrótce będą mogli powrócić do ruin swych domów. Tego samego dnia jednostki irackiej armii odbiły z rąk dżihadystów zamieszkane wcześniej przeważnie przez chrześcijan miasto Bartella, leżące 15 km na wschód od Mosulu. Bojownicy kalifatu bronili się ogniem z moździerzy, detonowali ukryte bomby, ale zostali pokonani.
Niemniej dowódcy koalicji nie mają złudzeń. Kurdyjski generał Sirwan Barzani przewiduje, że tak- że z powodu złych warunków pogodowych miną dwa tygodnie, zanim sprzymierzone oddziały dotrą do Mosulu, zaś wyzwolenie samego miasta może trwać dwa miesiące. Minister obrony Francji Jean-Yves Le Drian powiedział: – To miasto ma półtora miliona mieszkańców, sprawa więc potrwa długo.
Mosul, trzecia co do wielkości metropolia Iraku, położony jest w północnej części kraju na obu brzegach Tygrysu wśród bogatych pól roponośnych. W granicach miasta znajdują się ruiny Niniwy, jednej ze stolic starożytnej Asyrii. Według danych z 2012 roku miasto zamieszkiwały ponad trzy miliony osób. Pozostała niespełna połowa. W skład populacji miasta wchodzą sunniccy Arabowie, Kurdowie, Turkmeni, chrześcijanie asyryjscy, jazydzi.
W czerwcu 2014 roku Mosul zdobyło zuchwałym wypadem zaledwie 800 dżihadystów Państwa Islamskiego. Kilkanaście tysięcy zdemoralizowanych irackich żołnierzy i policjantów, porzuciwszy broń, uciekło! W ręce bojowni- ków świętej wojny wpadły ogromne arsenały, w tym czołgi i artyleria, wielkie zapasy ropy naftowej oraz pół miliarda dolarów w gotówce. W lipcu 2014 roku w Wielkim Meczecie w Mosulu Abu Bakr al-Bagdadi ogłosił powstanie kalifatu, który obejmie cały świat muzułmański i wytępi lub nawróci niewiernych.
Od wielu miesięcy IS jest w defensywie. Państwo Islamskie utraciło znaczne terytoria w Syrii, a w Iraku miasta Faludża i Ramadi. Mosul jest w tym kraju ostatnim bastionem kalifatu. Niektórzy dżihadyści uciekli, także w kobiecych ubraniach, wielu jednak zamierza bronić się do upadłego. Zacięte walki rozgorzeją zapewne, gdy oddziały koalicji dotrą do samego miasta. Bojownicy świętej wojny stworzyli skomplikowany system obronny. Wznieśli barykady i zapory z betonu, wykopali liczne tunele podziemne, z których będą przeprowadzać niespodziewane ataki. Nie pozwalają cywilom wyjeżdżać z Mosulu. Nakazali wielu mieszkańcom wejść do wysokich budynków, aby tam służyli jako żywe tarcze.
Analitycy, jak Michael Knights z waszyngtońskiego Instytutu Bliskiego Wschodu, ostrzegają, że w zakładach przemysłowych Mosulu islamiści przerobili samochody na pojazdy przenoszące bomby. Będą nimi atakować dziesiątki zamachowców samobójców jednocześnie.
Na szturmujących czekają bomby i miny. Bojownicy kalifatu zamierzają zapewne stoczyć ostatni bój na wąskich, krętych uliczkach Starego Miasta na zachodnim brzegu Tygrysu. Tam żołnierze iraccy nie będą mogli wykorzystać swej ciężkiej broni i w walkach ulicznych poniosą dotkliwe straty. Gaz musztardowy jest obosieczną bronią, gdy zmieni się kierunek wiatru. Jeśli jednak dżihadyści użyją broni chemicznej, wśród atakujących może wybuchnąć panika.
Komentatorzy mimo wszystko są zgodni: nawet jeśli bitwa o Mosul potrwa miesiące, miasto w końcu zostanie „wyzwolone”. Nikt nie potrafi przewidzieć, co stanie się później.
Komisarz UE ds. bezpieczeństwa Julian King ostrzega, że po upadku Mosulu niektórzy dżihadyści, którzy przybyli z Europy, powrócą do swych krajów i będą dokonywać zamachów terrorystycznych. Według Kinga, w szeregach IS wciąż walczy około 2500 obywateli krajów Unii Europejskiej. Zapewne tylko niektórzy wrócą, ale i tak zagrożenie należy uznać za poważne. (KK)